Co to ma znaczyć?!

943 35 4
                                    


Budziłam się powoli przyjemnie zmęczona z rozluźnionymi mięśniami. Zdecydowanie muszę to powtórzyć, ale niestety będę musiała znaleźć do tego kogoś innego. Kogoś, kto sprosta podwyższonym przez Voldera standardom. Bo niestety, jak bardzo ten pomysł abym ponownie uprawiała seks z tym ogromnym mężczyzną, by mnie nie rozpalał to nie mogłam tego zrobić. To nigdy nie jest mądre - pieprzenie się drugi raz z jednorazową przygodą nocną. Przeważnie prowadzi to do trzeciego oraz czwartego razu i zanim człowiek się zorientuje wdeptuje w bagno zwane uczuciami. A tego zdecydowanie wolałam uniknąć.

Przecierając wciąż zamknięte oczy usiadłam po czym przeciągnęłam się głęboko ziewając. Od dawna nie spało mi się tak dobrze. Z tą myślą i delikatnym uśmiechem błądzącym mi na ustach otworzyłam oczy. Kilka razu zamrugałam nimi w odpowiedzi na szok, który czułam. Byłam pewna, że nie znajdowałam się w pokoju hotelowym w którym usnęłam. Co prawda nie przyglądałam mu się dokładnie, ale pamiętałam, że miał jasne ściany, a te były ciemne i dziwne. Jakby w jakimś stopniu metalowe?

Wstałam z łóżka i rozejrzałam się wokół. Większość pomieszczenia zajmowało gigantyczne łóżko na którym spokojnie mogło zmieścić się parę osób. Po każdej z jego stron znajdowały się średniej wielkości szafki z szufladami, a kawałek dalej przy ścianie była wielka komoda oraz szafa. Niby zwyczajne meble, ale wcale nie wyglądały zwyczajnie. Nigdy wcześniej takich nie widziałam. Bardziej przypominały jakieś dziwne półki z szufladami zajmujące ścianę. Pokój nie był ani mały, ani przesadnie duży. Jego ściany były wykonane z jakiegoś błyszczącego czarno-szarego materiału, którego nigdy wcześniej nie widziałam. Z resztą, jak większości znajdujących się tutaj rzeczy oraz tkanin. Po drugiej stronie pomieszczenia znajdowały się otwarte drzwi prowadzące do łazienki. Jednym co udało mi się w niej dojrzeć to ogromna kabina prysznicowa. Kolejne dziwne zamknięte drzwi prowadziły zapewne na zewnątrz. Obok nich był jakiś mały ekran bez przycisków, a w niewielkiej odległości od niego drugi tym razem z przyciskami.

Nie wiedziałam co miałam o tym wszystkim myśleć. Byłam oszołomiona i zapewne, dlatego właśnie dopiero po chwili zauważyłam stojące obok łóżka walizki oraz torbę. Moje walizki i moją torbę. Swoje rzeczy zawsze poznam i nie miałam tutaj żadnych wątpliwości, że te należały do mnie. Co to wszystko ma znaczyć? Kręcąc głową otworzyłam pierwszą z walizek. Byłam naga oraz znajdowałam się w dziwnej oraz obcej sytuacji, więc logicznym było ubranie się. Co prawda wolałabym się najpierw umyć, ale to nie było teraz najważniejsze. Wzdychając głęboko, sama dziwiąc się swoim spokojem i brakiem paniki, ubrałam się. Trochę to trwało zanim znalazłam wszystkie potrzebne mi rzeczy. Postawiłam na wygodę, więc założyłam zwykłe trochę porwane czarne spodnie, wygodne, ale solidne buty stylem przypominające wojskowe oraz dużą i luźną granatową bluzkę. Z niesmakiem zauważyłam, że miałam tutaj tylko kilka kompletów bielizny, kiedy widziałam, że w domu miałam spory jej zapas. Na szczęście moje kosmetyki były tutaj ze mną, więc, choć trochę mogłam się odświeżyć oraz rozczesać włosy.

Ubrana oraz wojowniczo nastawiona zaczęłam przemierzać pokój. Po nieudanej próbie otworzenia drzwi byłam jeszcze bardziej sfrustrowana. Całe szczęście, że osoba pakująca moje rzeczy nie zapomniałą o papierosach, więc mogłam teraz rozkoszować się zbawiennym wpływem nikotyny. Nie chciałam bez dowodów rzucać w nikogo oskarżeniami, ale jedynym podejrzanym, jaki przychodził mi do głowy to Volder. Bo kto inny miałby mnie przenieść, porwać? Ale z drugiej strony nie mówiłam mu gdzie mieszkam, więc jakim sposobem miałby spakować moje rzeczy? I co najważniejsze, po co? Tyle pytań, a brak jakichkolwiek odpowiedzi...

Dwa papierosy później drzwi do pokój zaczął się otwierać. No nareszcie! Ja tu umieram od pragnienia porannej kawy! Przez drzwi przeszedł Volder, a gdy tylko znalazł się w pomieszczeniu drzwi ponownie się zamknęły. Wciąż nie mogłam zrozumieć ich sposobu działania. Tak samo było z panelem z przyciskami, gdy nacisnęłam na ekran pojawił się jakiś nie zrozumiały dla mnie język, więc wolałam w tym nie grzebać. Z moim szczęściem uruchomiłabym jakąś machinę zagłady.

Mój Kosmiczny PorywaczOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz