Kara

849 29 7
                                    

Przyznaje się, nie wzięłam na poważnie tej całej kary, którą straszył mnie Volder, ale to nie jest powód tego, abym znalazła się w takiej sytuacji! Całkowicie naga i rozłożona na łóżku ze związanymi nad głową rękami. I gdyby nie jeden szczegół to z pieszczącymi moje ciało dłońmi Voldera, nie miałabym na co narzekać, ale on za każdym razem, kiedy miałam osiągnąć orgazm, przestawał mnie dotykać. To było frustrujące!

Jego sprawny dotyk rozpalał moje ciało i sprawiał, że wszystkie składne myśli ulatywały z mojej głowy. Nigdy nie byłam zbyt wielką fanką moich piersi. Nie były duże niczym internetowych modelek, czy idealnie kształtne, jak spod ręki chirurga, ale kiedy Volder je pieścił, okazywał im takie uwielbienie, to miałam wrażenie, jakby były dla niego idealne. To sprawiało, że czułam, jakby były one piękne w swojej nie idealności. I nie dotyczyło to tylko moich piersi. On sprawiał, że miałam wrażenie, jakby całe moje ciało, że wszystkimi swoimi wadami, było piękne, cenne dla niego. Ten kosmiczny wojownik hołubił moje ciało, jakby było czymś wspaniałym, jakbym ja była jego najcenniejszym skarbem...

To sprawiało, że pomimo pożądania, które mnie spalało i okrucieństwa Voldera w tym, że nie pozwalał mi osiągnąć orgazmu, czułam w sercu dziwne ciepło. To było dla mnie niepojęte. Całkowicie popieprzone.

Kolejny raz Volder odczekał, aż moje ciało trochę się uspokoi, po czym ponownie zaczął mnie pieścić. Wykończona tymi torturami nie byłam już w stanie nawet się wyrywać, mogłam jedynie leżeć i czuć. Moim jedynym pocieszeniem, było to, że Volder również był nagi, więc doskonale widziałam, że on również cierpi z namiętności. Gdybym nie była tak wykończona, mogłabym rozkoszować się jego cierpieniem, któremu tylko on był winny. Niestety byłam na to zbyt wykończona i sfrustrowana.

- Tak bardzo cię nienawidzę... Ach! ... Tak bardzo, jak bardzo cię pragnę...

Wydyszałam, podczas gdy on pieścił ustami moje rozgrzane wnętrze. Moja cipka była cała przemoczona, a wszystkie mięśnie drgały, pragnąc w końcu poczuć ulgę. Gdy wypowiadałam trzęsącym się od namiętności głosem te słowa, on po usłyszeniu pierwszych zwiększył intensywność pieszczot, jednocześnie szczypiąc mój sutek. Ból mieszał się z przyjemnością, a ja już nie wiedziałam, czy chcę więcej, czy mam już dość.

Nie wiem, ile to już trwało, ale kolejny raz, gdy całe moje ciało napięło się, a ja miałam osiągnąć orgazm, Volder przestał mnie dotykać. Czułam, jak w moich oczach mimowolnie pojawiają się łzy, nie dlatego, że chciałam płakać, ale dlatego, że była tym już za bardzo wykończona.

Gdy moje sfrustrowane ciało po raz kolejny zostało odciągnięte znad granicy orgazmu, a ja jakimś cudem zebrałam resztki moich sił, postanowiłam spróbować przemówić do rozsądku albo chociaż do ogromnego pożądania, które widziałam w oczach kosmity, z nadzieją, że uda mi się uniknąć dalszych męczarni.

- Skończ to już. Dlaczego dręczysz siebie i mnie, kiedy obydwoje możemy czerpać z tego przyjemność?

- Świadomie naraziłaś się na niebezpieczeństwo, zamiast pozostać bezpieczną w pokoju swojego partnera. Muszę cię za to ukarać. I muszę ukarać siebie za to, że zdecydowałaś się na to, zamiast zaufać mi i pozostać tam, gdzie cię zostawiłem. Nie przerwę kary dając nam uwolnienie, nieważne, jak bardzo pragnąłbym znaleźć się w twoim wilgotnym wnętrzu. Nie narażę na szwank mojego ani twojego honoru.

W jego wypowiedzi było tak wiele rzeczy, do których mogłabym się przyczepić, ale postanowiłam skupić się tylko na jednej.

- Honoru? A co do tego ma twój, czy mój honor?

- Wszystko River. Mój honor wojownika jest twoim, a twój upartej i walecznej kobiety, moim. Jesteś moją związaną, partnerką wyznaczoną mi przez bogów. Nasze życia i nasze honory stanowią jedność. Nigdy nie pozwolę, abyś musiała wstydzić się tego, że porzuciłem swój honor.

Nie wiedziałam co mam mu na to odpowiedzieć. Po prostu chciałam, aby przestał mnie dręczyć, i w zamiast tego pozwolił mojemu sfrustrowanemu ciało osiągnąć orgazm. Może i jego słowa mają jakiś urok, ale obecnie? Wykurzają mnie. Mój honor jest tylko mój i nic mu do niego! A jego honoru wcale nie chce, niech go sobie zabierze.

- Moja waleczna River, myślę, że już starczy. Niedługo wylądujemy na mojej planecie, gdzie dokończymy ceremonie i zaczniemy nasze wspólne życie – Mówiąc to, pieścił dłonią mój policzek, a w jego oczach było uczucie, którego nie chciałam rozszyfrowywać oraz stalowa determinacja.

- Nigdy nie będziemy wiedli wspólnego życia. Ile razy muszę to jeszcze powtarzać?

Nic nie odpowiedział na moje słowa. Jedynie uśmiechnął się w sposób, który momentalnie mnie rozdrażnił i palcem popieścił moje usta, które następnie pocałował, uniemożliwiając mi wyrażenie swojego oburzenia.

Po pocałunku, który zamiast pożądania i namiętności, zawierał w sobie ciepło i miękkość rozczulająca moje lodowate serce, bez rozwiązywania moich dłoni położył się obok mnie. Otulił mnie swoim muskularnym ciałem i zgasił światło, wypowiadając jakieś niezrozumiałe dla mnie słowo. Jego rozgrzana skóra i w pełni podniecony penis, dręczyły moje ciało. Może skończył już torturować mnie swoim dotykiem, ale jego kara wciąż trwała. Moje ciało pozostało sfrustrowane i pragnące.

- Niestety nie mogę cię rozwiązać. Widzę w twoich oczach szalejące emocje, które mogłyby pokierować cię do zrobienia, czegoś, za co ponownie będę musiał cię ukarać, a nie chcę tego robić. Spij dobrze moja dzika minrav.

Spij dobrze? Ty cholerny kosmiczny dupku, uwolnij mnie, a wtedy dopiero zobaczysz, co oznacza słowo dzika!


___________----------__________

Trochę krótko, ale jest 🙂 Była przerwa, a dlaczego była? Napisałam o tym na mojej tablicy, można sprawdzić. Czy będzie więcej przerw? Nie powinno być. A jeśli chodzi o rozdział to... Na początku planowałam napisać bardziej opisowo całą te karę, ale ostatecznie zrezygnowałam z tego na rzecz tej wersji. Jak wolicie? Chcecie, abym zmieniła ten rozdział i dała więcej seksualnych opisów, czy tak, jak jest, podoba się wam?

Mój Kosmiczny PorywaczOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz