Piper nie podobało się, że Leo poszedl zwiedzać obóz. Wolała, żeby wszyscy trzymali sie razem. Puki co stała tu z Jasonem, Annabet i tą dziewczyną.
Piper zauważyła, że mimo jej uśmiechu, w oczach czaiły się lęk i smutek. Była ciekawa, jakim cudem taka dziewczyna ma być smutna. Chciała z nią pogadać, i może wyciągnąć z niej co nieco o obozie i o niej.
- A co ze mną i Piper?- spytał Jason, zwracając się do Annabeth. Piper wyczuła jego niechęć do Naomi. Udawał, że jej nie ma.
- Ja muszę zadzwonić do Chejrona.- odpowiedziała szybko Annabeth- Nel sie wami zajmie. Na razie.
I znikneła. Dosłownie. Założyła czapkę drużyny bejsbolowej i znikneła.- Jason,- powiedziała łagodnie Naomi.- Myślę, że jesteś na tyle dużym chłopczykiem, że sam się oprowadzisz po obozie. Możesz łazić bez celu. Piper pójdzie ze mną.
Piper ucieszył ten pomysł. Ekscytowała ją myśl o rozmowie z Naomi. Czuła, że wolałaby pójść z Jasonem, ale nie wie, ile razy w życu, bedzie jej dane pogadać w samotności z tą dziewczyną. Jason odciągna Piper trochę dalej.
- Uważaj na nią- szepną- Z tą dziewczyną jest coś nie halo.
- Jason- skarciła go- Ona jest od nas młodsza. Po za tym wygląda uroczo i niewinnie. Nawet z tym krwiożerczym sztyletem i zabójczymi strzałami.
Nie wierzyła w żadne swoje słowo. Naomi była nabuzowana jakąś niesamowitą energią. Tak jak chodzaca bomba zegarowa, która przy choćby najmniejszym wstrząsie wybucha. Wiesz, że zagraża twojemu życiu, ale i tak podziwiasz jej harmonijną budowę.
- Jasne- odpowiedział Jason -Uważaj Piper
Poklepał ją po ramienu i odprowadził wzrokiem aż do Naomi.
- To idziemy?- zapytała Piper najbardziej radosnym tonem na jaki mogła sie zdobyć.
Ruszyły przez cały pas obozu. Przechodziły obok pól truskawek, domków, tarcz łuczniczych, które były pooblepiane jakąś czarną mazią, obok jadalni i toalet.
- Przeważnie korzystamy z toalet w domkach. To tylko w nagłych przypadkach. - powiedziała Naomi.
Weszły do lasu, i dziewczyna przestała się odzywać. Zaczeła od niej emanować jeszcze większą energia. Piper uznała, że to najlepszy moment, żeby coś od niej wyciągną.
- Od jak dawna jesteś na obozie?
Naomi podskoczyła, jakby ją zaskoczył fakt, że Piper mówi.
- Od trzech lat. Byłam jedenastolatką gdy tu trafiłam.
- To nie tak długo. A kto jest Twoim boskim rodzicem?
Dziewczyna zawachała się.
- Ja... Nie zostałam uznana.
Piper przez około cztery sekundy próbowała zrozumieć to co usłyszała
- Czekaj... Jesteś tu od trzech lat i nikt się do Ciebie nie przyznał?!
- Piper... Bogowie nie są kochanymi rodzicami. To niczemu nie podlegające, nieczułe istoty, które nie za bardzo obchodzi,co się dzieję z ich dziećmi. Kiedyś Luke Castellan powiedział, że bogowie są do bani. Zgadzam się z nim. Urodziłam się niechciana. Matka mnie zostawiła,a ojciec, który zabił mojego przyrodniego brata, w ogóle się mną nie przejmuję. Czy ty wiesz jak to jest być niechcianym przez nikogo?!
- No...Nie, ale...
- No właśnie. A teraz pojawił się jeszcze Jason. Słyszałam co do Ciebie szeptał. I tak, ja też go nie znoszę. Nie mam zamiaru mu w niczym pomagać. Jasne?!
Wyrzuciła to z siebie na jednym oddechu. Przez kilka nastepnych minut szły w całkowitej ciszy. Piper westchneła.
- Jason jest naprawdę spoko. On taki po prostu jest. Nie chciał Ciebie urazić, tylko...
- Tylko chciał się ze mnie pośmiać. Proszę, koniec dyskusji.
- A mogę zapytać o coś innego?
Naomi zmowu się zawachała.
- To zależy o co. Nie rozmawiamy o Jasonie.
Piper roześmiała się.
- Hej, to mój chłopak . Nie mogę o nim nie mówić.
Naomi uśmiechneła się
- Aha! Czyli teraz mówimy funfakty o sobie?
Piper nie do końca zrozumiała o co chodzi. Musiała nie mieć zbyt mądrej miny.
- Ja pierwsza, Piper.- Naomi spojrzała na nią niepewnie- Kiedy jestem zła, zaczynają mi migotać tęczówki na fioletowo.Piper spojrzała na jej oczy. Nadal był w nich smutek, ale i iskierki rozbawienia.
- Masz niesamowite oczy. Dziwny kolor.
- Wiem... Błagam! Kto ma granatowe oczy?!
- To po rodzicach?
- Nie znam mamy. A mój tata ma czarne.
Piper zauważyła, że pierwszy raz w rozmowie powiedziała coś o swoich rodzicach. Pomijając to o śmierci jej brata... Czekaj, co?!
- O co chodziło z tym,że zabil Twojego brata.
Oczy Naomi pociemniały.
- James. Tak nazywał się mój brat. Dożył tylko szesnastu lat. Był synem pierwszej żony mojego ojca.
- Ile miałaś macoch?
- Pierwsza miała syna, Jamesa. Druga córkę, której nigdy nie poznałam, potem była bogini, a teraz jest taka okropna baba.
- Wiesz... Ja też nie znam mojej mamy. Ale tata nigdy nie chciał ponownie się ożenić.
Naomi podniosła z ziemi szyszkę i zaczeła sie nią bawić.
- Twój tata jest fajny. Prawda? Wszyscy mają fajnych rodziców tylko nie ja.Piper uznała, że powinny zakończyć tematy rodzinne. Naomi wyglądała jakby miała zaraz się popłakać, a ona sama zaczeła tęsknić za swoim tatą. Postanowiła zapytać o to co ją chyba najbardziej zastanawiało.
- Kto to jest Percy Jackson? Cały czas wszyscy o nim mówią.
Naomi drgneła na dzwięk tego imienia.
- To bohater obozu. Chłopak Annabeth i mój najlepszy kumpel. Mieszkam razem z nim w domku Posejdona. Trzy dni temu znikną i póki co nic o nim nie wiadomo. Nie uważasz, że to dziwne?
Piper nie za bardzo wiedziała o jakim dziwnym wydarzeniu tu mowa. Oczywiście nagłe znikniecie Percy'ego na pewno było zjawiskiem paranormalnym albo czymś takim.
- Nie rozumiesz o czym mówię?- zapytała Naomi.
- Chyba nie za bardzo.
- No bo zobacz- żuciła szyszką na ścieżkę przed nimi- Jason pojawia się z nikąd, a Percy znika. Jakby... taka wymiana?
Racja! To może o to chodzić. Tylko... Kto mógł być za to odpowiedzialny. Powinna powiedzieć o tym Jasonowi.
- Chyba pójdę poszukać Jasona.
- Tak, tak... Opowiedz mu wszytko. Na pewno strasznie go to zainteresuje- odpowiedziała markotnie.
- Moge Ciebie zostawić? Nie obrazisz się?
Naomi wyciągnęła z pokrowca sztylet.
- Nie...Mam ochotę kogoś załatwić...Cześć,
Napiszcie co myślicie o tej książce.
To moja pierwsza, więc chcę się dowiedzieć czy umiem pisać.
Milego dnia 🤗949 słów
CZYTASZ
Krew Artemidy
FantasyPrzeżyliście kiedyś załamanie nerwowe w ciągu jednego dnia? Tak? To to jest książka dla Was. Nie? Nigdy do konca nie pojmiecie jakie to trudne. Naomi trafiła do Obozu Herosów w wieku 11 lat. Teraz ma 14, ale jej życie nadal nie jest łatwe i przyje...