Minęła godzina. Później kolejna godzina. I tak dalej a po Milesie ani śladu. Jakby się rozpłynął. Zaczęłam się martwić do takiego stopnia, że miałam najgorsze scenariusze w głowie. Przez to również w parze przyszły mi utrudnienia z oddychaniem. Świetnie, po prostu świetnie.
— Miles! To nie jest zabawne! Wyjdź w końcu, błagam Cię! Wyjaśnimy to pokojowo! — starałam się ostatkami sił go wołać jednak na marne. Przepadł całkowicie a ja jestem bezsilna by jakkolwiek zareagować. Cokolwiek zrobić.
— Wracamy. Będziemy szukać go jutro. — Miguel od razu zaczął coś grzebać w zegarku. Naprawdę? Aż takie obojętne podejście ma?
— Jutro? A co jeśli jutro będzie za późno? Co jeśli jutro się okaże że ktoś go zabił? Chcesz mieć dzieciaka na sumieniu Miguel? Tego chcesz? — patrzyłam na niego ze łzami w oczach. Aż tak obojętnego zachowania się nie spodziewałam. Jednak było to do przewidzenia biorąc pod uwagę to jaki był gdy go poznałam.
— Claudia uspokój się. Wrócimy i jutro go będziemy szukać. Sam na własne życzenie się tak załatwił, dobrze o tym wiesz. Ja jedynie chciałem go zatrzymać aby nie zaburzył kanonu. Wiesz co by się stało?
— Tak! Wiem co by się stało! Ale to tylko dzieciak! On nie wie jeszcze nic o życiu! A szczególnie o tym jak wygląda życie Spider-Mana! Ty wiesz co może zrobić w tak ogromnej frustracji aby uratować ojca?! — nerwy już dobrze zaczęły mi puszczać. Nie byłam w stanie im dać po hamulcach więc wszystkie dotychczasowe emocje wyładowywałam na nim.
Miguel jedynie do mnie podszedł i złapał mnie w ramionach. Nie wiem co zamierzał ale jeśli znowu będzie chciał mi wcisnąć kit o tym abym była spokojna to może sobie to zaoszczędzić. Jednak to się nie stało. Unieruchomił mnie i przerzucił przez ramię jak worek ziemniaków. No to chyba jakiś skandal! Żeby on mnie przerzucał jak jakiś worek ziemniaków? Za kogo on się ma?
— Uspokój się Claudia, tak będzie lepiej dla nas i dla niego. Poniesie karę za to że się nie słuchał. A ty jak nie przestaniesz się wiercić też dostaniesz karę. — warknął przez zaciśnięte zęby i jedną dłonią klepnął mnie w pośladek.
— Ah! Miguel! Nie rób tego więcej, słyszysz? Bez mojej zgody tak nie rób! — strzeliłam go dłonią w tył głowy jednak ten nic sobie z tego nie zrobił. Jedynie „magicznie" sprawił, że znaleźliśmy się w jego biurze. Znowu. Hura...tego pragnęłam. Gdy w końcu poczułam grunt pod nogami, przyjrzałam się jego twarzy. O dziwo wyglądał dość niemrawo. Jakby coś go zżerało od środka.
— Claudia. — zaczął na co mnie od razu przeszły dreszcze. Aż tak jakoś dziwnie się zrobiło...
— Musisz się uspokoić...proszę. Nie proszę nigdy nikogo o nic ale będzie dobrze. Na razie dla ciebie to jest duży szok, ale zobaczysz. Będzie dobrze.Stanęłam w szoku. Wiem że teraz jestem jednym wielkim kłębkiem nerwów, jednak nie wiem czy będę w stanie się uspokoić. To za dużo dla mnie. Wszystko dzieje się tak szybko, o wiele za szybko. Będąc już w całkowitej rozsypce dałam upust emocjom i usiadłam bezsilnie na jego biurku. Łzy spływały strumykami po mojej twarzy a ja sama nie miałam pojęcia za co się wziąć, od czego zacząć.
— Już za długo się starałam, za długo byłam silna...za dużo kłamałam sama sobie o tym jaka jestem gdy taka nie byłam. A teraz jeszcze nie dość że moja pewność siebie upada, to jeszcze Miles jest w niebezpieczeństwie a ja nic nie mogę z tym zrobić. — wyszeptałam jednak silne dłonie Miguela oplotły mnie w talii, a on następnie przytulił mnie do siebie dość mocno.
— Mi pequeño...jesteś wystarczająco silna. Nigdy nie znałem tak odważnej i silnej kobiety jak ty. Pewnie dlatego tak mnie pociągasz, bo masz w sobie ten temperament i silny charakter którego nie ma żadna inna kobieta. — uśmiechnął się na co od razu poczułam jak łzy naciskają bardziej przez co miałam ochotę się rozwyć od razu.
— Pociągam? Ja ciebie? To chyba absurd. Miguel którego znam nie interesował się kobietami, związkami ani niczym innym. Podmienili Cię? A może to jakiś twój hologram? — spojrzałam na niego śmiejąc się cicho. Może to jakoś rozluźni atmosferę, która była już lekko napięta.
— Podmienili? Nie, nie sądzę belleza. Ale myślę że mogę być złodziejem. — powiedział z nad wyraz poważną miną i poważnym tonem głosu. Patrzyłam na niego dość skonfundowana, aczkolwiek po chwili wykonał łagodny i subtelny ruch którym skradł pocałunek z moich ust. Już nie pierwszy raz dzisiaj, jednak ten był inny. Poczułam dziwnie przyjemne motylki w brzuchu jednak czy odsunęłam go od siebie? Nie, nie miałam takiego zamiaru.
Jedyne co zrobiłam to odwzajemniłam pocałunek, kładąc swoje dłonie na jego policzkach. Jego ciało niespodziewanie naparło na moje przez co byłam wręcz zmuszona usiąść na jego biurku. Jego dłonie z talii przeniosły się na biodra, a z bioder na uda. Szybko go pohamowałam dając mu znak aby nie wykonywał gwałtownych ruchów. Wiem że minęło sporo czasu od momentu kiedy zostałam zgwałcona przez własnego ojca, ale ciężko mi się przełamać.
— Claudia...będę delikatny, obiecuję. Nie będę robił niczego o co mnie nie poprosisz. Chyba że będę widział jak bardzo będzie Ci się podobało. — mruknął w moje usta wręcz błagalnym tonem głosu. Czyżbym była pierwszą osobą która doprowadziła do tego, że sam Miguel O'Hara błaga o coś takiego? Aż poczułam tą wewnętrzną moc władania nad nim. Ale pewnie nie na długo.
Nie wiedziałam czy się godzić czy nie, jednak kiedyś trzeba się przełamać prawda? Nie mogę całe życie chronić siebie przed zbliżeniem seksualnym bo znowu zostanę zgwałcona. Tego nie chcę powtarzać. Westchnęłam ciężko, jedną dłonią sunąc po jego wyrzeźbionej klatce piersiowej.
— Niech będzie, zgodzę się, ale nie na seks. Uważam że to...może poczekać. Żadnego wkładania, wykładania. Coś innego możemy obrać za cel.Cóż, czy było warto? Tego się dowiem, jednak wnioskując po mimice jego twarzy, domyślałam się że nie będę żałowała. Mam nadzieję że nie spieprzy tego i nie dostanę kolejnej traumy na całe życie. Chyba bym go zabiła.
— Obiecuję más querido, nie pożałujesz tego. Zadbam o to abyś zapamiętała to na długi czas. — uśmiechnął się z dziwnym błyskiem w oku. Widziałam też kątem oka jak wysuwają mu się kły. Dobry Boże miej nade mną opiekę...
CZYTASZ
❝𝐓𝐡𝐞 𝐮𝐧𝐢𝐯𝐞𝐫𝐬𝐞 𝐢𝐬 𝐨𝐮𝐫𝐬❞ Miguel O'Hara x OC [Tymczasowo zawieszona]
Fanfiction„Czy byłabyś w stanie pokochać tak egoistycznego i wrednego człowieka?" „Co to za pytanie Peter?" „Pytam bo widzę jak na niego patrzysz" ---------------------- To tylko urywek mojej historii, chcecie wiedzieć co było wcześniej? W takim razie klikn...