Rozdział 2 - przejaw życzliwości

12 1 0
                                    

- Ach, Mildred Hubble. Masz coś przeciwko, żebym ci towarzyszyła? - dobiegło ją pytanie panny Broom-Berry, podchodzącej do niej.

- Och, dzien dobry...eeee... nie, panno Broom-Berry - opowiedziała Mildred, zaskoczona jej nagłym pojawieniem się.

Była zbyt zajęcia zamartwianiem się o HB, żeby ją zauważyć wcześniej.

- Miałaś dzisiaj ciężki dzień na zajęciach. Maud powiedziała mi, że panna Hardbroom bardzo często jest dla ciebie surowa. Chciałam się zatem upewnić, czy wszystko w porządku - zaćwierkała.

- Wszystko w porządku. Dziękuję. Chciałabym tylko być mniej niezdarna - westchnęła Mildred, wewnętrznie zszokowana, że Maud cokolwiek powiedziala obcej osobie.

- A może byłoby lepiej, gdyby nie wmawiano ci ciągle, że taka jesteś? - zapytała ostrożnie praktykantka.

- Ja... nie nie powinnam o tym mówić - powiedziała Mildred, wyraźnie obawiając się podsłuchania.

Poza tym nie znała tej obcej kobiety, a było w niej coś dziwnego.

- Nie, może nie powinnaś. A może zamiast tego posłuchasz mojej opinii? Myślę, że panna Hardbroom przyczepiła się do ciebie i to sprawia, że czujesz się niepewnie na jej lekcjach. W wyniku tego jesteś bardziej podatna na popełnianie błędów i pomyłek. Czy nie uważasz, że mam rację? - spytała panna Broom- Berry, patrząc z ukosa na uczennicę, by zbadać jej reakcję.

- Być może - odparła dyplomatycznie Mildred, czując się zaniepokojona tą rozmową.

- Cóż, zamierzam się przekonać co potrafisz. Możesz więc spodziewać się po mnie innego trybu nauczania, kiedy przejmę obowiązki w następnym tygodniu. W międzyczasie jeśli będziesz potrzebować pomocy z czymkolwiek, po prostu powiedz - dodała panna Broom-Berry, gdy weszły do Wielkiej Sali, gdzie podawano obiad - Miłego popołudnia, Mildred - powiedziała starsza czarownica, po czym zniknęła.

- A ta czego chciała? - zapytała bez ogródek Enid, kiedy Mildred usiadła przy stole.

- Kto?

- Praktykantka. A może powinnyśmy ją nazywać BB? bo to brzmi normalniej. Wyszła za tobą, jak tylko zobaczyła cię na korytarzu - snuła podejrzliwie Enid.

- Widocznie Maud powiedziała jej, że HB się mnie czepia - powiedziała Mildred, rzucając przyjaciółce pytające spojrzenie - i chciała, żebym koniecznie wiedziała, że jej metody są zupełnie inne i że będę mogła się do niej zwrócić o pomoc, gdybym tego potrzebowała. To było naprawdę dziwne.

- Nie powiedziałam, że HB cię prześladuje. Wyznałam jedynie, że czasami jesteś zdenerwowana na jej zajęciach, a dalej Broom-Berry sobie dopowiedziała. Przepraszam Millie, naprawdę nic więcej nie powiedziałam, przysięgam - broniła się Maud, oburzona, że włożono w jej usta słowa wyssane z palca.

- Słyszałam ją i nie było to nic obciążającego. BB wydaje się mieć swój własny plan działania. Widziałam jak spojrzała się na HB kiedy byliśmy na korytarzu i to spojrzenie... ono...ono było pełne mściwości - wyszeptała Enid ponuro patrząc się w talerz.

- Przysłuchiwała się naszej rozmowie. Widziałyśmy HB rozmawiającą z krzesłem. Nie pamiętam co wtedy mówiłyśmy, ale nie chciałyśmy wpakować cię w kłopoty - dorzuciła Maud zaniepokojona milczeniem Mildred.

- W porządku Maud. Wiem, że nigdy nie powiedziałabyś nikomu takich bzdur - odparła Mildred, uśmiechając się do swojej przyjaciółki - BB wydaje się jednak pewna, że chce być po złej stronie HB. Nie zamierzam być pionkiem w tej grze.

Pod ostrzałem - org. „Under attack" by HB's LegacyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz