- Ach, Mildred Hubble. Masz coś przeciwko, żebym ci towarzyszyła? - dobiegło ją pytanie panny Broom-Berry, podchodzącej do niej.
- Och, dzien dobry...eeee... nie, panno Broom-Berry - opowiedziała Mildred, zaskoczona jej nagłym pojawieniem się.
Była zbyt zajęcia zamartwianiem się o HB, żeby ją zauważyć wcześniej.
- Miałaś dzisiaj ciężki dzień na zajęciach. Maud powiedziała mi, że panna Hardbroom bardzo często jest dla ciebie surowa. Chciałam się zatem upewnić, czy wszystko w porządku - zaćwierkała.
- Wszystko w porządku. Dziękuję. Chciałabym tylko być mniej niezdarna - westchnęła Mildred, wewnętrznie zszokowana, że Maud cokolwiek powiedziala obcej osobie.
- A może byłoby lepiej, gdyby nie wmawiano ci ciągle, że taka jesteś? - zapytała ostrożnie praktykantka.
- Ja... nie nie powinnam o tym mówić - powiedziała Mildred, wyraźnie obawiając się podsłuchania.
Poza tym nie znała tej obcej kobiety, a było w niej coś dziwnego.
- Nie, może nie powinnaś. A może zamiast tego posłuchasz mojej opinii? Myślę, że panna Hardbroom przyczepiła się do ciebie i to sprawia, że czujesz się niepewnie na jej lekcjach. W wyniku tego jesteś bardziej podatna na popełnianie błędów i pomyłek. Czy nie uważasz, że mam rację? - spytała panna Broom- Berry, patrząc z ukosa na uczennicę, by zbadać jej reakcję.
- Być może - odparła dyplomatycznie Mildred, czując się zaniepokojona tą rozmową.
- Cóż, zamierzam się przekonać co potrafisz. Możesz więc spodziewać się po mnie innego trybu nauczania, kiedy przejmę obowiązki w następnym tygodniu. W międzyczasie jeśli będziesz potrzebować pomocy z czymkolwiek, po prostu powiedz - dodała panna Broom-Berry, gdy weszły do Wielkiej Sali, gdzie podawano obiad - Miłego popołudnia, Mildred - powiedziała starsza czarownica, po czym zniknęła.
- A ta czego chciała? - zapytała bez ogródek Enid, kiedy Mildred usiadła przy stole.
- Kto?
- Praktykantka. A może powinnyśmy ją nazywać BB? bo to brzmi normalniej. Wyszła za tobą, jak tylko zobaczyła cię na korytarzu - snuła podejrzliwie Enid.
- Widocznie Maud powiedziała jej, że HB się mnie czepia - powiedziała Mildred, rzucając przyjaciółce pytające spojrzenie - i chciała, żebym koniecznie wiedziała, że jej metody są zupełnie inne i że będę mogła się do niej zwrócić o pomoc, gdybym tego potrzebowała. To było naprawdę dziwne.
- Nie powiedziałam, że HB cię prześladuje. Wyznałam jedynie, że czasami jesteś zdenerwowana na jej zajęciach, a dalej Broom-Berry sobie dopowiedziała. Przepraszam Millie, naprawdę nic więcej nie powiedziałam, przysięgam - broniła się Maud, oburzona, że włożono w jej usta słowa wyssane z palca.
- Słyszałam ją i nie było to nic obciążającego. BB wydaje się mieć swój własny plan działania. Widziałam jak spojrzała się na HB kiedy byliśmy na korytarzu i to spojrzenie... ono...ono było pełne mściwości - wyszeptała Enid ponuro patrząc się w talerz.
- Przysłuchiwała się naszej rozmowie. Widziałyśmy HB rozmawiającą z krzesłem. Nie pamiętam co wtedy mówiłyśmy, ale nie chciałyśmy wpakować cię w kłopoty - dorzuciła Maud zaniepokojona milczeniem Mildred.
- W porządku Maud. Wiem, że nigdy nie powiedziałabyś nikomu takich bzdur - odparła Mildred, uśmiechając się do swojej przyjaciółki - BB wydaje się jednak pewna, że chce być po złej stronie HB. Nie zamierzam być pionkiem w tej grze.
![](https://img.wattpad.com/cover/346525759-288-k240484.jpg)
CZYTASZ
Pod ostrzałem - org. „Under attack" by HB's Legacy
FanfictionAkademia panny Cackle znowu staje się celem wroga, który nie jest obcy mieszkańcom szkoły. Czy sprytne uczennice dotrą do tożsamości antagonisty i dowiedzą się dlaczego HB staje się celem ataków? Młode wiedźmy są przyparte do muru, broniąc wszystkic...