Rozdział 3 - Broom- Berry wchodzi w buty HB

10 0 0
                                    

Wtorek był ostatnim dniem, kiedy panna Hardbroom prowadziła zajęcia czwartoklasistek. Dziewczęta narzekały na to na lekcjach wychowania fizycznego z panną Drill, która dostrzegła ich niechęć, do wszystkich poleceń, które wydała. Po kolejnej godzinie musiały przetrwać zajęcia śpiewu, gdzie skupiły się na nauce nowej pieśni pod okiem panny Bat, która tego dnia była wyjątkowo rozbudzona i czujna. Bez krzty zawahania rozkazała każdej uczennicy zaśpiewać po kolei, by mogła należycie ocenić partię wokalną. Dziewczęta opuściły zajęcia intonacji wyczerpane od nowej melodii, która nawet po zakończeniu lekcji dudniła im w uszach.

Dotarły do laboratorium zniesmaczone i rozkojarzone, co panna Hardbroom natychmiast wychwyciła. Pozostając przy swej technice zerowej tolerancji, nakazała wszystkim szybko się skupić i maksymalnie skoncentrować na jej zajęciach. Później, gdy nauczycielka weszła do pokoju nauczycielskiego po skończonej pracy, był jasne jak na dłoni, że i jej dłużyły się te dwie godziny z czwartą klasą.

- Te dziewczęta są coraz gorsze, panno Cackle - zawyrokowała - nie szanują etykiety, ciągle chichoczą i rozmawiają. Odmawiają skupienia przy każdym, nawet najprostszym zadaniu. Nie widziałam takiego regresu, od kiedy tu uczę, z tym, że teraz są znacznie bardziej harde, niż na swoim pierwszy roku.

- Może po prostu są podekscytowane wizją nowej nauczycielki na jutrzejszych zajęciach?- podsunęła łagodnie dyrektorka.

Panna Hardbroom puściła ten komentarz mimo uszu. Była przekonana, że uczennice będą bardziej niż zachwycone wizją oderwania się od niej. Nie chcąc przyznawać tego nawet przed sobą, poczuła delikatną urazę. Prawdopodobnie czwarta klasa tylko czekała, by spłatać figle, na które ona nie będzie miała wpływu.

- Jeszcze ta Mildred Hubble. Co chwilę pytająca mnie czy robi coś dobrze, za każdym razem, gdy się odwracam- kontynuowała podobnym, zgorzkniałym tonem, wyładowując swoją frustrację i obawy na przełożonej.

- Przynajmniej stara się być bardziej ostrożna - usprawiedliwiła panna Cackle, po cichu dziękując, że uczennica starała się zmienić swój wizerunek i charakter.

- Nie było cię tam! To była celowa próba wyprowadzenia mnie z równowagi i zakłócenia przebiegu lekcji - warknęła Hardbroom.

- Może na dobre wyjdzie ci odcięcie się na chwilę od czwartoklasistek, Constance - rzuciła łagodnie panna Cackle.

- Cóż, z pewnością będą zachwycone panną Broom-Berry - dodała, rzucając spojrzenie na młodszą kobietę, wchodzącą do pokoju - Będzie musiała być pani surowa i stanowcza. Nie może pani pozwolić, by wybuchły jakieś nowe kłopoty. Najlepiej niech się pani nie zgadza, by Mildred Hubble w ogóle otwierała usta. Jestem tego świadkiem od trzech lat; szept tej dziewczyny zawsze zwiastuje problemy. Nauczyciel - stażysta jest właśnie tym, czego potrzeba, by podnieść larum w akademii  - ostrzegła grobowym tonem panna Hardbroom, patrząc ostro na swoją tymczasową zastępczynię.

- Będę ich pilnować - oświadczyła panna Broom-Berry równie suchym głosem.

- Jestem pewna, że wszystko pójdzie dobrze. Nalej sobie herbaty, Constance. Nigdzie nie wyjeżdżasz, będziesz na miejscu, by trzymać rękę na pulsie - uspokoiła młodszą kobietę panna Cackle.

- Proszę nie lekceważyć jakichkolwiek przejawów ich złego wychowania. Wyłapią pani słabości w sekundę - dodała panna Hardbroom.

- Jestem wdzięczna za ostrzeżenie, panno Hardbroom, ale zapewniam, że będę miała dziewczynki na oku. Gdyby cokolwiek się działo, nie zawaham się pani wezwać - odparła stażystki, pozbywając się ostrych nut w swoim tonie.

- Tak, będę tu, gdyby potrzebowała pani pomocy - panna Hardbroom zakończyła dyskusję trochę uspokojona.

- Będę szczęśliwa, mogąc informować panią o moich postępach - przyznała uprzejmie praktykantka, na co panna Cackle uśmiechnęła się do niej promiennie.

Pod ostrzałem - org. „Under attack" by HB's LegacyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz