Zaszło słońce i nastała noc. W miasteczku Leafmoore zapaliły się wszystkie lampy które oświetlały ulicę. Mieszkańcy najprawdopodobniej już spali, a co niektórzy wracali z pracy.
Do domu państwa Johnson nadjechał radiowóz policji, który zaparkował obok ich budynku. Po otwarciu drzwi wyszedł policjant który zabrał swoją torbę pełną dokumentów. Po zamknięciu pojazdu udał się w kierunku domu.
Policjant nazywa się Thomas Johnsonn. Jest tatą Kenny'ego i Shannon. Był wysokim i wysportowanym mężczyzną. Wyglądał na jakieś 53-4 lata miał siwe włosy a jego oczy były kolory niebieskiego. Nosił mundur w którym jeździł do pracy. Przy biodrze miał pistolet.
Wszedł do domu i zamknął drzwi na klucz. - Kenny, Shannon jestem już. - rzekł z powitaniem. Nie usłyszał nic. Pewnie już śpią pomyślał sobie. Otworzył szafę która znajdowała się w przedpokoju. Zdjął z siebie kurtkę policyjną, a następnie włożył ją i zamknął. Wszedł do kuchni, żeby zrobić sobie kolację. Nie zdążył nawet zjeść kanapki. Zadzwonił telefon który go odebrał.
- Dobry wieczór Panie Johnson. Tutaj mama Ashley. Czy nie ma jej u państwa ?
- Raczej nikogo nie ma. Jestem sam w domu, ale mogę dla pani sprawdzić czy jest u Kenny'ego lub u Shannon w pokoju.
- Dziękuję panu.- powiedziała matka Ashley.
Po odłożeniu telefonu Thomas udał się sprawdzić oba pokoje na piętrze lecz nikogo tam nie było oba pokoje były zamknięte.
Zszedł na dół i kontynuował rozmowę.
- Niestety nikogo nie ma pewnie poszli na imprezę jak to młodzi. Muszą się bawić kiedy mogą.
- Dobrze. Niech pan zadzwoni jak które z nich się odezwie. Zaczynam się martwić o moją córkę.- rzekła mama Ashley.
- W porządku dam pani znać. Dobranoc. - powiedział Thomas rozłączając się.
Po skończeniu rozmowy udał się do kuchni aby dokończyć kolację. Nie zdążył usiąść przy stole a telefon zadzwonił po raz drugi.
- Ehh jednak dzisiaj nic nie zjem. - rzekł z lekkim zdenerwowaniem mężczyzna. - Halo. - powiedział odbierając.
- Tato ... dźwięk w telefonie się urwał jakby tracił zasięg była to Shannon.
- Gdzie jesteście Shannon jest już późno. - rzekł z zmartwionym głosem ojciec.
- Szkoła.... Ratujj ! - po tych słowach połączenie się rozłączyło.
Jednak to będzie długa noc pomyślał sobie. Szybko podbiegł do szafy zabierając swoją skórzaną kurtkę i wyszedł z domu zamykając drzwi na klucz. Wsiadł do radiowozu i pojechał do szkoły, żeby sprawdzić co się tam dzieje.Ashley z Shannon wraz poranionym Joshem i nauczycielem matematyki stali obok pokoju do nauczycieli.
- Dodzwoniłam się do taty lecz sygnał był bardzo słaby i telefon się mi rozładował. - powiedziała Shanoon.
- No to pięknie. Mój też padł i co teraz zrobimy. Musimy jeszcze obandażować twarz Josha - powiedziała Ashley.
- Dzięki za troskę.- powiedział lekko uśmiechając się.
- Jednak historia o szkole poczeka. Trzeba założyć bandaż waszemu koledze więc Josh i Shannon poczekacie na nas tutaj. Macie klucz do drzwi. W razie czego się schowa cie w pokoju do czasu kiedy nie wrócimy. A ja z Ashley udamy się do pokoju dla pielęgniarek by zdobyć bandaże.- powiedział nauczyciel.
- No dobrze to wejdziemy od razu nie będziemy tak stać. - rzekła Shannon.
Gdy się rozdzielili. Shannon i Josh weszli do pokoju a w nim zauważyli znajomą im osobę która siedziała przed komputerem.
- Rock'n'roll skarbie i kolejna ocena poprawiona.- powiedział z zachwytem Stan.
- A co ty tu robisz do cholery ?- powiedział ze zdziwieniem Josh
- Poprawiam sobie oceny z przedmiotów. - powiedział z zadowoleniem Stan.
-Nie widzisz, że po szkole łażą stwory ?! - rzekł Josh.
- Jeeju co wy braliście, że macie taką schizę. - zaśmiał się Stan.
- To prawda zobacz co ma na twarzy.- powiedziała Shannon.Josh odkrył chustę i pokazał swoje rany z których wypłynęła powoli krew. Po pokazaniu owinął ją z powrotem.
- No dobra. Przypuśmy, że Wam wierzę ale potwory nie istnieją.- rzekł Stan.
- Już skończmy z siebie żartować. Musimy coś wziąć z sobą, żeby czymś się bronić. Jeśli się sytuacja powtórzy będziemy gotowi. - powiedziała Shannon.
- W porządku. No ale czym ? - powiedział Josh.
Stan podszedł do szafy i wyciągnął z niej kij od baseboola. Najwidoczniej nauczyciel WF-u ją tu zostawił.
- To cudeńko się nada. - powiedział uśmiechając się chłopak.
Shannon w szufladzie znalazła latarki i pomyślała. Co się stanie. Jeśli napotkają coś takiego czy światło latarki zmieni je w pył. Po chwili zastanowienia dała je chłopakom.
Nagle w całej szkole zgasły wszystkie światła.
- Co do cholery ?! Kto wyłączył światło. - powiedział z przerażeniem Josh obejmując Shannon.
- Spokojnie. Powinno się włączyć awaryjne.- rzekł Stan.
Po upływie 10 minut nie włączyły się żadne światła. Wszyscy włączyli latarki, aby sobie oświetlić pokój.
- No to mamy kłopoty. Co się dzieje w tej chorej szkole ? -powiedziała z niepokojem Shannon. Musimy zatem iść poszukać Ashley i Pana Smitha od matmy. - dodała.
- No dobra mamy czymś się bronić i mamy latarki. To idziemy. - rzekł Stan.
Wyszli z klasy aby poszukać swoją przyjaciółkę i nauczyciela.Pan Smith wraz z Ashley byli już na miejscu. Znaleźli bandaże, środki do oczyszczania ran igłę i nici gdy zgasło światło. Po chwili nauczyciel nie przeraził się za bardzo brakiem światła bo był do tego przyzwyczajony nie tak jak Ashley. Złapała go za ramię.
- Spokojnie panienko. Nic ci nie grozi. - rzekł do Niej z spokojem.Z swojej torby wyjął latarkę którą ją odpalił i jeszcze coś w rodzaju pałki.
- No to mamy wszystko. Wracamy. powiedział Pan Smith.
Gdy wracali ciemnym korytarzem. Nagle usłyszeli upiorny śpiew który był tuż za rogiem. Nie minęła sekunda a śpiew ustał i nagle coś zaczęło w ich kierunku biec.
To co zobaczyli przeraziło ich na tyle, że nie jedną osobę doprowadziło by do zawału serca.
Z ciemności wybiegła trupio blada dziewczyna w średnim wzroście mając jakieś 18-19 lat. Miała czarne długie włosy a jej powieki oczne były zaszyte a z wargi wystawały długie kły.
Nauczyciel nie zdążył zareagować. Jego reakcja była za późna. Istota mocnym uderzeniem swojej dłoni uderzyła w twarz nauczyciela po którym stracił przytomność.
Ashley stała przyparta do ściany. Nie poruszyła się była tak przerażona, że nie mogła nic zrobić nawet krzyknąć.
Upiorna istota rzuciła się na nią łapiąc dziewczynę za włosy. Szarpnięcie było tak mocne, że Ashley mocno zająknęła z bólu. Zaciągnęła ją tam, gdzie żaden człowiek nie miał miejsca się znaleźć.Od autora
Drogi czytelniku zostaw obserwację by być na bieżąco oddaj swój głos i komentarz. Bardzo dziękuję i pozdrawiam!!!
CZYTASZ
ObsCure: Szkoła Strachu
Horreur,, Strach czai się w mroku. " ObsCure Learn about Fear jest to gra twórców Hydravision. Postacie umieszczone w tej książce, są dziełem twórców Hydravision. W podzięce za ich twórczość i starania. Chciałbym odświeżyć historię i dać coś nowego. Kenny...