BLAKE
Rozsypuję się.
Rozsypuję się, kurwa, w proch.
Myślałam, że dążę do pozostania w Bostonie, do lepszego życia, do przyszłości u boku Royce'a, chociaż przez jakiś czas, przez który będzie mnie chciał. A zamiast tego…
…co ja najlepszego zrobiłam?
Przyszłam na rozprawę spóźniona i najpierw wszystko wydawało się być na odpowiednim miejscu, a potem szczegół do szczegółu i zdałam sobie sprawę, jak bardzo zjebałam. Gdy tylko Margaret odwróciła się na moment, by zerknąć, kto wszedł spóźniony na salę, dostrzegła mnie, a ja ją. Siedziała na miejscu zeznającego i odpowiadała właśnie na pytanie, dlaczego zmieniła nazwisko na panieńskie.
Margaret Hughes.
Nazywała się kiedyś Margaret Hamilton.
Jest matką Royce'a, który siedzi wraz ze swoim prawnikiem przy drugim biurku.
Kurwa… kurwa, kurwa, kurwa.
Co ja najlepszego zrobiłam?!
Mam ochotę zapaść się pod ziemię, serce dudni mi w uszach, ledwie mogę sfokusować wzrok, gdy Margaret kończy zeznawać i patrzy na mnie z zadowolonym uśmiechem, jakby doskonale wiedziała, jak bardzo zjebałam. Ja już wszystko rozumiem. Nie mam pojęcia jak i dlaczego, ale ona wie, że spotykam się z Royce'em. To musi być to. Dlatego właśnie w ogóle naciskała tak bardzo na moją pomoc, dlatego zasypywała mnie wiadomościami, negocjowała, proponowała. Widzę w jej oczach tryumf, bo nawet jeśli nie wygra tej sprawy, to wygra jedno.
Upokorzenie, zniszczenie swojego własnego syna.
I mnie przy okazji, bo już nie daję sobie rady, a Royce nawet jeszcze nie wie. Pierwsze spojrzenie z jego strony czuję na swojej skórze, ale nie mam odwagi unieść wzroku. Boję się. Płacz mam na końcu nosa, poczucie winy przygniata mnie z każdej strony i rozkwasza niczym miękką śliwkę. Krew powoli odpływa mi z twarzy, z dłoni i ze stóp, robi mi się zimno, przeraźliwie zimno, jakby ktoś zamknął mnie w kriokomorze i nie wypuszczał z niej już kilka godzin. Moje serce się kruszy, nie potrafię mu spojrzeć w oczy. Royce'owi. Nie umiem. Nie zrobię tego. Prędzej umrę, niż dam mu cierpieć.
Ale jaki mam wybór?
To najwspanialszy człowiek na świecie, a przeze mnie dozna niedługo szoku i upokorzenia. Przez własną matkę i to, że nie potrafiłam odciąć się od przeszłości. Nie powiedziałam mu, skąd wezmę pieniądze, skąd wykombinuję mieszkanie… myślałam, że zrobię to po cichu. W życiu nie spodziewałam się, że Margaret Hughes to jego matka!
Boże, ja pierdolę, niech mnie ktoś zastrzeli.
Ręce tak mi drżą, że muszę zacisnąć dłonie w pięści. Włosy przysłaniają moją twarz, gdy Royce idzie w kierunku mównicy i siada na specjalnym krześle. Ława przysięgłych się na niego gapi, a moje serce chyba zaraz dostanie zawału. Wygląda tak pięknie… zupełnie nie zasługuje na to, by tu być, by walczyć o coś, co ewidentnie jest jego. Tak bardzo chciałabym go przytulić i być dla niego wartościowa, ale… nie jestem. Wiem to. I on też zaraz się o tym przekona.
Royce nienawidzi kłamstwa. To jedna rzecz, której nie jest w stanie zaakceptować, a miał mnie przy sobie, bo potrafiłam być wobec niego szczera. Ale teraz… teraz moje kłamstwo może mu odebrać wszystko, co kocha. Ze wszystkich moich życiowych kłamstw tego nienawidzę najbardziej. Nienawidzę się za to. Nie wiem, co mam robić, jak oddychać i jak to wszystko odwrócić.
Ridley zapowiada to zjebane nagranie o Margaret, w którym wypowiadam się również ja, a mi prawie staje serce. Unoszę głowę zamroczona i przez mgłę łez ledwie dostrzegam twarz Royce'a. Wygląda na zagubionego. Czuje, że coś jest nie tak. Nie potrafię się przed nim ukrywać.
CZYTASZ
Wszystkie twoje kłamstwa (Boston boys #2) [+18]
RomanceCzasami oblicze prawdy jest brzydsze niż jakiekolwiek kłamstwo. Piękne plaże, kurorty i zachody słońca to właśnie całe Westerly. To miejsce dało Blake Terry upragnioną pracę, gdy zdecydowała się opuścić rodzinny dom w Bostonie i zacząć życie na wł...