B-bakugo ?

121 12 11
                                    

Po całej drodze wróciliśmy do akademika w którym nie było jeszcze obrażonego blondyna. Ale poszedł drogą na około więc co się dziwić.

Byłam ubrana w szare dresy i czarną dużą koszulke mojego brata. Zeszłam do salonu gdzie znajdowało się dość mało osób z całej klasy. Usiadłam obok Denkiego na kanapie, naprzeciwko siedział Kirishima i Ashido.

- Bakugo dalej nie ma, minęły dwie godziny, już się ściemnia - zamartwiał się wciąż Kirishima
Ale przyznam ze mnie tez to ciekawiło co z chłopakiem, w ten czas który go nie ma mógłby cztery razy przejść tą drogę a miał iść tylko raz. Sama lekko zaczęłam się martwić, chociaż może to nie zmartwienie o chłopaka tylko ciekawość co się z nim dzieje.

Po minucie myślenia, bez słowa wstałam z kanapy i założyłam na siebie leżącą obok, czarną w jakieś nadruki, bluzę Kaminariego którą zdjął z siebie dobre 30 minut temu.

- Idę go poszukam - oznajmiłam zakładając buty
- Sama ?! Pojebalo cie Alis ?! - wstał aż Kaminari, nie wiem czy oburzony bardziej z mojej decyzji pójścia czy z mojego przywłaszczenia sobie jego ulubionej bluzy
- Wrócę zaraz, spokojnie - zapewniłam ich i wyszłam

Okej, zdecydowanie sama bluza i dresy to za mało na zimę w godzinach 17-18 ale nie ma sensu się już wracać.

Ruszyłam przed siebie idąc tą ścieżką na około. Miałam szczerą nadzieje ze spotkam po drodze chłopaka który po prostu zatrzymywał się co 5 minut i dlatego idzie prostą drogą od dwóch godzin - jednak miałam świadomość że są na to nikłe szanse.

Szlam wolnym krokiem rozglądając się na boki w poszukiwaniu chłopaka leżącego może w krzakach. Jednak tam tez go nie znalazłam.
Wróciłam pod lodowisko i wciąż nigdzie go nie widziałam.
Gdzie do cholery był ten pies.

W końcu postanowiłam sama do niego zadzwonić.
Dostałam jego numer od Miny wczoraj bo powiedziała ze może kiedyś się przyda.
Teraz się przydał.

Kliknęłam zieloną słuchawkę i rozległ sie pierwszy sygnał, drugi i trzeci.
Za ostatnim razem usłyszałam w końcu głos chłopaka.
- Kto dzwoni ? - powiedział już wkurwionym głosem
- To ja Bakugo - odezwałam sie a ten zamilkł
- Po co do mnie dzwonisz ? - usłyszałam po chwili ciszy
- Szukam sie od 40 minut po mieście bo nie wracasz ani nie odbierasz - odparłam już wkurzona
- Gdzie jesteś ? - spytałam nie czekając na odpowiedz
- Ide w stronę lodowiska - odparł

Nie myśląc, rozłączyłam sie i z nosem w telefonie próbując wyłączyć urządzenie, zaczęłam iść po chodniku.

W ciągu sekundy poczułam uderzenie o coś.
Cholera mogłam patrzeć na drogę.
Przygotowana już na uderzenie z ziemią, odruchowo zamknęłam oczy.

Jednak ból nie nadszedł, otworzyłam lekko prawe oko mając zamiar zbadać sytuacje.
Przed moją twarzą zobaczyłam tylko te cholerne krwiste oczy. Te tak kurwa rubinowe tęczówki wywiercały mi dziury w twarzy lustrując mnie od góry do dołu.

- Jesteś cała sina - odparł stawiając mnie już na proste nogi
- Bo jest kurwa zimno a jestem w samej bluzie ! - wydarłam się na niego prosto w twarz
- Nie w samej bluzie, masz jeszcze dresy - uśmiechnął się cwano
- Spierdalaj - warknęłam do niego i ruszyłam przed siebie w stronę akademika, oczywiście tą krótszą drogą
- Najpierw jak dzielny rycerz z bajki mnie szukasz w środku zimy a teraz mnie wyzywasz ? - prychnął wywracając oczami i idąc w moje ślady, dorównał mi kroku
- Mogłeś wpaść gdzieś w krzaki, najlepiej w jakieś z kolcami i samymi gałęziami żeby cie pokuły wszędzie - popatrzyłam na niego spod kaptura bluzy, było cholernie zimno przez co aż latałam na boki trzęsąc się
- Idiotka - prychnął pod nosem a gdy miałam już otwierać usta by się zacząć kłócić, niespodziewanie poczułam coś ciepłego na plecach a do moich nozdrzy dotarł mocny męski zapach

Spojrzałam na swoje ramie na którym spoczywała czarna kurtka chłopaka.
Popatrzyłam na niego pytająco lekko się uśmiechając.
- Żebyś mi tu nie padła jak trup z zimna, i tak już jesteś cała sina i blada - powiedział ponuro patrząc na mnie z góry przez różnice naszego wzrostu, która była niby nie duza ale tez nie mała

***
- Czemu nie było cie tak długo ? - spytałam po ponad połowie drogi ciszy która robiła się już dla mnie cholernie nieznośna, pomimo że przeważnie lubiłam ciszę i spokój
- Byłem w sklepach - odparł
Rzeczywiście, przy lodowisku jest zaraz centrum z tyloma sklepami ze przejście ich wszystkich dokładnie zajęłoby cały dzień.
- A ty czemu przyszłaś mnie szukać ? - spytał a ja zdębiałam, sama nie wiem co ja tu robie
- Nie wiem w sumie - odpowiedziałam prawdą
- Nie ? Nie martwiłaś się o swojego idola który powinien być dla ciebie wzorem ? - złapał sie teatralnie za serce
- Ty ? Wzorem ? Nie rozśmieszaj mnie - parsknęłam śmiechem poprawiając spadającą już kurtkę chłopaka na ramionach
- Oczywiście że ja, jestem najlepszy - podniósł brodę wysoko wywyższając sie
- Nie pochlebiaj sobie tak, kiedyś spadniesz na dno i dopiero będziesz miał niespodziankę - pouczyłam go śmiejąc sie przy tym
- Nigdy nie spadnę na dno ani nawet nie będę wpadał w dołki - wywrócił oczami

Podniosłam brew mając pewien plan w głowie. Kierując palcem który był niewidoczny i schowany w rekawie kurtki - stworzyłam mały zapad w asfalcie na taką średnią głębokość i szerokość
Chłopak idąc pewny siebie i stawiając nieświadomie krok w dołku, przewrócił sie i poleciał do tyłu. Próbowałam sie nie zaśmiać z tego widoku.
- Nigdy nie wpadniesz w dołek ? A to ci dopiero pech - zaśmiałam sie na ostatnie słowa
- To wszystko twoja sprawka ! - krzyknął podnosząc sie szybko z ziemii
- Nie, coś ty - prychnęłam idąc dalej przed siebie a niedaleko już był widoczny nasz akademik
- To ty to zrobiłaś ! - krzyknął znowu jednak dalej miał lekki uśmiech na twarzy

Jednak uśmiech na twarzy to nie jedyne co zauważyłam, zauważyłam też, że chłopak właśnie biegnie wściekły w moją stronę.
Odwracając się na pięcie szybko zaczęłam biec w stronę akademika który był już coraz bliżej.
- Nie ujdzie ci to na sucho ! - usłyszałam za sobą krzyk

Po niecałej minucie biegu wpadłam do akademika, nie zdejmując nawet butow ani niczego z siebie, zaczęłam biec w stronę swojego pokoju.
- Alis ? Co się stało ?! - usłyszałam tylko ale była już na schodach
Usłyszałam tez dźwięk zamykanych drzwi czyli pewnie Bakugo już mnie szuka w budynku.

Biegłam przed siebie i miałam już zaraz wchodzić do pokoju, zostały mi dwie sekundy.
Jednak moją drogę zagrodził pewien osobnik.
Spojrzałam w górę a mnie właśnie lustrował wzrokiem krwisty kolor tęczówek.
- Ładnie to tak się drażnić ze mną ? - podniósł brew i zaczął podchodzić coraz bliżej mnie jednak ja się oddalałam idąc małymi krokami do tylu
Jak na moje nieszczęście skończyła się droga i teraz tylko opierałam sie o ścianę a ręce chłopaka były po obydwu stronach mojej twarzy.

-B-Bakugo ? - zająknęłam sie sama nie wiem czemu, panikuje ? Stresuje sie ? Co jest 

Chłopak popatrzył mi w oczy, następnie jego wzrok powędrował na moje usta i podobnie na oczy. Chłopak zaczął sie do mnie zbliżać niebezpiecznie blisko.

W końcu...

Bakugo Katsuki x Oc [Biały Duch] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz