„Sen"

261 12 4
                                    

Poczułam zimny powiew na ciele, przez który obudziłam się. Otworzyłam oczy, i ujrzałam niebo. CO JA UMIERAM?! Niee, siedziałam na parapecie, a naprzeciwko mnie kolejny dom. Hmm, ale co ja tu robie..? LUNATYKOWAŁAM. Wystraszyłam się, bo gdybym się nie obudziła, pewnie spadłabym z dachu. Szybko otrząsnęłam się i weszłam z powrotem do pokoju. Sprawdziłam, która była godzina. Była 3:38, także było jeszcze ciemno. Nie wiedziałam co zrobić. Nie ubierając się, zbiegłam na dół i wyszłam z domu. Biegłam przed siebie, aby się rozbudzić. Nie zamierzam już spać nie wiadomo co się znowu może stać. Poczułam bolący ucisk na nadgarstku. Zatrzymałam się, i zauważyłam czerwoną krechę wokół mojego nadgarstka. Pewnie od tego cholernego sznurka. Biegłam i biegłam, ale tak naprawdę nie wiedziałam gdzie.. Dobiegłam do domu i zapukałam. Otworzyła mi Alex. -JEZU CO SIE STAŁO..?- Jadła coś, i wyglądała jakby w ogóle nie spała. -Ja... ee.. To długa historia. Mogę spać u ciebie?- Wpuściła mnie i usiadłam na kanapę. Oglądała chyba jakiś film, bo telewizor był włączony, i światło zapalone. -Co się stało mów!- Usiadła obok, i jadła popcorn. Streściłam jej co się stało, a ta podała mi koc i oglądałyśmy razem. Film był o dziewczynie która chorowała na coś, i spędziła ostatni dzień z jej ukochanym. Na końcu zmarła. Trochę mi to przypominało kogoś, ale rozproszyła mnie śpiąca Alex, która okryła się kocem i poszła spać. -A ty nie idziesz?- Zapytała zamykając oczy. -Nie, nie ja coś jeszcze obejrzę.- Nie chciałam się przyznawać, że się boje bo dalej lunatykuje. Ona pewnie myśli, że już tak nie mam. Włączyłam coś i oglądałam. Czułam jak moje oczy same się zamykają, a głowa leci do przodu. Nawet nie zauważyłam, kiedy już leżałam. Momentalnie zasnęłam. Znowu coś mnie obudziło. Był to dotyk. Mocny, ale przyjemny. Otworzyłam oczy i ujrzałam Toma, który przytulał mnie, i najwidoczniej nie chciał puścić. Niestety zorientowałam się po czasie, że to sen, ponieważ niedaleko nas stała... moja mama.. Widać było, że jest szczęśliwa, i dumna ze mnie. Dałam sobie rade po jej śmierci i nie zamknęłam się w sobie. Odeszłam od Toma, i pobiegłam do niej. Kiedy już byłam na tyle blisko, żeby ją uściskać, obudziłam się, na...KRAWĘDZI DACHU..?! -CO JEST KURWA..?!- Krzyknęłam i próbowałam się cofnąć, ale poślizgnęłam się. Kiedy się otrząsnęłam, poczułam wielki ból w plecach. -Jezu, co jest ze mną nie tak..- Jęknęłam wstając i trzymając się za swoje obolałe plecy. Czułam jakby coś, mi się złamało, bo jednak spadłam z wysoka. Wyszłam z tyłu domu, i jeszcze miałam siłę pobiedz do swojego. Wbiegłam do swojego pokoju i spojrzałam na godzinę. Była 5:46 więc chciałam już spać.. Tym razem zawiązałam rękę tak mocno, że już serio dało się to przeciąć tylko nożyczkami. Ułożyłam się z ręką w górze i poszłam spać. -Przyjemniej było jak on trzymał mnie za rękę...- Pomyślałam, i zasnęłam.

Tym razem, obudziłam się już w łóżku. Wow. Przecięłam sznurek, i zobaczyłam, że krecha wokół mojego nadgarstka, jest jeszcze większa i intensywniejsza. Poszłam do toalety, ale przed drzwiami zastałam swojego tatę.- Hej czemu nie śpisz?- Zakładał zegarek i z ciekawością patrzył na mnie co chwilę.- Jest przecież 8:00, możesz spać jeszcze.- Stwierdził i w końcu spojrzał na mnie.-Idziesz do pracy?- Zapytałam nawet nie odpowiadając, że nie mogę iść spać. -Eee no tak.. ale..- Nie słuchałam już dalej i weszłam do toalety. Słyszałam z góry, jak wychodzi z domu. Postanowiłam się już ogarniać, ale zadzwonił telefon. -STARA GDZIE TY JESTEŚ?!- Zapytała Alex krzycząc. Chciałam jej przerwać lecz ta dalej coś mówiła. -Mój sąsiad widział cię, na krawędzi dachu!! JAK SPAŁAŚ!!- Krzyczała dalej. -Ohh..- Czyli już wie.. - TO TYLKO TYLE?!- Zdziwiła się moją reakcją, ale nie miałam już siły. -Zadzwoniłam do Toma, że jest z tobą źle. Będzie za chwilę u ciebie.- Powiedziała już spokojnie. -SŁUCHAM?! ALE..- Noo i rozłączyła się. Po chwili usłyszałam mocne pukanie do drzwi...

Pov: Tom
Obudził mnie dzwoniący telefon. To była Alex, więc odebrałem. Jezuu ona tak szybko mówiła, że nie nadążałem. -Szybko! Biegnij do Sam!- Rozłączyła się. -Co?! HALO?!- Wstałem, szybko się ubrałem, i wybiegłem z domu. Biegłem tak w stronę domu Sam, jak kazała mi Alex. Pukałem w jej drzwi jak nawalony debil, a ona otworzyła, i wyglądała jakby patrzyła na debila. -Co się dzieje?!-
-Nic się nie stało.. Wejdź.- A więc weszłem i usiadłem czekając na wytłumaczenie. -Po prostu.. Ja.. dalej mam problemy z lunatykowaniem..- Słucham.. I SERIO TO BYŁO POWODEM ZERWANIA MNIE Z ŁÓŻKA?! -Raz obudziłam się, siedząc na parapecie, a raz na krawędzi dachu.- Złapała mnie za ręce, i patrzała się na mnie.- Tom.. jest ze mną źle..- Zaczęła płakać, i panikować. Przytuliłem ją, bo sam nie wiedziałem co o tym myśleć. -Spokojnie.. jakoś sobie poradzimy.-
-My...?-
-Chyba nie myślisz, że tak cię zostawię?- Chyba ją pocieszyłem bo poczułem większy ucisk.

Pov: Samanta
Kiedy powiedział mi, że jakoś sobie poradzimy, to ucieszyłam się. Nie będę z tym sama. Tom zaproponował mi abym przeniosła się na jakiś czas do niego, aby nie martwić ojca. Miał trochę racji ale szkoda mi go było.. Mój ojciec stara się, ale nie chce go niepokoić. Więc zadzwoniłam do niego i powiedziałam, że na jakiś czas przeprowadzam się. Było słychać w jego głosie smutek, lecz zgodził się. Tom pomógł mi się spakować, i odrazu szliśmy do niego. Weszliśmy i na wejściu powitał mnie Bill. -Heejj.. Aaa po co te torby?- Zapytał zdziwiony i popatrzył na Toma. -Jaaa..- Chciałam coś powiedzieć lecz przerwał mi.- Zostaje u nas na jakiś czas.- Powiedział za mnie, wziął moje torby i poszedł zanieść na górę. -Cóż emm, to dość długa historia..-
-A szkoła? Zaczyna się jutro, co na to twój tata?-
-Zgodził się. Powiedział, że dla mojego dobra, zgodzi się.-
-Masz kochanego tatę.- Uśmiechnął się i wrócił na kanapę. Tom zawołał mnie na górę więc poszłam. Weszłam do jego pokoju i usiadłam na łóżku. -Uhh.. jestem zmęczona.- Powiedziałam smutna.
-Chodź spać, ja cię popilnuje.- Zerknął na mnie i się uśmiechnął. Położyłam się, a Tom obok mnie. Wtuliłam się w chłopaka i zamknęłam oczy. Nagle szturchnął mnie.- Ymm, coś się stało?- Zapytałam. -Co to.?- Zapytał stanowczo łapiąc mnie za rękę i pokazując nadgarstek. -Jakoś musiałam sobie radzić, żeby nie wstawać.- Powiedziałam ponownie zamykając oczy. -Małaa.. ale nie w taki sposób, mogłaś odrazu mówić.- Przytulił mnie jedną ręką, a drugą przeglądał coś w telefonie.

Minęło jakoś 3 godziny, a ja spałam jak zabita. Usłyszałam jak ktoś wchodzi do pokoju. To był zdecydowanie Bill. -Tom, wybacz że przeszkadzam, ale mamy dziś wywiad na 17. To nasz ostatni jak narazie, bo potem będzie szkoła. Za pół godziny wyjeżdżamy, zbieraj się.- Powiedział i wyszedł. Szturchnął mnie. -Ej śpiąca księżniczko, ja muszę na godzinkę jechać. Poradzisz sobie?- Zapytał wstając. -Yhyhm..- Przekręcałam się z boku na bok, i czułam jak mnie obserwuje. -Dobra ja lece haha.- Iii wyszedł. A ja dalej spałam, zapominając o moim lunatykowaniu..

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Za niedługo napiszę kolejną część, także wyczekujcie misiaczki<33 (1137 słów)

Tom Kaulitz~LoversOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz