Minęło 15 dni kiedy nie rozmawialiśmy. Przeniosłam się na jakiś czas do ojca, by zebrać myśli, i przetworzyć to wszystko. Czy to ma dalej jakiś sens? Czy powinnam mu wybaczyć? Na te pytania nie znałam dokładnej odpowiedzi...Czułam się bardzo samotnie i źle bez niego. Po prostu czułam, jakby jakiś kawałek mnie uciekł, i nigdy miał nie wrócić. Przez tak krótki czas naprawdę się zżyłam z Tomem, lecz czy to wszystko było tego warte? Tak. Tych decyzji zdecydowanie nie żałowałam. Nie myśle też, że był to jakkolwiek stracony czas. Dzięki niemu byłam choć chwile szczęśliwa i tylko to się liczyło. Mimo, że tak cholernie mnie zranił..
Opuściłam się w szkole i nauce. Również w obowiązkach codziennych. Nie miałam siły na nic. Nie wstawałam z łóżka, rzadko chodziłam się umyć, a nawet żeby iść do kuchni i coś zjeść... Było ze mną źle i dobrze o tym wiedziałam. Głównie siedziałam całe dni sama ponieważ mój tata był na jakimś ważnym wyjeździe związanym z pracą. Nie miałam ochoty spotkać się z nikim. Nawet olewałam Alex, która za wszelką cenę starała się ze mną skontaktować. Doszłam już nawet do tego stopnia, że kiedy przychodziła pod drzwi, udawałam że nie ma mnie w domu. Ale to miało się zmienić już za niedługo....
~26.05, godz. 9:30~
Słońce bardzo drażniło mnie, i nie ważne na który bok bym się nie odwróciła, i tak raziło moje oczy. Postanowiłam w końcu wstać, ale mój umysł na to nie pozwalał. Wierciłam się w łóżku jeszcze przez dobre 10 minut kiedy obok zadzwonił telefon. Westchnęłam tylko, i powoli podniosłam go z szafki, zasłaniając ręką oczy aby słońce mnie nie raziło. Na początku nie poznałam numeru który do mnie dzwonił. Chciałam go olać, ale coś mi podpowiedziało, że lepiej odebrać. Tak więc zrobiłam. Podniosłam powoli słuchawkę..
-Halo?
Na początku nie usłyszałam nic oprócz jakiegoś szelestu. Jednak w momencie odezwał się chłopak. Już wiedziałam kto to...
-O hejka Sam, To ja Gustav. Chciałem zapytać jak się czujesz. Ostatnio nie ma cie w szkole, i nikt z grona nie ma z tobą kontaktu..
Ponownie westchnęłam bo nawet nie wiedziałam co mam odpowiedzieć.
-Jest... lepiej, nie masz się o co martwić. A co do szkoły przyjdę.... jutro..?
-Sam... jutro jest sobota.
Nie zdziwiło mnie to, że nawet nie wiedziałam jaki był dzień tygodnia. Byłam tak zamyślona że pomyślałam, że dziś jest początek tygodnia.
-A no tak... zapomniałam.. too przyjdę w poniedziałek
-Trzymam cie za słowo Sam..
-Ta jasne...
Już miałam się rozłączyć kiedy Gustav jeszcze coś powiedział.
-Hejj, nie chcesz może, się spotkać? mógłbym wpaść do ciebie, trochę pomóc ci w czymś czy coś... to by może trochę cię zmotywowało
-Wiesz ja nie jestem pew...
-W sumie jestem niedaleko, zaraz będę. Do zobaczenia!!
-NIE CZEK-!!
Nawet nie zdążyłam dokończyć, kiedy Gustav rozłączył się. Potrzebowałam chwili żeby tak naprawdę doszło do mnie, że on zaraz tu będzie. Wstałam szybko i zaczęłam z grubsza ogarniać pokój. Przebrałam się w między czasie w jakieś zwykłe dresy i koszulkę. Zeszłam na dół i po prostu czekałam na przyjście Gustava.
Minęło zaledwie 20 minut, a od drzwi rozległ się dźwięk pukania. Podeszłam powoli i otworzyłam drzwi.
-Siemanoo... o cholera... wszystko okej?
Zdziwiło mnie to. Nie wiedziałam o co dokładnie mu chodzi.
-Aż tak jest źle?
-Stara bez kitu, widziałaś się w lustrze?
Podeszłam szybko do lustra i... o mój boże.. Tak było aż tak źle. Moje włosy wyglądały jakby umierały w katordze, miałam wory pod oczami i rozmazany makijaż. Miałam brudną koszulkę, a w dresach była dziura na kolanie. Nawet skarpetki nie były do pary...
-Mój boże...
-Dobra spokojnie, to się ogarnie
Powiedział Gustav z uśmiechem, i spojrzał na resztę pokoi.
-Mogę?
-Tak jasne, wejdź...
Zaprosiłam go do środka. Rozglądał się jeszcze chwile i usiadł w kuchni na krześle
-Gdzie tata?
-Ehh, miał jakiś wyjazd służbowy, niby ważny. Wraca za tydzień
-Rozumiem. Od czego zaczynamy?
Spojrzałam lekko zdezorientowana i uniosłam brew
-Ale co od czego zaczynamy?
-No, trzeba tu posprzątać. Widziałaś co dzieje się w salonie? Masz tam butelkę po piciu, które widać że stoi tam bardzo długo.. Pewnie tak długo, że w środku bakterie już wybierają nowego prezydenta...
Z jednej strony było mi wstyd... a z drugiej chciało mi się śmiać
-Dobra dobra... posprzątajmy, masz racje
Gustav uśmiechnął się na tą wiadomość i odrazu zamienił się w sprzątaczkę
Po 2 godzinach sprzątania salonu, odetchnęłam chwilę i poszłam do góry, by zobaczyć jak idzie Gustav'owi. Weszłam i zabrało mi wdech w piersiach. Jeszcze nigdy nie widziałam żeby było tu kiedyś tak czysto... Gustav akurat odkurzał. Wyłączył na chwile odkurzacz i powiedział...
-No i jak ci się podoba?
-Wow... noo zdecydowanie jesteś panią domu
-BAHAHSHS, oj proszę cie kochana, ja zawsze jestem dokładny
-Właśnie widzę...
Minęły kolejne godziny, a dom był już ogarnięty do końca. Myśle, że super spędziłam ten czas i trochę mnie to zmotywowało do czegokolwiek. Siedzieliśmy z Gustav'em w kuchni i jeszcze rozmawialiśmy. Długo to nie potrwało...
-Wiem, że raczej nie chcesz zaczynać tego tematu, ale... Tom bardzo tęskni za tobą... Cały czas chodzi przybity, stracił chęci do czegokolwiek, w szkole mu słabo idzie, i cały czas wkurza się jak coś mu nie wychodzi. Mogę nawet przyznać, że jest lekko agresywny... Ja, Bill i Georg trochę się martwimy o niego, że przez to może sobie zrobić krzywdę...
Uniosłam brwi w szoku.. ja naprawdę nie zdawałam sobie sprawy, że może być tak źle.. z nim jest jeszcze gorzej niż ze mną... Teraz było mi trochę przykro.
-Ja... muszę to przemyśleć. Może pogadam z nim w poniedziałek
-Mam taką nadzieje, bo nie wiem jak on to długo zniesie. Ale oczywiście też rozumiem ciebie. Nie rób nic na siłę.
Po pewnym czasie Gustav zaczął zbierać się, a ja grzecznie go odprowadziłam. Byłam tym wszystkim wyczerpana. Czułam że głowa mi pęka od tych wszystkich przemyśleń. Stwierdziłam, że prześpię się z tym wszystkim. Poszłam do swojego pokoju i ułożyłam się wygodnie w łóżku. Zamknęłam oczy i powoli odpływałam.....
Minęło kilka godzin, była dokładnie 2:40, kiedy nagle zadzwonił mój telefon. Powoli podniosłam słuchawkę..
-Halo?
-Sam proszę cie... szybko przyjdź do mnie.. stało się coś strasznego..
Powiedziała Alex. Słyszałam w jej głosie strach i zmartwienie..-Okej zaraz jestem.
Bez wahania odrazu wstałam i pobiegłam do wyjścia z domu....
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ciąg dalszy nastąpi...
(btw sorry, że bez tytułu, ale powoli kończą mi się pomysły na nie... teraz będą numerki i jakieś zdjęcia :p)
(1051 słów)

CZYTASZ
Tom Kaulitz~Lovers
Teen FictionSamanta Hazanva, chodzi do liceum w Niemczech. Ma swoją przyjaciółkę Alex, i tatę który wspiera ją pod każdym względem. Pewnego dnia natomiast poznaje, czterech chłopaków którzy odmienią jej życie..