„Spór"

421 11 3
                                    

Pewnego wrześniowego dnia, kiedy to zaczęła się niedawno szkoła, zadzwonił budzik w białym dużym pokoju. Obudziłam się, i wyłączyłam budzik. Wstałam i podeszłam do lustra. Moje blond włosy były splecione w rozwalonego koka, a na sobie miałam jakąś koszulke do spania i spodenki. Przyglądałam się tak jeszcze chwile, poprawiłam swojego kolczyka w nosie i postanowiłam podejść do szafy aby wybrać jakieś ciuszki. Wybrałam zwykły czarny golf a do tego długie szerokie moro spodnie i czarny pasek. Niby zwyczajnie, ale ładnie. Kiedy tak się ogarniałam, włosy itp. zadzwoniła Alex. Odebrałam. -Halo??- powiedziałam
-STARA NIE UWIERZYSZ JAK CI POWIEM!!-krzyknęła do telefonu.
-Jaciee, noo co się dzieje?- zapytałam spokojnie.
-Do naszej szkoły dołączy, ten sławny zespół muzyczny Tokio Hotel! Czy to jest niesamowite?!- dalej krzyczała ekscytując się
-Alex... jest 7:00, a ty mi mówisz o jakimś zespole, o którym nawet istnienia nie słyszałam- powiedziałam zmęczona.
-CHCESZ MI POWIEDZIEĆ, ŻE TY ICH NIE ZNASZ?!? DZIEWCZYNO W JAKIM TY ŚWIECIE ŻYJESZ?!?- krzyczała zdziwiona, i coś jeszcze tam mamrotała, ale już jej nie słuchałam i po prostu odłożyłam słuchawke.

Ogarnięta już w 100%, zeszłam na dół aby przywitać tatę. Lecz kiedy zeszłam, zastałam tylko karteczkę z napisem „Jestem w pracy skarbie, na blacie masz kasę na jedzenie, żebyś mi tu nie wygłodniała haha. kocham cię tatuś<33 (ps: miłego dnia w szkole słoneczko :)" . Odrazu zrobiło mi się lepiej. -kochanyy!- pomamrotałam pod nosem. Zjadłam sobie śniadanie i wzięłam pieniądze które zostawił mi tata. Wzięłam plecak i szłam w, stronę domu Alex. Kiedy szłam odrazu dzwoniłam -haloo Alex, odbieraj jestem pod twoim domem!!- ahh nie odbierała. Nagle usłyszałam coś za mną.
-no siemka!- krzyczy Alex i podbiega
- o siemka, idziemy do szkoły? bo mamy eee 20 minut?- powiedziałam niepewnie.
-pewnie masz rację. chodź.
No i idziemy tak do szkoły. Siadamy sobie na schodach przed szkołą aby jeszcze zapalić. Wyjęłam jednego papierosa, i dałam jednego Alex. Zapaliłam i za każdym razem jest uczucie takiego luzuu, ahh kocham to. Tak palimy, aż tu nagle pod szkołę podjeżdża czarny Jeep, a z środka wychodzi 4 chłopaków w okularach. Tak jak z pustego terenu szkolnego, zrobił się pełny, rożnymi ludźmi ze szkoły w szczególności tymi pustymi laskami które polecą na wszystko.
-I czym oni się tak zachwycają?- totalnie tego nie rozumiałam.
-Stara ty nie widzisz kto to? ŚLEPA? PRZECIEZ TO TOKIO HOTEL- udawała płacz i załamanie mną.
-Ale nie mów mi nawet, że ty też polecisz jak te wszystkie laski. Prawda?- zapytałam stanowczo.
-yhym yhm... słychać było jej olewczy ton głosu na to co mówię, bo i tak była wpatrzona w nich.
Tylko westchnęłam, dopaliłam papierosa i wzięłam wpatrzoną Alex za rękę i poszłyśmy do szkoły. Był już dzwonek na lekcje także każdy się szybko zbierał. Usiadłam do ławki razem z Alex i patrzałyśmy tak jak reszta na nowych. Było tylko „OMG TO TOM!", „WIDZISZ BILLA?!BOSKI!", „O WOW GUSTAV I GEORG!". Zbierało mnie na wymioty, jak oni się tak zachwycali.
-Dzień Dobry klaso, mamy nowych uczni. Może się przedstawicie?- powiedział nauczyciel
Odezwał się czarno włosy chłopak który miał strasznie najeżone włosy, miał je takie długiee.
-Witam wszystkich nazywam się Bill, ale to już pewnie wiecie haha. Cóż po prostu razem z resztą kolegów mamy nadzieje, że nas dobrze przyjmiecie.- uśmiechną się tylko i poszedł do ławki za mną, razem ze swoim bratem.
Cały czas gadałam z Alex i się mocno śmiałyśmy, aż nauczyciel tego nie wytrzymał.
-DOSYĆ, MOJA CIERPLIWOŚĆ SIĘ SKOŃCZYŁA!- krzyknął, że aż cała klasa patrzyła się już tylko na mnie, na Alex.
-Ciągle tylko gadacie gadacie i gadacie. Utrudniacie mi w prowadzeniu lekcji. Zostaniecie po lekcjach i posprzątacie sale gimnastyczną oraz kantorek. Wtedy sobie pogadacie.- powiedział stanowczo, a w tle było tylko słychać „Uuuuuu.." szczególnie ławki z tyłu w której siedział Bill i Tom. I z czego on się kurwa śmieje?.
-Cholera.- mówie do Alex.
-Mam to samo zdanie.- powiedziała cicho nawet nie patrząc na mnie. Potem już było tylko cicho.

(sory za przewinienie czasowe :0)

Była już ostatnia przerwa. Siedziałam sobie na ławce razem z Alex i przeglądałyśmy coś na jej telefonie, aż nagle usłyszałyśmy zza rogu jakiś mocny huk. był naprawdę wielki! Pobiegłyśmy tam, i naszym oczom ukazał się Tom przytrzymujący jakiegoś chłopaka do szafki, a obok spanikowanego Billa. Usłyszałam tylko.. -Tom przestań..bo będzie jak w tamtej szkole..- powiedział cicho Bill
-Nie słyszałeś? Serio? Nazwał cię dziewczyną! Nie pozwolę temu gnojkowi.- powiedział Tom dalej przyduszając tego typa, aż tu nagle nauczyciel.
-CO TU SIĘ WYPRAWIA!!- krzykną zszokowany nauczyciel.
- Tom puszczaj go!
-Muszę?- zapytał ironicznie
-TAK BO TRAFISZ DO DYREKTORA.- powiedział stanowczo nauczyciel
-Ehh w porządku.- puścił go
-Dopiero tu przyszliście i już problemy? Udam, że tego nie widziałem, ale w ramach kary pomożecie dziewczynom, sprzątać.- powiedział i odszedł od chłopaków.
-JAPIERDOLE- krzyknął Tom
-TO TWOJA WINA KRETYNIE, MOGŁEŚ NIE REAGOWAĆ!- krzyczał Bill
Po cichutku wyszłyśmy zza konta razem z Alex i kierowałyśmy się w stronę sali gimnastycznej. -Najlepiej będzie jak się podzielimy. ktoś sprząta sale a ktoś składzik- zaproponowałam.
-Dobry pomysł! Aleee mam malutkie pytanie hihi...-powiedziała podśmiechując
-Co ty chcesz małpiszonie mały- powiedziałam zdenerwowana.
-Bałagaaam bardzo chcę pogadać z Billem i przy okazji bym hehe sprzątała, a ty byś sobie z Tomem pogadała.- zaproponowała taki układ
-Szczerze nie mam ochoty z nim gadać...
-OJJ NO WEZZ PROSZEEEEEE- uklęknęła i udawała płacz.
-DOBRA KASZTANIE!- zgodziłam się na ten idiotyczny pomysł.
-DZIĘKUJEEE KOCHAM CIEE!- wstała i zaczeła mnie obściskiwać.
Nawet nie zauważyłyśmy kiedy weszli chłopacy. Nic nie mówiąc ni „hej" ni „cześć" po prostu poszłam sprzątać ten cholerny składzik.
-Ona tak ma? Czy tylko tak na nas?- zapytał Bill
-ALEŻ NIEEE ONA EEE, się po prostu teraz lekko wkurzyła, nie istotne czemu.- widać że Alex odmówiła wszystkie paciorki, aby Tom poszedł do mnie a Bill został.
-Tooo-przedłużał Tom- coo ja tak właściwie mam robić?- zapytał Alex
-Sprzątać. Idź jej pomóż.- zaproponowała
-Ehhhh okej.- więc jak powiedział tak zrobił.

Pov: Tom
Zasrany kantorek, Bill miał racje mogłem odpuścić. Ahh czemu ja to tak właściwie zrobiłem.. gdy tak się zastanawiałem nawet nie zauważyłem, że weszłem do kantorka. Zauważyłem dziewczynę w blond włosach i trochę niższym wzroście ode mnie. Miała słuchawki, więc raczej mnie nie słyszała.
Nagle odwróciła się...
-JEZUS CO TY TU ROBISZ?!?-krzyknęła z przerażenia.
-sprzątam?- powiedziałem to do niej w taki sposób ironiczny.
-A no tak tak- założyła z powrotem słuchawki. To wszystko? Żadnego „zróbmy sobie zdjęcie" albo „daj autograf"? NIC? Nie zwracałem na to szczególnej uwagi i po prostu sprzątałem.

Minęło już trochę czasu, aż tu nagle buch światła. Były światła i ich nie ma.
-Co do kurwy?- powiedziałem zdziwiony pod nosem- próbowałem otworzyć te piepszone drzwi, ale to nic z tego. Ktoś nas musiał zamknąć. Ale czemu? Czemu mnie? I to w dodatku z tą dziewczyną.
-Co się stało?- zapytała ta cała Sam
- Ktoś nas zamkną od zewnątrz. To się stało.- powiedziałem spokojnie.

Pov: Samanta
-Co się stało?- zapytałam nieco lekko zdziwiona
-Ktoś nas zamkną od zewnątrz. To się stało.- powiedział spokojnie Tom
- JEZUS TYLKO NIE TO. I TO JESZCZE Z TOBĄ FUJKA!!!- byłam oburzona
- Ej ej ej -chłopak złapał mnie za nadgarstek- nie pozwalaj sobie na za dużo lala.- powiedział poważnym tonem.
-ahh.. puszczaj mnie.- wyrwałam się i po prostu usiadłam.- Ile tu musimy siedzieć?- zapytałam zawiedziona.
-A skąd ja mam to wiedzieć?- powiedział wkurzonym głosem.
-Czyli zostajemy tu?-zapytałam chłopaka.
-nie.-powiedział Tom

Pov:Alex
Kiedy to, Tom odszedł, nie traciłam minuty i odrazu zaczęłam zadawać masę pytań Billowi. Tak naprawdę na temat wszystkiego. Jak znaleźli się w tej szkole, co ich podkusiło do założenia zespołu itp. Tak nam dobrze się rozmawiało, aż nagle Bill powiedział.
-Może chcesz razem ze swoją przyjaciółką przyjść na domówkę u mnie?- zapytał.
-OMG OMG OMG JASNE JASNE JASNE TAK TAK TAK!!!- krzyczałam cały czas, i widziałam tylko uśmiechającego się Billa, nawet lekko śmiejącego.
-Too może chodźmy już? myśle że oni sobie poradzą. A my możemy iść na jakieś jedzenie-zaproponował
- Oczywiście. Zamknęłam wszystkie drzwi i pogasiłam światła.- okej jestem gotowa.

Poszliśmy sobie na lody, a potem kiedy już się ściemniało Bill odprowadził mnie pod mój dom, i prosił o numer żeby potem napisać co jak i gdzie. było ekstraaa!!! Ale czekaj co z Sam? nie odbiera.. nie odpisuje.. może śpi albo spędza czas z tatą? Jutro sobota czas się w końcu wyspać ah.. Weszłam do domu i nic nie mówiąc do rodziców wbiegłam do pokoju. Jak byłam ubrana tak zasnęłam, ze zmęczenia.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
W następnej części dowiecie się, co stało się z Samantą i Tomem w kantorku i resztą. Mam nadzieje że wam się spodoba<333

Tom Kaulitz~LoversOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz