1. Wypadek

14 2 1
                                    

Nie jestem dziewczyną z wieloma przyjaciółmi. Tak naprawdę to nie mam ich wogule. Rodzice zawsze mi mówili że bez przyjaciół osiągnę więcej niż z nimi.

Miałam kiedyś najlepszą przyjaciółkę ale to było jak byłam mała. Odkąd skończyłam 16 lat  nawet nie myślałam o tym żeby mieć przyjaciół. Bo po co mi oni?

Moi rodzice mówią że przyjaciele, tylko psują wszytko więc po co mi oni?

A poza tym...

- Emily co robisz?- zapytał ojciec kiedy wszedł mi do pokoju - chodź idziemy na miasto, ale najpierw muszę z mamą pojechać do sklepu, a i nie ma dyskusji że nie chcesz- poinformował mnie i wyszedł.

Kiedy drzwi się zamknęły odetchnęłam ulgą. Nie chciałam iść, ale nie miałam wyboru.

***

Kiedy zeszłam gotowa na dół nie było ani mojej matki Madison ani ojca Harrego. Pomyślałam że może jeszcze nie wrócili z zakupów i zaraz wrócą.

***

Minęły 2 godziny a ich dalej nie było. Nagle ktoś zapukał mi do drzwi. Nie powinnam otwierać ale no musiałam. Gdy otworzyłam zobaczyłam Policjantów. Nie wiedziałam o co im chodzi więc otworzyłam im i się grzecznie przywitałam stresowałam się, nie powiem że nie.

- Dzień dobry w czym mogę pomóc? - zapytałam grzecznie.

- Dzień dobry. Możemy wejść? - zapytał się jeden z policjantów.

- Tak, tak oczywiście, zapraszam.

- Więc tak chciałbym najłagodniej to powiedzieć..- zawahał się jeden z policjantów - twoi rodzice zginęli w wypadku.

Patrzyłam na niego jak na ducha. Nie wierzyłam co się właśnie stało. Moi rodzice zginęli w wypadku. Moi. Rodzice.

Łzy zaczęły mi spływać z oczu. A jedyne o czym myślałam to żeby to był tylko głupi koszmar. Tak bardzo chciałam żeby to był głupi żart albo sen.

Ale tak nie było

- Bardzo nam przykro.- powiedział Jake jeden z policjantów udało mi się wyczytać jego imię na plakietce przyczepionej do kamizelki.

Tak bardzo nie chciałam płakać i to przy policjantach. Ale nie udało mi się nie płakać.

Płakałam.

- Ym czy wszytko w porządku? - zapytał Jake.

- Tak jest w porządku wiesz? -Pomyślałam ale nie powiedziałam tego na głos

- Nie nie jest w porządku, rodzice mi umarli..- zawahałam się - czy to znaczy, że teraz idę do rodziny zastępczej?... - zapytałam dławiąc się łzami.

- Nie wiemy jeszcze narazie, trafisz do domu dziecka. Bo nikt z twojej rodziny nie chciał się tobą zająć, przykro mi.- powiedział Jake

- Aha.

- No to co spakuj się i zabieramy cię, weź to co najbardziej potrzebne, a i nie bój się będzie dobrze, może poznasz kogoś nowego? Z resztą będzie dobrze Emily. - Kiedy wypowiedział moje imię zestresowałam się jeszcze bardziej.

Z kąd on znał moje imię?
To teraz nie było ważne, ważne było to żeby jakoś przetrwać. Musiałam nie miałam wyboru. Całe moje życie się zmieni. Trafię do nowej szkoły. Nie będzie już tak samo.

***
Kiedy zeszłam gotowa na dół tylko jeden policjant na mnie czekał. Jake. Zestresowałam się. Znowu.

- Zapraszam za mną do auta. Wszytko masz? Nie jesteś głodna może? - pytał z przejęciem.

Róża Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz