Dosed

1.4K 76 370
                                    

TW: wulgarne słownictwo, przekleństwa, homofobia, toksyczne zachowania, używki, substancje odurzające, seks

NSFW content.

Rozdział zawiera treści przeznaczone dla osób pełnoletnich. Czytasz na własną odpowiedzialność.

***

Kyle Broflovski

Chodziłem nerwowo po piwnicy, czekając na powrót Stana. Za chwilę wszystko się wyjaśni. Za chwilę będziemy musieli podjąć decyzję, gdzie spędzimy najbliższe lata. Albo ta decyzja zostanie podjęta za nas.

Dłonie pociły mi się ze stresu. Kurwa, za każdym razem byłem rozdrażniony, ale nigdy nie tak bardzo, jak wtedy. W końcu poprzednie listy o niczym nie przesądzały. Wczoraj otrzymałem ostatni z nich. A Stan właśnie odbierał list, będący naszą ostatnia nadzieją.

Dostałem pozytywne odpowiedzi od każdej ze szkół, do której aplikowałem. Nie dziwiło mnie to. Wszystkie egzaminy zdałem wręcz śpiewająco, otrzymując najwyższe możliwe wyniki. Referencje od mojego licealnego trenera oraz od dyrektora na pewno jeszcze bardziej podniosły moją pozycję.

Stan z resztą też miał naprawdę porządne wyniki. Uczył się do egzaminów razem ze mną, więc zdał je na niewiele niższym poziomie. Niestety, jego odpowiedzi z uczelni nie były aż takie optymistyczne, jak moje. Dostał dwie odmowy, z czego jedną z MIT. Niby się tego spodziewaliśmy, ale i tak był naprawdę zawiedziony. Jedyne, co go pocieszało, to fakt, że nie składałem papierów na Harvard, który znajduje się w tym samym mieście. Gdyby mnie tam przyjęli, a jego nie, chyba by się załamał. Ale i tak na pewno nalegałby, żebym tam poszedł. Gadaliśmy o tym parę razy, ale wciąż uważałem to samo - nie mam zamiaru ładować się w jeszcze większą presję.

Już sam fakt, że miałem studiować prawo mnie przerażał. Moja matka jednak nie widziała żadnej innej możliwości. Twierdziła, że skoro mają finansować moje studia, to mogą decydować o kierunku, za który będą płacić. Kurwa. Ja nawet nie wiedziałem, czy tego chcę. Nie wiedziałem, czy chcę to robić, ani tym bardziej, czy się tam odnajdę. Rzygać mi się chciało na samą myśl o tym, co mnie tam czeka i z jakimi osobami przyjdzie mi się spotykać. Byłem prawie pewien, że wszyscy ludzie z mojego roku będą sztywni i bananowi do szpiku jebanych kości.

A już tym bardziej nie miałem pojęcia, jak połączę tak trudne, skomplikowane studia z grą w kosza. Oczywiście, matka wymagała, bym dostał się do drużyny i od samego początku wygrywał wszystko, jak leci. Cóż, przynajmniej nie będzie jej obok, więc nie będzie mogła kontrolować wszystkiego, co jem, ani tego, ile czasu spędzam na treningach. To była ta jedna, największa zaleta wyjazdu do college'u. Będę daleko od niej. Za to trochę mnie przytłaczała wizja tak długiej rozłąki z tatą. Dlatego ostatnio spędzaliśmy ze sobą coraz więcej czasu.

W pierwszy weekend po egzaminach zabrał mnie i Stana do Denver, na mecz NBA. Kurwa, dobrze było czasem być po drugiej stronie. Wtedy też przypomniałem sobie, jak bardzo to kocham. Oczywiście, wciąż uwielbiałem grać i być na boisku, ale czasem po prostu dobrze było móc posiedzieć na trybunach, pozdzierać sobie gardło, po prostu ciesząc się sportem.

Innym razem zaproponował nam wyjście na kręgle i automaty, a my bez wahania się zgodziliśmy. Na miejscu jednak czekała na nas, a właściwie na Stana, dziwna niespodzianka - jego ojciec. Pan Marsh podobno bardzo stęsknił się za synem i chciał nawiązać z nim lepszy kontakt.

Wieczór minął w trochę niezręcznej atmosferze. Miałem nawet wrażenie, że Randy był wkurwiony na mojego tatę, za to, jak dobrze dogaduje się ze Stanem. Nie wspominając już o tym, ile razy ja zostałem nazwany jego "kolegą". Kurwa, ten facet znał mnie całe moje życie, a wtedy nagle zaczął się zachowywać tak, jakby moje imię nie mogło przejść mu przez gardło. Kilka razy zmierzył mnie nieprzyjemnym wzrokiem, głównie w momentach, w których obejmowałem Stana lub miałem z nim jakikolwiek inny kontakt fizyczny. A kiedy mój chłopak pocałował mnie w policzek na jego oczach, pan Marsh głośno spytał mojego tatę "jak on może to tolerować". Rzygać mi się chciało. Nie chciałem nawet myśleć o tym, jak Stan musiał się z tym wszystkim czuć. Na powrocie próbowałem poruszyć z nim ten temat, ale twierdził, że wszystko jest okej. Jedynie przeprosił mnie za zachowanie starego, widząc, jak bardzo źle się z tym czułem.

One Hot Minute | South Park | StyleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz