꧁༺ 𝓙𝓮𝓭𝓮𝓷 ༻꧂

1.4K 63 83
                                    

- Oszalałaś?! Jak go szef zobaczy w domu to zginiemy razem z nim! Pamiętasz pierwszą zasadę?! Żadnych Omeg w domu!

- A co miałem zrobić?! Patrzeć jak ci debile go gwałcą?!

- Cisza! Sero, Denki do wozu! Ja się nim zajmę.

Czerwonowłosy westchnął ciężko i kucnął przy leżącym półprzytomnym chłopaku. Położył dłoń na jego rozgrzanym czole sprawdzając czy aby nie dostał gorączki przez to wszystko co się wydarzyło jeszcze nie tak dawno bo zaledwie dwadzieścia minut temu.

Odetchnął z ulgą, nastolatek żył, ciężko oddychał ale żył. Nie chciał aby ktoś taki młody umarł na jego oczach, zwłaszcza, że nie był niczemu winien, zapewne nie oddawał się z własnej woli takie założenie przyjął Kirishima, bo Omega wyglądał bardzo niewinnie.

Musi zająć się blondynem, jego honor nie pozwolił mu go zostawić w tej ciemnej uliczce na pastwę okrutnego losu. Doskonale zdawał sobie sprawę, że Deku ich szef nie będzie zachwycony. Nienawidził Omeg i nimi gardził dlatego jego grupa Wilki Nocy składała się z samych silnych Alf no może nie licząc słabszej która była ochroniarzem zielonowłosego i jego przyjacielem z czasów dzieciństwa.

Podniósł mniejszego po czym skierował się w kierunku samochodu zaparkowanego przy wylocie z uliczki.

Omijając kilka zmasakrowanych ciał udało mu się dotrzeć do swojego czarnego auta, otworzył drzwi kładąc chłopaka ostrożnie na tylnym siedzeniu obok blondwłosej Alfy.

- Hej Kiri pogadaj z tym przydupasem Shinsou on powinien przekonać Szefa aby młody mógł zostać.

- Kurwa czemu zawsze ja muszę z nim gadać?

- Nie wiem, może dlatego, że jakoś dziwnie cię lubi ten szajbus. Może się zabujał.

Dwie Alfy wybuchnęły głośnym śmiechem obserwując wściekłą minę swojego przywódcy ale szybko mina im zrzedła kiedy Kirishima zagroził im odcięciem od wszystkich przyjemności jeśli się w tej chwili nie zamkną, no i może bardziej podziałała groźba obcięcia kilku palcy ale sam nie wiedział co było dla tych idiotów gorsze.

- Zamknąć teraz mordy debile.- warknął wyciągając telefon i wybierając numer fioletowowłosego.

Odczekał jeden, drugi sygnał po trzecim w końcu mężczyzna odebrał i można było usłyszeć jego znudzony, wiecznie zaspany głos.

- Czego potrzebujesz Shark?

- Szef jest w domu?

- Deku aktualnie odpoczywa.

-Znowu się najebał? I pewnie coś jeszcze brał.- westchnął przeczesując włosy, zawsze tak robił kiedy się denerwował. W słuchawce odpowiedziała mu cisza co przekonało go do tego, że miał rację.

Coś musiało pójść nie pomyśli szefa, zawsze dawał w palnik kiedy interesy się sypały albo ktoś zalazł mu za skórę.

- Nie ważne, gadaj czego chcesz i po co zawracasz mi dupę.

- Hej Brain może trochę grzeczniej do starszych? Robota wykonana ale nie o tym chciałem mówić. Mamy ze sobą chłopaka, jest słaby, był razem z tymi skurwielami i najprawdopodobniej służył im jako zabawka. No i najważniejsze.- tutaj lekko zestresowany mężczyzna zrobił pauzę w swojej wypowiedzi.- Jest Omegą...

- O nie, kurwa dobrze wiesz jak Deku reaguje na tą rangę. Jeśli przywieziesz go do domu on go zabije na miejscu.

- Wiem ale zrozum on nie może tu zostać. Zginie a ja nie chcę mieć go później na sumieniu. Hej Shinsou znasz mnie nie od dziś a ja znam Ciebie i wiem, że tylko ty możesz mu pomóc.

Omega Szefa [DekuxBaku] ZAWIESZONE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz