꧁༺ 𝓓𝔃𝓲𝓮𝓼𝓲ęć ༻꧂

682 59 3
                                    

Następny dzień był chyba jeszcze gorszy dla wszystkich niż poprzedni. Nikt nie śmiał nawet wspominać tego co zaszło wcześniej. Izuku nie wychodził ze swojego gabinetu, zamknięty na klucz nie chciał nikogo widzieć. Kirishima przynosił mu tylko co jakiś czas jedzenie i picie ale Alfa nawet tego nie ruszał. Siedział pijany na swoim fotelu wpatrując się w kolejną pustą butelkę, nie kontaktował na tyle aby móc wstać po kolejną więc z jednej strony wyszło mu to na dobre, bo nie mógł do końca opróżnić swojego barku ale z drugiej znowu się upił co nie zwiastowało nic dobrego, chociaż może tym razem będzie inaczej.

****

Katsuki załkał cicho odwracając się na drugi bok, każdy ruch sprawiał mu niesamowity dyskomfort a leki przeciwbólowe nie pomagały. Shinsou czuwał przy nastolatku całą noc, bez wytchnienia monitorował jego stan, który pogarszał się aby po chwili znów się poprawić. To był jeden, wielki rollercoaster.

Blondyn po raz kolejny spojrzał na swój brzuch zanurzając się w swoich myślach, a co jeśli to co zrobił sprawi, że już nigdy nie doczeka się dziecka? Nigdy nie zostanie matką, nigdy nie usłyszy śmiechu lub płaczu swojego potomka, nigdy nie zobaczy jak stawia swoje pierwsze kroki, jak wymawia pierwsze słowa.

Może lepiej się stało, że nigdy nie powije szczeniaka, bo nie mógłby go mieć z nikim innym niż swoją Alfą a z tym okrutnym człowiekiem nie chcę mieć nic wspólnego, więc czemu tak dziwnie się czuję kiedy tylko pomyśli o zielonowłosym? Co jest z nim nie tak, że pomimo tego czego doświadczył ze strony starszego jakaś dziwna część jego samego chcę być blisko Alfy. Katsuki zgonił to na swoją wilczą naturę i z całych sił starał się wyprzeć nieprzyjemne uczucie chorego przywiązania i miłości.

- Przyniosę ci śniadanie.- cichy głos Hitoshiego wyrwał nastolatka ze swoich myśli.

Bakugou spojrzał na drugą Omegę już bardziej przytomnym wzrokiem i ostrożnie usiadł na łóżku.

- Chciałbym wyjść do ogrodu.- szepnął kierując swoją uwagę na splecione dłonie którymi zaczął się nerwowo bawić tak aby rozładować ogarniające jego ciało napięcie.

- Katsuki nie chcę abyś trafił na Deku, nie wiem jak on zareaguje po tym wszystkim.- Shinsou był wyraźnie zaniepokojony słowami swojego nowego przyjaciela. Całym sobą chciał chronić młodszego przed całym złem świata a zwłaszcza przed przeznaczonym blodnyna.

Dla fioletowowłosego jego szef jak i przyjaciel był niebezpieczny i stwarzał realne zagrożenie dla słabej Omegi.

- Błagam cię Toshi, nie mogę wytrzymać w zamknięciu, chcę poczuć chociaż namiastkę wolności, powiem wiatru we włosach, zimną rosę na stopach. Może zmiana otoczenia powoli mi poukładać myśli. Mam wrażenie, że oszaleje jeśli zostanę w tym pokoju chociaż odrobinę dłużej...

Omega wziął głęboki wdech cały czas bijąc się z myślami czy aby to na pewno dobry pomysł ale z drugiej strony w domu myli też inni. Kirishima, Denki czy Sero jeśli by tylko ich poprosił stanęli by w obronie blondyna, zwłaszcza, że sami byli świadkami wybuchu złości ich szefa.

Hitoshi niechętnie przyznał sam przed sobą, że nie może zabronić Bakugou wyjścia.

On potrzebuje chwili wytchnienia aby chociaż na moment, na sekundę poczuć się lepiej, poczuć się jak człowiek a nie jak zniewolona Omega.

- Dobrze...- westchnął widząc jak do tej pory nieobecny wzrok młodszego zaczyna się zmieniać a on sam żywiej reaguje na kolejne słowa.- Ale ubierz i pamiętaj będę cały czas obok.

Katsuki pokiwał głową przywołując na swojej twarzy lekki, niepewny ale szczery uśmiech.

Z pomocą fioletowowłosgo zmienił ubranie w którym spał na dość świeższego i bardziej nadającego się na wyjście na dwór a mianowicie dresowe spodnie w kolorze szarym aby nie było mu zbyt gorąco ale też aby nie uciekał jeszcze tkliwego brzucha oraz zwiewną pomarańczową koszulkę.

Wychodząc z pokoju Bakugou musiał wspierać się na ramieniu odrobinę wyższego mężczyzny bo sam nie był w stanie przebić nawet kilku kroków nie potykając się o własne nogi oraz nie odczuwając promieniującego po całym ciele bólu.

Katsuki czując na swojej skórze lekki powiew, ciepłego powietrza uśmiechnął się po czym przymknął powieki aby móc całym ciałem odczuwać tą przyjemność jaką w tym momencie sprawiał mu letni wiatr. Krok po kroku wraz z Shinsou udało mu się dotrzeć do altanki która stała na środku pięknego, zadbanego i usłanego kwiatami ogrodu. Delikatnie tak aby nie dokładając sobie kolejnych nieprzyjemnych odczuć opadł na wyściełaną miękkimi poduszkami huśtawkę.

- Przyniosę ci coś do jedzenia. Za chwilę wrócę.- odezwał się Hitoshi.- Nie bój się jego tu nie ma.- dodał po chwili widząc zaniepokojony wzrok nastolatka.

Omega pokiwał tylko głową i czekając na swojego nowego przyjaciela zaczął wpatrywać się we własne dłonie nie będąc w stanie rozkoszować się tą chwilą wytchnienia.

Każda minuta bez kogoś obok dłużyła mu się niesamowicie i sprawiała rosnący niepokój. Nie chciał aby teraz kiedy bez narażony na atak i bezbronny pojawił się nagle znienawidzony Alfa.

A może jeśli Deku by go nie zgwałcił czy sam zgodziłby się na stosunek z mężczyzną? W końcu byli swoimi Mate i prędzej czy później ich wilcze instynkty dałby o sobie znać kierując ich do łóżka aby tam dokonali spełnienia. Myśli nieznośnie krążyły wokół drażliwego tematu i chociaż tak bardzo nie miał ochoty aby obraz zielonowłosego pojawiał się przed jego oczami, to za każdym razem kiedy tylko chociaż na moment przymknął powieki stawał tam wysoki Alfa patrząc na niego tymi swoimi szmaragdowymi tęczówkami z których ciężko było wyczytać jakiekolwiek emocje.

Pogrążony we własnym świecie Katsuki nie był świadom tego, że od jakiego czasu jest bacznie obserwowany z jednego z okien domostwa i chociaż ten który miał na niego oko w obecnej chwili powinien raczej leżeć i odpoczywać bo nieznośny, pulsujący ból głowy nie dawał o sobie zapomnieć to on nie mógł przestać czuwać nad swoim przeznaczonym.

Deku wiedział, że zjebał po całości i możliwe, że już nigdy nie odzyska chociaż ułamka zaufania swojego Mate ale chciał to zmienić.

Chciał być kimś ważnym dla blondyna.

Chciał aby to jemu się zwierzał.

Chciał aby to jemu ufał.

Chciał aby to przy nim się budzi bez strachu o kolejny dzień.

Chciał się dla niego zmienić.

Tak, ten bezwzględny mafijny boss chciał aby taka Omega jak Katsuki go zaakceptowała i pokochała ale wiedział, że zjebał.

Pomimo tego, że ledwo trzymał się na nogach nie zaprzestał swojej obserwacji, chciał być pewnym, że blondynowi nic się nie stanie i chociaż znajdowało się na dobrze strzeżonym terenie jego instynkt nakazał mu czuwać.

Stał oparty o framugę okna do czasu aż nie dostrzegł swojego przyjaciela który wracał właśnie do Omegi niosąc przed sobą tacę wypełnioną po brzegi jedzeniem.

- Mam nadzieję, że będzie ci smakowało.- szepnął do siebie odchodząc w głąb pomieszczenia a siadając na łóżku nawet nie widział kiedy zmęczenie oraz wypity alkohol dały o sobie znać ponieważ już po chwili jego powieki stały się cięższe a on sam zasnął.

- szepnął do siebie odchodząc w głąb pomieszczenia a siadając na łóżku nawet nie widział kiedy zmęczenie oraz wypity alkohol dały o sobie znać ponieważ już po chwili jego powieki stały się cięższe a on sam zasnął

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Omega Szefa [DekuxBaku] ZAWIESZONE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz