Moje życie to chory sen

3.3K 87 48
                                    

Wstałam rano jak zawsze. Poszłam pobiegać na 30 minut i wróciłam do domu.Poszłam się umyć i zrobiłam skincare potem ubrałam się w mundurek.Zrobiłam lekki makijaż i zapakowałem to czarnej torby książki i zeszyty.
Wyszłam z pokoju i zobaczyłam karteczkę od mamy.

Część słońce musiałam gdzieś wyjść wrócę wieczorem nie martw się.
Mama <3

Nie zdziwiło mnie to bo mama często gdzieś jechała na cały dzień więc się tym nie przejęłam.(~Autorka Hailie ma tu jeszcze 14 lat ale prowadzi samochód wiem dziwne ale to tylko książka więc się nie czepiać)Zrobiłam mi i Anabel owsiankę i wstawiłam na story.Jestem popularna mam dużo obserwujących na insta i tiktoku tak samo jak na yutube.Więc wstawiam coś codziennie.

-Anabel śniadanie!-krzyknęłam i już po chwili Anabel była w kuchni.
-Gdzie mama?-spytała
-pojechała gdzieś na cały dzień wróci wieczorem.
I tak w ciszy jadłyśmy śniadanie.Ja z moją sis nie jesteśmy jakoś przywiązane ale w trudnych chwilach pomagamy sobie i możemy na siebie liczyć.
-Chodzi zbieramy się bo się spóźnimy.-powiedziałam zakładają buty.Poszłyśmy do mojego auta.Najpierw zajechałem to szkoły mojej siostry a potem do swojej.
W szkole nic ciekawego się nie działo.Po zajęciach pojechałam po Anabel.Współczuję jej bo mam lekcje do 15 a ona kończy o 13 i musi siedzieć w bibliotece.
Podjechałam pod jej szkołe a ona już czekała na mnie więc wsiadła od razu i pojechałyśmy do domu.
-Może pooglądamy jakieś bajki razem?-spytała Anabell.
-jasne idź wybierz jaką a ja pójdę się przebrać a potem pójdę po przekąski.- odpowiedziałam.Poszłam się przebrać z mundurka. Anabell nie musiała bo nie miała mundurków.Farciara.A potem poszłam po żelki i ciastka.Chipsów nie było sad :((.

-I co wybrałaś?-spytałam.
-Biedronka i czarny kot są nowe sezony.-powiedziała a ja się uśmiechnęła bo lubiłam tą bajkę.
Oglądałyśmy do 2.30 i nagle zadzwonił dzwonek.
Anabell się przestraszyła.A ja wzięłam kij bejsbolowy tak na wszelki.Nie chciałam brać broni bo Anabell by się zdziwiła a nie wiadomo kto puka więc kij był lepszy.Powoli otworzyłam drzwi a tam stała policjantka i policjant.Gdy zobaczyłam że to policja byłam w złych przeczuciach.No bo jeśli policja przychodzi do ciebie o 2.30 to coś jest nie tak.
-Dzień dobry coś się stało?-spytałam dalej mając ten kij w ręku tak na wszelki.
-Dzień dobry mamy smutną wiadomość-powiedziała policjantka.
-Młoda damo  poco ci ten kij bejsbolowy?-spytał policjant.
-Nie wiedziałam kto dzwoni do drzwi i wzięłam na wszelki.-powiedziała i odłożyłam kij.
-a okej-powiedział policjant.
-a o co chodzi z tą zła wiadomością?-spytałam już trochę zdenerwowana że nie przechodzą do sedna.
-Pani mama miała wypadek samochodowy i nie przeżyła przykro mi.-powiedziała policjantka.Moja siostra się rozpłakała a ja upuściłam 2 łzy.Pewnie się zdziwcie dlaczego tylko 2? Dlatego że nie lubiłam płakać dla mnie to była oznaka słabość a ja nie mogę być słaba.Więc pozwoliłam tylko na 2 chodzi miałam ochotę się rozbeczeć jak moja siostra.Próbowałam ją uspokoić przytulając ją ale na marne.Ona nie znała mamy jak ja.To ja teraz muszę być na jej miejscu.Będzie ciężko ale dam radę bo kto jak nie ja?
Przyjechała opieka społeczna i powiedziała coś co mnie zamurowało.Mam 5 braci?!Nie wieże w to!Ale chyba muszę bo z tego co wiem to mnie i moją siostrę adoptują.Cóż ja jestem ich biologiczną siostrą a ona ich przyszywaną.Ale jakby tego jeszcze było mało mamy się przeprowadzić do nich do Pensylwanii.Przed wylotem chciałam sprawdzić przez źródła organizacji kim dokładniej są i to co zobaczyłam sama nie mogłam uwierzyć.Oni też są w organizacji?!Czy jest źle?Tak.Czy będzie dobrze?Napewno nie.Dobra nie powiem że to ja jestem princess.Czy załatwiłam mój problem?Nie.

(W samolocie)
-jak myślisz jacy będą?-spytała moja siostra.
-nie wiem nie nastawiam się źle ale też nie dobrze.-skłamałam.Nastawiam się na najgorsze.Przez resztę lotu słuchałam muzyki i malowałam na iPad.Zbierałam na niego bardzo długo ale w końcu uzbierałam.Ale to teraz nie jest ważne.Po kilku godzinach lotu w końcu byłyśmy na lotnisku.
Poszłyśmy odebrać walizki a w tym czasie dostałam wiadomość na mój telefon
Nieznany
Czekam pod apteką.
Tylko to? Żadne hej?Dobra oni są w organizacji więc czego ja oczekuje?
-Gdzie mamy iść?-spytała siostra.
-Pod jakąś Aptekę chodzi.-poprowadziłam ją chodzi sama nie wiem gdzie.Było to duże lotnisko więc ciężko było tu znaleść tą aptekę.W końcu znalazłam.
Zanim ją znalazłam poszłam do jakieś piekarni(nie wnikać że na lotnisku jest piekarnika)i kupiłam mojej siostrze drożdżówkę.Sama se nie kupiłam bo nie chciałam.Nie byłam głodna.W końcu dotarłyśmy do tej apteki i tam zaczepił nas blondyn w garniturze z niebieski tęczówkami.Jak na członka organizacji nawet ciepłe.
-Hej jestem Will.-powiedział.Czyli to nie nasz prawny opiekun.
-nie jestem waszym prawnym opiekunem.-powiedział.Miałam ochotę przewrócić oczami bo to już wiem ale tego nie zrobiłam.
-Przedstawicie mi się?-spytał.Wiedziałam że wie było to widać.
-Anabell-powiedziała moja siostra.
-Hailie-powiedziałam.
-Okej chodźcie dziewczyny.-powiedział i poszliśmy do czarnego jeppa.Zapakował nasze walizki.Ja usiadłam z przodu a Anabell z tylu.Will nam powiedział ile mają lat i takie bzdety.Które z resztą już wiedziałam prze moje źródła.Jechaliśmy 2 godziny w trakcie drogi zadzwonił mój telefon.Nic dziwnego.Teraz mój telefon będzie cały czas dzwonić.Wracając.Zobaczyłam że na ekranie było napisane ,,Nie odbierać🖕✨'' był to mój ex.
Stwierdziłam że odbiorę.
-Halo-powiedział Harry nie nie był to Harry poterr ani ten sławny piosenkarz.(zapomniałam jak się pisze jego nazwisko więc napisałam tak).Zdradził mnie z moją wroginią.
-Za halo w mordę walą-warknęłam.Wtedy wszyscy się na mnie popatrzyli.Moja sis wiedziała że często się kłócę przez telefon więc ją tą nie zdziwiło.Za to Will było widać zdziwienie,zmartwienie i zaciekawienie.
-Chce cię przeprosić naprawdę nie chciałem.-powiedział.Co kurwa?Jak to nie chciał?!Przecież zdradził mnie dobrowolnie.Co za zjeb.

-Żartujesz sobie?Jak to nie chciałeś?!Jakbyś nie chciał to byś tego nie zrobił!-krzyknęłam i się rozłączyłam.Resztę drogi nikt się nie odzywał.
Gdy dotarliśmy do naszego nowego ,,domu'' Zobaczyłyśmy wielką wille.Wiedziałam że są bogaci.
Wysiadłyśmy z auta i weszłyśmy do domu.Gdy weszłyśmy Will nas oprowadził do domu.Potem poszłyśmy do kuchni.Gdzie był kolejny męższczyzny a raczej chłopak.Gdy nas zobaczył uśmiechnął się i wstał od stołu.Najpierw mnie przytulił a potem chciał Anabell ale ona powiedziała.
-nie lubię przytulania-powiedziała na co chłopak się zdziwił.Była to oczywiście kłamstwo.Jest nie ufna.
-a okej-powiedział i wyciągnął rękę moja siostra ją podała.
-Dylan-powiedział
-Anabell-powiedziała.Potem wyciągnął do mnie rękę i sobie je podaliśmy.Will nas zaprowadził do naszych pokoi.Na moim było wielka złota litera ,,H'' a na mojej siostry ,,A,, Pokój miałam cały biało złoty.
Był piękny.Potem Will przyniósł nam walizki i poszedł.Umyłam się i przebrałam w dres.Położyłam się na łóżku i pomyślałam sobie jak moje życie dzisiaj się zmieniło.Moje życie do chory sen

-Autorka chcecie kolejne rozdziały?
Gwiazdki mnie motywują do pisania kolejnych rozdziałów!!
Bajo✨🫶

Wmieszana w mafie (Rodzina monet)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz