Wkurwiony Vince

310 33 4
                                    

Po spotkaniu z Lucasem moje baterie społeczne wyczerpały się do zera.

Dosłownie ten człowiek wysysa ze mnie całą energie.

Pojechałam prosto do firmy i zajęłam się pracą.

~✨~

Gdy skończyłam udałam się do kasyna.

Gdy dojechałam wyszłam z auta i weszłam do środka.

Podeszłam do baru, usiadłam na stołku i zamówiłam mohito.
Popijając je sobie patrzyłam na otoczenie.
Widziałam ludzi cieszonych się z pierwszej wygranej i tych wkurwionych którzy coraz bardziej się wkurzali z powodu przegranej.

Od hazardu bardzo szybko da się uzależnić i czasem jest mi szkoda tych wszystkich ludzi którzy, myślą że, jak raz wygrają to będą wygrywać cały czas.

Nagle ktoś się do mnie dosiadł.

Błagam niech to nie będzie jakiś odklejony typ nie mam energii ani chęci się z nim kłócić.

-A co robi tutaj sama taka piękna kobieta o tej porze?

Czy ja zawsze muszę mieć takie nieszczęście?
Czy chociaż raz nie mogę mieć świętego spokoju.

Gdy miałam się odwrócić i mu odpowiedzieć głos ktoś obok mnie się odezwał.

-Odpierdol się od niej Jonatan-powiedział Luca.

A ten to kurwa skąd się wziął.

-A to niby dlaczego?

-Bo ona jest moja.-odpowiedział Lucas przyciskając mnie do swojego boku.

W środku aż mnie skręciło.

Czy tylko mnie to wszystko cringuje?

Jonatan po prostu odszedł.

Mam wrażenie że ten dzień to istny żart. Może to tylko mój głupi sen?

-Co ty tu robisz?

-Stoję

-To idź se stój gdzieś indziej. Najlepiej jak najdalej od mnie.-odpowiedziałam coraz bardziej wkurzona.

-Gadałem z Vincentem.

Spojrzałam na niego z zaciekawieniem. Nie miał pod bitego oka ani żadnych obrażeń.

Hm...

Czy on napewno rozmawiał z Vincentem Monetem?

Może coś brał i ludzi pomylił. W sumie to bym się nie zdziwiła. On ciągle zachowuje się jakby coś brał. Znaczy no ja nie wnikam co on sobie w wolnym czasie robi.

-Nie zapytasz jak było?- spytał zdziwiony.

-Nie.-spojrzał na mnie zaciekawiony.

-Sam mi powiesz. Jesteś tak podekscytowany że wyglądasz jakbyś miał zaraz rzygnąć tęczą.

Zaśmiał się po czym usiadł na miejscu obok mnie.

-Więc umówiłem się z nim na spotkanie. Był zdziwiony. Bardzo. No i godzinę temu się spotkaliśmy. No i ja mu mówię że w sumie to ty i ja jesteśmy razem i resztę to ty mu wytłumaczysz.

Aha czyli to mi zostawił brudną robotę zajebisty udawany chłopak.

-Na początku był mega zdziwiony i myślał że to żart. A gdy zrozumiał że mówię poważnie trochę się wkurwił. Potem powiedziałem mu o tej przysłudze no i że chce ją wykorzystać na to by poparł nasz związek. I w tedy jeszcze bardziej się wkurwił.

W sumie to chyba nigdy nie widziałam Vince wkurzonego. Tak na maksa oczywiście.

-Najpierw próbował mnie przekonywać bym zmienił zdanie a jak zobaczył że jestem nie ugięty to w końcu odpuścił. Ale jak wychodziłem to słyszałem jakiś trzask. Chyba rozbitego szkła.

Czy mój najbardziej opanowany brat tak się wkurzył że wybił okno?

Nie no podziw dla Lukasa że aż tak go wkuriwił.
Żart. Dla niego nigdy nie będę miała podziwu.

-Szczerze? Myślałem że będzie gorzej.

-Ja w domu będę miała gorzej. Przecież on będzie chciał wiedzieć każdy najmiejszy  szczegół. Kiedy cię poznałam ,gdzie , o której godzinie , o to czy była ładna pogoda i czy my napewno jesteśmy spokrewnieni bo nie przypomina sobie by podejmował tak głupie decyzje.

-E tam nie będzie tak źle.

-To może przebierzesz się za mnie i sam pójdziesz tam i im wszystko ładnie wytłumaczysz?

-Podziękuję, to twoje zadanie.-puścił mi oczko.

Przewróciłam oczami.

-Jesteś strasznie wkurwiający wiesz?

-Z twoich ust to brzmi jak komplement.

Znowu przewróciłam oczami.

Romantyk od sześciu boleści się znalazł.

-Masz plany na wieczór?

W sumie to nie ale nie wiadomo co ten degenerat chce.

Dobra kto nie ryzykuje ten nie pije szampana.

-Nie.

-To super już masz.

-Nie zagalopowałeś się przypadkiem?

-Ach tak przepraszam.

Wstał z krzesła i klęknął przede mną.

Ja go kurwa zamorduje. Przysięgam. Dam mu najbardziej bolesną śmierć na świecie.

Prosze powiedzcie że on tego nie zrobił. To tylko głupi sen.

Lucas wcale nie klęczy na środku kasyna prawda?

-Czy ty Hailie Monet raczyłabyś wyjść ze mną.-spytał.

Go do reszty pojebało.

-Niby gdzie?

-Oj księżniczko to niespodzianka.

I nie wiem co mnie podkusiło może do chęć poznania go a może coś innego ale zgodziłam się.

I mam nadzieję że nie będę tego żałować


Hejka
I jak podobał wam się rozdział?
25 gwiazdek i kolejny rozdział
papa

Wmieszana w mafie (Rodzina monet)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz