Pierwszy raz od dawana się zestresowałam

1.2K 72 59
                                    

jak wiecie nie mam teraz weny ale moja przyjaciółka zmusiła mnie napisać ten rozdział więc dziękujcie jej za to i mam do was pytanko które zadam wam na końcu rozdziału :)
Miło by było gdybyś/aś  gwiazdkę ❤️

Gdy poszli odetchenłałam z ulgą.

-Czemu się zgodziłaś-spytała.
-Chyba nie chcesz im powiedzieć prawdy nie?-dodała.

-Nie no co ty.-powiedziałam.
-Jestem ciekawa czego chcą-dodałam szybko.

-I tylko dlatego się zgodziłaś?-spytała.

-Bez ryzyka nie ma zabawy.-powiedziałam i uśmiechnęłam się.

-To życzę ci powodzenia.-powiedziała.

-Nie pójdziesz ze mną?-spytałam.

-Mam te cholerne korki z matmy.-powiedziała.

-Japierdole-powiedziałam do siebie.

-Dobra jedziemy już bo musimy dokończyć nasz maraton bajkowy.-powiedziała.

Może i pracuje w mafi ale bajki nigdy mi się nie znudzą.

Gdy już dotarłyśmy do domu Jose odpaliłyśmy pierwszą roszpunkę.

***********************

Właśnie zastanawiam się nad tym jak zabić
człowieka.Czy strzelić ,zadźgać nożem lub pochować go żywego w trumnie.Muszę przyznać jest wiele sposobów.

Cóż podpadł mi pewien mężczyzna znany jako Lucas Williams.

W nim to mnie nawet wkurza tym że oddycha.Typ cały czas mnie wkurwia i pojawia się ciągle obok mnie.

Cały czas sobie odpyskowujemy i czy ja muszę mówić jak go nienawidzę?

Ale chyba jeszcze poczekam z jego śmiercią bo przecież muszę iść na to spotkanie do firmy (jedną z wielu)mojego brata.

Hmm ciekawe co by zrobił gdyby się dowiedział że to tak naprawdę ja.Chyba wole narazie nie wiedzieć.

I tak robię wielki błąd wogóle idąc na te spotkanie. A no i najważniejsza sprawa.

Dlaczego mnie zaprosił na to spotkanie?

Te pytanie najbardziej mnie nurtuje z tych wszystkich.

Pewnie się dzisiaj dowiem ponieważ dzisiaj jest czwartek Ten przeklęty czwartek.Czy jakbym mogła cofnąć czas to bym się nie zgodziła?

Możliwe.

Pewnie mogłabym odwołać te spotkanie ale nie chce być niesłowna.

A o tym wszystkim myśle na matmie. Nienawidzę matmy więc mi to jakoś bardzo nie przeszkadza.No i w końcu dzwonek.

Kieruje się prosto do mojego samochodu i wracam do domu przygotować torbę z którą pójdę do Jose by tam się przyszykować na ten cały cyrk.

W drodze do domu nic ciekawego się nie stało.

Żart.

Prawie wjechałem w jakiegoś jelenia który wyskoczył mi z lasu.

Naszczęście nikt tego nie widział więc dotarłam prawie bez komplikacji.

Po zaparkowaniu wyszłam z samochodu i weszłam do środka.

*****************************
Jestem właśnie u josie i szykuje się na to durne spotkanie.

Pierwszy raz od dawana się  zestresowałam.

Niestety Josie nie idzie ze mną bo przecież ma te korki z matmy.

Pewnie się zastawiacie jak chce iść na to spotkanie ukrywając twarz.

Założę maskę.

Gdy przypięłam już kolczyk czyli ostatni element mojego stroju pożegnałam się z Jose i pojechałam do firmy mojego brata.

Gdy dojechałam na miejsce zaparkowałam na pod ziemnym parkingu i wzięłam 2 głebokie wdechu.

Spokojnie dam radę jak zawsze.

Wyszłam z auta i zaczęłam kierować się do windy którą wjadę do budynku.

Gdy już weszłam do windy a drzwi już się prawie zamykały nagle ktoś wtargną do środka.

I nie zgadniecie kto.

Pieprzony Lucas Williams.

Nie rozpozna mnie przecież mam maskę.Drzwi windy się zamknęły.

-Cześć różyczko.-powiedział uśmiechając się zadziornie.

Kurwa czy on mnie rozpoznał?!

Nic nie odpowiedziałam.Może w tedy się odczepi.Naszczęście już się nie odzywał.Czyli mój pomysł zadziałał.

W końcu drzwi się otworzyły.Gdy wychodziłam powiedział:

-Wiem że to ty.

Gdy się odwróciłam znikną.

Co tu się odjebało?

Mam pytanko czy chcecie jakkś enimes to lovers z lucem?

Wmieszana w mafie (Rodzina monet)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz