rozdział 12

64 4 21
                                    

J:wiesz co?
N:no nie wiem mów.
J: możesz zostać u mnie dłużej?
N:nie wiem czy się Julek zgodzi.
J:no ale to tylko przyjaciel.
N:bro on jest w mojej chacie.
J:no to go wygoń i chodź do mnie. Proste.

N:ale on chce ze mną spędzać czas.
J:ja z tobą też. Kogo wybierasz?
N:może we trójkę spędzimy czas?
J:ja chcę z tobą.
N:no nie wiem. Czekaj, bo Julek napisał.
J:co?
N:że się martwi i żebym wracała. Chyba idę.
J: naprawdę? No weź zostań.
N:idę pa.
J:no dobra. Nie będę cię trzymał na siłę.

Nie wiem czy podjęłam dobrą decyzję.
Może pójdę do sklepu, bo mam po drodze a zjadłabym coś. Wsumie to nie mam pieniędzy przy sobie dobra idę do domu.

J2:heej żabciu.
N:hej. Hej.
J2:o czym tam gadałaś z Janem i czemu tak długo.
N:a co ty rodzic jesteś.
J2:słuchaj.

Chłopak położył mnie na łóżku. I trzymał tak, że nie mogłam się ruszyć.

J2:kocham cię. Proszę. Spróbujemy. Proszę.

Szeptał mi do ucha.

N:ale. Ale...
J2:żadnego ale. Zostań moją dziewczyną. Kocham cię. Będzie dobrze.
N: boję się. Nie miałam nigdy normalnego związku. W sensie, że z normalną osobą a nie z jakimś psychopatą.
J2: ktoś cię skrzywdził? Biedna.
N:nie raz....
J2: ja jestem inny.
N:każdy tak mówi. I puść mnie.
J2:nic ci nie zrobię. Spokojnie. Jesteś bezpieczna. Tylko cię tak trzymam. Wiesz, że jesteś ładna.
N:nie nie wiem.

Zaczął mnie całować.. nawet nie zapytał czy może. Szarpałam się ale na marne.

J2: kocham cię. Puszczę cię jak nikomu nie powiesz.
N:no to mnie puść. Ja to mam szczęście. POZNAJE SAMYCH PSYCHOPATÓW.
J2:ja? Psychopata? Nie.

Póścił mnie. Odrazy pobiegłam po telefon i zadzwoniłam po Janka.

J2:eee gdzie dzwonisz.
N:JANEKK POMOCY PRZYJDŹ DO MN.. ejj oddawaj.
J2:kochanie. Spokojnie to dla twojego dobra.

Mam nadzieję, że janek przyjdzie.

Janek's pov

To było dziwne. Ale pobiegłem tak szybko jak mogłem do jej mieszkania. Nawet nie pukałem tylko wszedłem.

J2:spokojnie to fałszywy alarm.
J:nie ufam ci. Co jej zrobiłeś.
N:tak jakby mi groził czy coś. Potem ci powiem są dużo emocji w głowie.
J: rozumiem. IDŹ Z TĄD. WYPIERDALAJ JULEK TO NIE TWOJE MIESZKANIE.
J2:a co mi zrobisz?
J:zadzwonię na policję.
J2:to se dzwoń ja idę.

J:już spokojnie Nati. Oddychaj.
N:całował mnie. Po całym ciele. Przyciskał do łóżka. Boje się go. Dlaczego poznaje takich ludzi. Już nikomu nie zaufam. Janek ty tak nie zrobisz?
J:JAK.. CO.. dostał by w ryj gdyby tu był. Nie bój się jestem z tobą. Nie spokojnie ja tak nie zrobię. Kocham cię. Potrzebujesz przytulasa?
N:tak. Nie potrzebuję przyjaciół. Mam  ciebie i Pawła. Tyle mi potrzebne do życia.

***

J:E dawaj upieczemy ciasto.
N:nie umiem XD.
J:no to jest przepis. Masz te składniki co tu jest napisane zrobimy ciasto czekoladowe.
N:no mam te składniki. Dobra to robimy.
J:aaaaaa gdzie masz proszek do pieczenia wszystko znalazłem oprócz tego.
N:tu. W tej szufladzie debilku xd.
J: chciałaś powiedzieć debilu? Obrażam się.

Natalia's pov

Udawał obrażonego i poszedł do salonu.

N:to robię ciasto sama. Trudno.
J:eee eee. Nie. Ja też chcę. Tylko muzykę puszczę.

Ja w tym czasie kiedy on wybierał muzykę już zrobiłam ciasto które trzeba było tylko włożyć do formy.

J:ejjj. Mieliśmy robić razem. Obrażam się V2.
N: no weee. Nie obrażaj się. Zjesz większe pół.
J:spoko. Tylko ja słodyczowy za bardzo nie jestem. ALE DZIS MAM OCHOTĘ NA CZEKOLADOWE CIASTO.

~~~

SIEMAAAA.

Nie miałam totalnie pomysłu na ten rozdział. Więc jest gówno. Ale ważne, że co kolwiek jest.

Jak są błędy to pisać (Xsxxsxd NIE JULEK XD)

Miłego dnia/nocy

Pijcie wodę ❤️❤️❤️

Bajooo ❤️🖤❤️

𓂀|ℕ𝕚𝕖 𝕫𝕟𝕒𝕞 𝕔𝕚ę|𓂀Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz