Dojeżdżamy na miejsce a ja przyglądam się ogromnemu hangarowi na którym widnieje szyld Vmax Tuning . Jest on umiejscowiony pośrodku ogromnego parkingu na którym zaparkowanych jest kilkadziesiąt samochodów dostawczych oraz tirów. Wszędzie w koło kręcą się pracownicy ubrani w granatowe kombinezony z logo firmy oraz klienci wiozący ogromne pudła na wózkach transportowych . Sadoc parkuje jak najbliżej budynku więc pochylam się by wziąć z podłogi laptopa.
- Na razie zostaje- odzywa się kładąc dłoń na klapie laptopa . Unoszę na niego zdezorientowane spojrzenie ale on już nic więcej nie wyjaśnia tylko wyskakuje z samochodu . Idę w ślad za nim i muszę biec żeby go dogonić bo nagle zaczęło mu się cholernie spieszyć a, że jest ode mnie sporo wyższy on robi jeden krok a ja dwa. Podchodzimy do budki usytuowanej po prawej stronie hangaru gdzie Sadoc wita się ze starszym mężczyzną ubranym w mundur strażnika
- Długo cię nie było- podają sobie dłonie i klepią się po plecach niczym starzy znajomi
- Masa roboty- odpowiada Nelson i odsuwa się przeczesując dłonią swoje ciemne włosy- Frank jest w środku?- dopytuje na co starzec przytakuje a po chwili przenosi wzrok na mnie . Jego białe brwi nieco się unoszą a na usta wpełza chytry uśmieszek
- Widzę ,że dziś nie jesteś sam - zwraca się do niego ale wciąż patrzy na mnie- nie przedstawisz nas sobie?-
- Wolałbym nie- mówi brunet
- Przecież ci jej nie zjem-starszy strażnik przechodzi obok Sadoca a ten klnie po cichu pod nosem. Nie rozumiem dlaczego tak bardzo nie chce nas sobie przedstawić. Skoro to dla niego taki problem mógł mnie tu nie zabierać. - Edward Baldwin - starzec wyciąga w moim kierunku swoją dłoń więc uśmiecham się i podaję mu swoją
- Luna Evans .- przedstawiam się a on ją delikatnie ściska a potem mnie puszcza
- Jest piękna- ponownie zwraca się do Sadoca nie odrywając ode mnie sokolego spojrzenia . W odpowiedzi słyszymy ciche prychnięcie ale obaj je ignorujemy .
- Idę po towar- informuje nas Nelson a kiedy słyszę oddalające się kroki patrzę za nim z niedowierzaniem. Poważnie? Zostawił mnie?. Po co w ogóle mnie tu zabrał? - Nie przejmuj się nim ślicznotko- odzywa się Edward więc ponownie skupiam na nim wzrok- Sadoc ma swoje demony ale w głębi duszy to dobry chłopak-
- Skąd go pan zna?- pytam zaciekawiona. Edward zerka na znikającą w hangarze sylwetkę Sadoca a potem ponownie na mnie patrzy
- Jestem jego wujkiem- oznajmia - a konkretnie wujkiem chrzestnym - doprecyzuje a potem odwraca głowę w prawo i patrzy w dal. Ciekawe. Chwilę przyglądam mu się starając znaleźć jakieś podobieństwo starszego jegomościa do Sadoca ale nic nie zauważam. W końcu podążam za wzrokiem Edwarda zauważając w oddali jakiś mały budynek który lata świetności ma już za sobą. - jeździłaś kiedyś na wózku widłowym?- pyta na co marszczę brwi.
- Nie?- bardziej pytam niż stwierdzam i wtedy Edward uśmiecha się i zaczyna iść w tamtym kierunku
- Idealnie- dodaje machając na mnie ręką bym szła za nim. Ostatni raz zerkam na hangar zastanawiając się co powinnam zrobić . - Trochę mu to zajmie- woła mężczyzna a ja ponownie skupiam na nim wzrok. Stoi kilka kroków ode mnie i czeka cierpliwie aż podejmę decyzję . Zagryzam wargę rozważając jak powinnam postąpić. Miałam pomóc Nelsonowi przy uzupełnianiu towaru, jednak bez laptopa nie mam pojęcia czego konkretnie brakuje na magazynie. Poza tym zostawił mnie bez słowa ze swoim wujkiem więc chyba wybór jest oczywisty - dobra decyzja- chwali mnie kiedy w końcu idę w ślad za nim . Coś w tym starszym mężczyźnie sprawia, że mu ufam . No i jestem ciekawa co miał na myśli kiedy pytał czy jeździłam na wózkach widłowych .

CZYTASZ
Żywioły - Kiedy ogień poznał Deszcz
RomanceNie podchodź zbyt blisko płomienia. Nie igraj z nim. Ogień potrafi spalić wszystko na swojej drodze. Ale jest coś co może go powstrzymać. Deszcz. Nawałnica która nie pozwoli mu się dalej rozprzestrzeniać . Jednak żeby to było możliwe deszcz musi być...