Rozdział 8

4 0 0
                                    

Budzę się czując pod policzkiem ciepło. Ziewam a potem powoli uchylam powieki. Na widok męskiego torsu sztywnieję zdezorientowana a kiedy unoszę nieco wzrok dostrzegam zarys ostrej męskiej szczęki na której pojawił się kilkudniowy zarost. Sadoc bierze głębszy wdech i przekręca głowę w moją stronę dając mi lepszy widok na swoją przystojną twarz . Przyglądam się jego nieco uchylonym wargom nad którymi widnieje mały pieprzyk przypominając sobie jak zeszłej nocy całował nimi każdy centymetr mojego ciała. Na samo wspomnienie w moim ciele budzi się znajomy żar . Spuszczam wzrok na umięśniony tors a kiedy niechcący ruszam nogą którą mam przerzuconą przez jego ciało w okolicach bioder  Sadoc mruczy przez sen a ja czuję jak twardnieje . Uśmiecham się  i najdelikatniej jak mogę unoszę się by go nie obudzić. Niechcący zahaczam stopą o brzeg kołdry ściągając ją z niego i odkrywając jego nagie ciało od pasa w dół. Wstaję i przełykam skupiając wzrok na jego sztywnym przyrodzeniu. Muszę przyznać ,że Nelson został hojnie obdarzony przez naturę i jak na zawołanie między moimi nogami odczuwam wilgoć. Nim zdążę dać się ponieść pożądaniu okrywam go i szybko wychodzę z sypialni. Biorę prysznic i suszę włosy po czym zakładam na siebie luźną koszulkę oraz czarne dżinsy a włosy związuję w koński ogon . Przeszukuję mieszkanie w poszukiwaniu karty do głównych drzwi a kiedy ją znajduję zarzucam na stopy vansy i wychodzę z mieszkania. Dziś to ja postanawiam zrobić dla niego coś miłego.  Jest niedziela, wcześnie rano i podejrzewam ,że piekarnie i warzywniaki są zamknięte a nawet jeżeli nie to w niedzielę otwierają się znacznie później. Idę spokojnym krokiem podziwiając architekturę aż w końcu zauważam szyld Mcdonald. Przechodzę przez ulicę i wchodzę do budynku a potem czytam poranne menu zastanawiając się co Sadoc by wybrał na śniadanie.  

- Luna? - z zamyślenia wyrywa mnie damski głos więc spuszczam wzrok z menu na kasjerkę i uśmiecham się zaskoczona

- Nina?- mrugam  - pracujesz tu?-

- Jak widać- ogląda się za siebie jakby kogoś szukała a potem ponownie na mnie patrzy- zaraz mam przerwę . Możemy chwilę porozmawiać jeżeli chcesz - 

- Z przyjemnością - przytakuję- poproszę kawę latte na miejscu i dwa zestawy śniadaniowego Mcwrapa z jajecznicą i bekonem na wynos- zamawiam i płacę a potem siadam w boksie wyciągając telefon i sprawdzając social media. Po krótkiej chwili Nina siada naprzeciwko mnie i odstawia na bok papierową torbę z zamówionym przeze mnie śniadaniem a mi podaje kawę. Sama upija łyk swojej a potem skupia na mnie wzrok 

- Więc- odzywa się - ty i Sadoc?-

- Cholera- klnę pod nosem - to skomplikowane- tłumaczę na co ona potakuje i upija kolejny łyk kawy więc robię to samo by oczyścić gardło- sama na pewno dobrze wiesz, że on nie bawi się w związki-

- Nie zawsze tak było, ale tak, masz rację. Związki nie są dla niego . Tylko raz był z kimś na poważnie i źle się to dla niego skończyło -

- Mówisz o Kathrynie? - dopytuję - ? Długo byli razem?- 

- Dwa lata- Nina wpatruje się w swoją kawę- oni naprawdę się kochali . Byli razem szczęśliwi a Sadocowi tak bardzo na niej zależało, że myślę, że był w stanie wybaczyć jej zdradę byleby do niego wróciła.- unosi na mnie wzrok a ja czuję nieprzyjemne skurcz żołądka  - nie wiem czy pojechał do Jacksonville dla niej, ale najwyraźniej mu przeszło skoro zjawił się tu z tobą -

- Podejrzewam, że jestem tylko jego odskocznią- przyznaję niechętnie-  Jaka ona była?- 

- Wesoła, zabawna wiesz taka dusza towarzystwa. Uwielbialiśmy ją- przyznaje- Poznaliśmy ją na imprezie u znajomego i między nią a Sadocem od razu zaiskrzyło. Myślę, że przy niej stawał się lepszą wersją samego siebie.- opowiada i ponownie spuszcza wzrok na kawę- kiedy się rozstali stał się oziębły i zamknięty w sobie. Jednak wiem, że to nie tylko jej zdrada go zmieniła-  

Żywioły - Kiedy ogień poznał DeszczOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz