One shot

9 2 0
                                    

"Statek o nazwie Wicher Południa pod dowództwem słynnego Salazara Silvera zbliżył się do Czarnego oka pod sterami dotychczasowego mistrza wyścigu o koronę kosmicznego oceanu, Maurycego Nyxa. Do końca wyścigu zostały ostatnie min...". Głos komentatora został ucięty w pół słowa, a ekran telewizora pokrył się czernią.

– Ej, no co robisz! - Jean poderwała się z fotela i odwróciła się w stronę wejścia do salonu, w którym to stał pulchny mężczyzna przerzucający pilota z jednej do drugiej, z drugiej do trzeciej ręki, a następnie do czwartej. – Papa, ale to był ostatni etap no...

– Jean, dziewczynki, a zwłaszcza dwunastoletnie nie powinny interesować się wyścigami. – Starszy mężczyzna odłożył pilot na komodę i oparł jedną parę rąk na biodrach. – To jest niebezpieczny sport. Cały ten turniej jest głupi i niebezpieczny.

Jean wiedziała, że nie warto jest dyskutować i powolnym krokiem oddaliła się do swojego pokoju marudząc pod nosem: "Dziewczynki nie powinny interesować się wyścigami, niesprawiedliwe". Jean ostentacyjnie z głośnym trzaskiem zamknęła drzwi do swojego pokoju i zasiadła do biurka by zająć się kończeniem projektu statku kosmicznego. Delikatnie przejechała kciukiem po hologramie jakby chciała poczuć drewno zielonej burty, na której widniała nazwa "Głębia Challengera". Jean przeczytała kiedyś w jakiejś starej książce, że nazwa ta odnosi się do najniżej położonego miejsca na Ziemi czymkolwiek owa Ziemia była. Jean tworzyła swój galeon od roku. Jedyne co było gotowe to burta i wstępny zarys trzech masztów...

⋆*・゚:⋆*・゚ Siedem lat później ⋆*・゚:⋆*・゚

W tawernie galaktyczna kotwica prowadzonej przez tyczkowatego karczmarza Andro, były dzisiaj nadzwyczajne tłumy, a to wszystko za sprawą zbliżającego się wielkimi krokami corocznego turnieju piratów. Wszyscy śmiali się, tańczyli i przekrzykiwali. A ja musiałam biegać i obsługiwać wszystkich gości. Taca, która miałam w rękach uginała się od ciężaru kufli z mlecznym piwem.

– Milo przypomnij mi numer stolika tego zamówienia! – zawołałam do niskiego chłopaka o czarnych sterczących włosach, a głową wskazałam na naczynia. Milo Timor jedyny chłopak w Kosmicznym Oceanie, który rozumie moją pasję do wyścigów latających statków i wspiera mnie w tym. – Szybko, bo zaraz odpadnie mi ręka.

Po otrzymaniu odpowiedzi wyruszyłam w stronę stolika siedemnastego. Podchodząc a raczej przeciskając się do stolika. Usłyszałam jak jeden z mężczyzn, rosły o kruczoczarnej długiej brodzie zaczął temat tegorocznego Trójboju o tytuł mistrza Kosmicznego Oceanu. Zwolniłam trochę krok by jak najwięcej usłyszeć z tej rozmowy.

– Podobno w tym roku pierwszy etap to tunel neomeduz, drugim ma być obsługa gwiazdy polarnej, a trzeci bez zmian, wyścig. Słyszałem, że ktoś nowy, Kapitan Enigma, będzie brał udział w tym roku. To może być ciekawe. – grupa siedzących koło niego ludzi i potworów przytaknęła na jego słowa. – A ty co tak laleczko stoisz dawaj nam te piwa, i tak pewnie nie wiesz o czym my nawet mówimy. – Spojrzał się na mnie i szturchnął siedzącego po jednej z jego boków żabo-człeka i wybuchnął śmiechem.

– Nie ma szans Salazar jest niezwyciężony od siedmiu lat. – wtrącił się siedzący w kącie mężczyzna z mackami zamiast brody. – Ten cały Enigma może się schować, po drugie nic o nim nie wiemy. Bo wiecie coś o nim?

Postawiłam tacę z impetem na stół tak, że część piwa wylała się na tacę, zabójczym spojrzeniem skarciłam czarnobrodego pirata i odeszłam od stołu zostawiając mężczyzn samych. Chętnie był mu coś odpowiedziała, ale nie było sensu z takimi ludźmi nie warto zaczynać mimo wszystko lubię swoją pracę, choć jest męcząca, ale jest też dobrym źródłem dochodów. Spojrzałam na zegarek za dwie minuty kończyłam zmianę. Zaraz po wyjściu z baru wybrałam się na Cmentarzysko Statków - złomowisko. Gdy dotarłam na miejsce Milo już na mnie czekał, a obok niego leżał długi i gruby pień. Nowy/stary grotmaszt. Złapaliśmy we dwójkę kłodę i zatargaliśmy pod wiatę. Skinieniem głowy przywitał nas Marco właściciel cmentarzyska. Po godzinie maszt był już zamontowany. Po siedmiu latach prac ,,Głębia Challengera" gotowa. Trzy żagle w kolorze indygo, złotawe zdobienia, płetwa sterowa i dopalacze oraz najpiękniejszy element koło sterowe - serce statku. Dreszcz ekscytacji przebiegł mi po plecach. Trójboju nadchodzę! Na twarzy mojego towarzysza również malował się obraz dumy.

Kapitan Enigma i Kosmiczny OceanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz