6 ✑ Komu w drogę, temu czas 𓆩✺𓆪

51 7 41
                                    

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Bleakburn, Essex 2019 r.

Ludzie byli już tak skonstruowani, że dla większej części z nich, ciemność oznaczała odcięcie od jednego z najbardziej podstawowych zmysłów – wzroku

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Ludzie byli już tak skonstruowani, że dla większej części z nich, ciemność oznaczała odcięcie od jednego z najbardziej podstawowych zmysłów – wzroku. Bez niego nawet najprostsza czynność stawała się wyzwaniem porównywalnym z nauczeniem jaszczurki alfabetu. Nic więc dziwnego, że nawet chwilowa utrata wzroku otwierała w głębinach ludzkich serc olbrzymie oczy lęku, budziła uczucie dezorientacji, a nawet doprowadzała do paniki. Chodziło w tym głównie o kontrolę. Nagła jej utrata nie mogła przejść w ludzkim umyśle bez echa, jeśli na co dzień tak wielu z nas gorączkowo starało się, by zachować ją w garści.

Mason na ten przykład był stuprocentowym wzrokowcem. Wychował go inny wzrokowiec i także osoby z jego najbliższego otoczenia podzielały ten punkt widzenia. Dlatego wierzył głęboko, po dziś dzień, że raczej większa część świata musi uważać wzrok za najważniejszy zmysł. Może z wykluczeniem muzyków. Ich potrafił zrozumieć. Sam był artystą. Z tym wyjątkiem, że jego dziedzina sztuki mocno skupiała się na wzroku. Gdyby nastała dla niego wieczna ciemność, byłby na tym polu skończony, a od tego nic nie przerażało go bardziej.

W Londynie wiódł życie wystarczająco samotne, by często rozmyślać na podobne tematy. Zwłaszcza gdy jego drugi dar przestawał się odzywać i zostawiał po sobie jedynie pęczniejące jak gąbka poczucie bezradności.

Tej nocy, siedząc w kuchni starego klasztoru z dwójką praktycznie obcych mu ludzi, nad wyjątkowo aromatyczną herbatą, był pewien, że ciemność, która upomniała się o niego tak nagle to jedna z jego wizji. Dzięki nim przywykł do oddawania kontroli. Wiedział, że nic nie zwojuje. Dlatego tym razem pozwolił sobie odpłynąć bez walki.

Lęku i dezorientacji doznał jednak dopiero kiedy po długim, pustym śnie obudziło go parcie na pęcherz. Podniósł ociężałe powieki i stwierdził, że znajduje się w obcym łóżku. Jego ciało zapadało się przyjemnie w miękkiej pościeli dociążone wełnianym kocem. Kiedy próbował się podnieść, poczuł, że jego kończyny były nieco odrętwiałe, jakby zbyt dużo czasu spędził w tej samej pozycji. W końcu podparł się na łokciach i zdołał się rozejrzeć. Pokój był ciasny i bardzo zakurzony. Przez małe okno z witrażową wstawką, z trudem wlewało się białe światło dnia. Wyglądało na to, że spędził w tym miejscu całą noc. Poza łóżkiem w pokoju mieściła się tylko szafka nocna, narożna komoda, proste biurko i krzesło z oparciem, przez które przewieszona była jego koszula – jedyny znajomy element otoczenia. Ktoś musiał go częściowo rozebrać. Oczywiście nic z tego nie pamiętał, ale przynajmniej nadal miał na sobie T-shirt i spodnie, a w łóżku leżał sam.

Atramentowy ŁowcaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz