7. ✑ Ciągnie swój do swego 𓆩✾𓆪

34 4 15
                                    

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Historia Constance zaczęła się na długo przed narodzinami jej syna

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Historia Constance zaczęła się na długo przed narodzinami jej syna. Mason nie był planowanym dzieckiem. Nigdy tego przed nim nie ukrywała, bo nie uważała tego za powód do wstydu. Po tym, jak zdobyła podstawowe kwalifikacje do pracy psychologa, wprowadziła się do domu po dziadkach w Bleakburn, który został jej obiecany jeszcze za ich życia. Constance była wtedy bardzo młoda i równie bardzo przerażona perspektywą ułożenia sobie życia od początku w zupełnie nowym miejscu.

– Jak dobrze, że cię mam – powiedziała z ulgą do Marie, kiedy obie wyciągały pudła z rzeczami z auta należącego do Constance. – Bez ciebie nigdy bym się nie odważyła tak szybko przeprowadzić.

Odkąd Marie została współlokatorką Constance, życie obu dziewczyn stało się dużo bardziej spontaniczne i chyba żadnej nie przyszłoby do głowy, żeby na to narzekać.

– Jasne, jasne. Jestem niezastąpiona. – Dziewczyna zaśmiała się szelmowsko i podniosła z bagażnika jedno z wielu swoich pudełek koślawo podpisanych "szajsiwo Marie". – A teraz wrzućmy nasze graty do środka i chodźmy się rozeznać w tutejszych atrakcjach.

Constance się zgodziła i w ten sposób wieczorem znalazły się w jednym z nielicznych, otwartych do późna, barów w Bleakburn.

James od razu zwrócił uwagę Constance. Był wysoki, postawny i przystojny w klasyczny sposób. Stał przy tarczy do rzutek z drugim mężczyzną o ciemniejszej karnacji i widać było, że obaj świetnie się bawili. Rozmawiali, popijali piwo i co jakiś czas wybuchali śmiechem. Constance czuła, że to wcale nie jego uroda, ani idealna symetria twarzy, głęboko zakorzeniona w pragnieniach ludzkiej psychiki, tak ją przyciągały. Chodziło o ten śmiech. Ciepły, szczery i krzepiący. To on sprawiał, że jej serce gubiło rytm.

– No już, nie wstydź się. – Marie szturchnęła ją motywująco. – Zagadaj do niego.

Rumieńce wykwitły automatycznie na bladych policzkach Constance, kiedy ta zdała sobie sprawę z tego, że jej zainteresowanie jednym z nieznajomych zostało zauważone.

– C-co? Ja nie... – wymamrotała ledwo zrozumiale.

Marie zmrużyła oczy i posłała jej jeden ze swoich zadziornych uśmiechów, a następnie sama ruszyła w stronę mężczyzn zajętych barową potyczką w rzutki. Zagadnęła do jednego z nich, kładąc mu rękę u dołu pleców. Nie był to wybranek Constance, ale gdy jej przyjaciółka się odezwała i zwróciła na siebie uwagę obu nieznajomych, on w końcu spojrzał na Constance. Światło jednego z barowych neonów błysnęło w jego oczach, nadając im intensywnie zielony odcień. W tamtej chwili Constance poczuła, jak cała jej twarz płonie, a on uśmiechnął się do niej.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Mar 13 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Atramentowy ŁowcaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz