Rozdział II: PAPIEROSY.

79 7 4
                                    

Ponownie wstałem i złapałem demona za ramię. Kiwnąłem już wkurzony głową. On usunął się i usiadł spowrotem na swoim miejscu.

-Bardzo was za niego przepraszam.

Po tej jakże żenującej sytuacji, usiadłem ponownie na swoim krześle. Po lekcjach udaliśmy się do naszego ukochanego miejsca, którym był Plac Szkolny. Takiej opuszczonej szkoły. Plac ten był lekko poniszczony, kraty niektóre były powyrywane, dzięki czemu można było wejść. Była urwana tyrolka, zniszczona zjeżdżalnia, a bardziej Dwie Wieże, na których były te zjeżdżalnie, Kręciołek, Gniazda i Duża Pajęczynka również świetnie się tam prezentowały. Często tam chodziliśmy, aby Damien mógł zapalić, natomiast ja świetnie się bawiłem na tych atrakcjach. Wszystko tam było takie jasne...szkoda że już jest tak ciepło. Wolę chodzić w długich ubraniach. Już nie długo wakacje, a ja nie mogę chodzić w mojej ulubionej marynarce, bo się ugotuję, świetnie no nie? Ale Damien to dopiero ma wywalone...z samego początku myślałem, że będzie mu gorąco, ale zdziwiłem się kiedy ubrał swój długi czarny sweter i nie narzekał na upał, nawet nie widziałem kropelki potu z jego czoła. Istoty z poza życia są...ciekawe. Ahah, do dziś pamiętam, jak się mnie przestawił.

-Jestem synem Szatana! Pochodzę z siódmego kręgu piekła po to aby zniszczyć ten świat i rasę ludzką!- Powiedział demon, którego pojawienie się wzbudziło we mnie nie pokój. -Co się gapisz śmiertelniku?! - Obrócił się i spojrzał na mnie zza swoich krzaczastych brwi, po czym zamilkł.-Aniele, co ty tutaj robisz?
-Chwilunia, słucham?
-Mam ci to powtórzyć nędzna kreaturo?!
-Jestem w szoku, chwilę daj mi przetrawić to...czyli jesteś Demonem tak?..
-No ba, jestem samym synem Szatana!- Powiedział dumnie a ja jedynie skrzywiłem się trochę.
-No okej...- Wyprostowałem się i ochrząknąłem. -I nazwałeś mnie aniołem?..
-Wygladasz jak jeden z nich! Najzwyczajniej się pomyliłem!
-Nie szkodzi?..Tak myślę, nigdy jeszcze nikt mnie tak nie nazwał.- Przyznałem.

I tak to właśnie było...ah, stare dobre cza- chwila Philip, to było jakieś 5 miesięcy temu! Ehh, albo coś takiego..nie pamiętam już dokładnie kiedy to było. Czas mi ucieka hah.

W pewnym momencie Damien wyjął papierosa z miękkiej czerwonobiałej paczki i spojrzał na mnie.

-Chcesz spróbować?- Uśmiechnął się do mnie, o nie nie nie nie..
-Ah wiesz, to pewnie nie dla mnie...aaale nie jestem pewny! Po prostu, tak. -Kruci Philip boś głupiii...
-Spróbuj to się dowiesz.- Odpalił papierosa i mi podał. 

Po pewnym czasie walki ze sobą uległem i zaciągnąłem się delikatnie. Mała ilość dymu wleciała do moich płuc, i zacząłem kaszleć. O dziwo nie dusiłem się jak Estella...ale wciąż dusiłem się. Czułem taki dziwny nowy posmak spalenizny w mojej jamie ustnej. Było to dla mnie..przyjemnie. Spróbowałem drugi raz i już nie dusiłem się. 

-I jak?- Spytał.
-Ekhe khe...jest...smaczne.
-Co ty papierosa będziesz jadł?- Zaśmiał się, a ja w panikę.
-Nie...nie o to mi chodziło! Chodzi o to, że dym jest smaczny, znaczy, smak taki...ciekawy!
-No już już nie denerwuj się tak.- Poklepał mnie po barku, a ja zarumieniłem się ze wstydu.
-Jasne... mogę jeszcze?- Spytałem ostrożnie trzymając papierosa w ręce.
-Oczywiście, tylko się nie uduś znowu hahah!
-Mhm..- Zaciągnąłem się ponownie.
-Ciekawą masz tą szkołę, muszę przyznać.
-Serio?- Spytałem z niedowierzaniem, pierwszy raz ktoś mówi o naszej szkole w sposób pozytywny. Uśmiechnąłem się do niego. -Fajnie, że ci się podoba nasza szkoła.
-No, jest spoko. A ludzie tam są genialni! Oprócz tego grubasa.
-Hah..tak..wiem. Ale wszyscy mnie nie znoszą niestety.
-No cóż, nie jestem najlepszy w pocieszaniu, ale to chyba dobrze, że nie są chociaż dla mnie nie mili, no nie?
-Tak, i z tego właśnie się cieszę.

Dwa światy. - Pip x Damien / DipOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz