-To tutaj- z zamyślenia wyrwał mnie głos czarnowłosego.
Zaczynało świtać gdy przekroczyliśmy bramę posesji. Świat wokoło powoli nabierał barw, po ciemnej i krwawej nocy.
Parcela na którą wjechaliśmy była w bardzo nowoczesnym stylu. Widać było, że została zamieszkana stosunkowo niedawno w przeciwieństwie do dworu Strat Kids, który zapewne miał już za sobą długie kilkadziesiąt lat.
Budynek był bardzo minimalistyczny. Zawierał wysokie okna i płaski dach, do tego ogród który go otaczał miał mało kwiatów, przeważnie były to zielone krzewy i małe drzewka.
- Nareszcie jesteście- po holu domu rozszedł się chłodny, opanowany głos.Po schodach zeszła kobieta w podeszłym wieku. Pomimo tak wczesnej pory miała na sobie elegancki strój, a jej fryzura była nienagannie ułożona.
- Matko- Felix skłonił się na widok swojej rodzicielki.
- Myślałam, że po drodze coś wam się stało- pomimo zimnego tonu, gdy kobieta spojrzała na swojego syna w jej oczach pojawiła się matczyna troska.
- Były małe utrudnienia, lecz nie musisz się martwić- odpowiedział mężczyzna.
- Pewnie jesteście zmęczeni tą nagłą ucieczką- pani domu zwróciła na mnie uwagę i obdarzyła przenikliwym spojrzeniem.
Speszona wbiłam wzrok w podłogę i splotłam dłonie za plecami. W dalszym ciągu byłam umorusana we krwi i poplamionej piżamie, stojąc przed elegancką kobietą.
- Nie narzekałbym gdybyśmy udali się już na spoczynek, po tej zawirowanej nocy- odpowiedział czarnowłosy niskim tonem.
- Iseul!- zawołała moja teściowa. Wnet na korytarzu pojawiła się niska dziewczyna. Jej włosy były ciasno związane w warkocza i wycierała pośpiesznie dłonie w biały fartuch, który okalał jej biodra.
- Tak pani?- zwróciła się do matki mojego męża.
- Zaprowadź gości do ich pokoju- oznajmiła i odwracając się do nas tyłem, udała się w tylko sobie znanym kierunku.
- Za mną, proszę- powiedziała służka i zaczęła iść przed siebie- tutaj znajduję się sypialnia państwa. Mogę jeszcze w czymś pomóc?
- Nie. Wracaj do swoich obowiązków- rzekł czarnowłosy.
- Dobrze- Iseul ukłoniła się nisko i zamknęła drzwi komnaty w której się znajdowaliśmy.
Pokój był bardzo przestronny. Zawierał wyjście na taras, drzwi do łazienki, a pośrodku stało ogromne łóżko małżeńskie.
- Jeśli masz tak sterczeć to chociaż mogłabyś rozpakować torbę- odparł od niechcenia- przydaj się chociaż do tego- dopowiedział ciszej.
- Nie jestem twoją służką- spojrzałam w jego stronę.
- Dla mnie jesteś nawet kimś niżej- jego zimny wzrok przewiercił mnie na wylot.
- Co ja ci zrobiłam?- wymamrotałam sama do siebie, zastanawiając się dlaczego mężczyzna od początku zachowuje się tak ozięble i bezczelnie w stosunku do mnie.
- Pojawiłaś się w moim życiu- oznajmił.
- Myślisz, że tylko ty nie chciałeś tego małżeństwa?- w moich oczach po raz setny tego dnia pojawiły się łzy- moje i tak czarne, marne życie legło w gruzach! Codziennie, kiedy budzę się w pokoju zastanawiam się co okropnego przyniesie mi dzień, czy kogoś znowu stracę! Nie masz zielonego pojęcia ile litrów łez wypłynęło ze mnie, w przyciągu tych cholernych kilku miesięcy! A ty- wskazałam na niego ostentacyjnie palcem- bez żadnych podstaw, starasz się abym czuła się tylko gorzej i gorzej, ciągle mnie raniąc!- Felix pod wpływem mojego nagłego ataku nie wiedział co powiedzieć, tylko z lekkim szokiem na twarzy wpatrywał się w moje łzy które spływały po policzkach- Nienawidzę ciebie i swojego życia- wychlipiałam na koniec i żwawym krokiem udałam się do drzwi.
CZYTASZ
SHADOW | Lee Felix | ~ Stray Kids
FanfictionNie istnieje nic lepszego od nadziei i nic gorszego od jej stracenia... Niestety w ludzkiej naturze powszechne leży gubienie wielu rzeczy - wiary, uczuć czy wcześniej wspomnianego cuda. Dlatego tak łatwo jest nam zwątpić w siebie, intencji innych...