Kwietniowe słońce wdzierało się do środka pomieszczenia. Półki, które uginały się pod ilością książek skąpane były w złocistych promieniach rozżarzonej gwiazdy.
Siedziałam na jednej z poduch, które starannie rozłożono na parapetach biblioteki. Moja głowa opierała się o szybę, a wzork nieprzytomnie wędrował po kolejnych wersach lektury. Usilnie próbowałam skupić się na tekście, lecz moje myśli wciąż wędrowały do zdarzeń z wczorajszej nocy.
Gwałtownie zamknęłam tomiszcze, wiedząc że i tak nie uda mi sie przeczytać chociaż strony. Wstałam z wygodnego siedziska i odłożyłam powieść na swoje miejsce.
Zacisnęłam usta w cienką linię wpatrując się na dzieła porozstawiane w księgozbiorze.
- Po co ja zaczęłam temat Myeong- pomyślałam rozpaczliwie- faktem jest to, że ten dureń mnie obraził, co w sumie nowością nie jest- zaczęłam włóczyć się między wysokimi szafkami na książki- Olivia i Rachel ostrzegały mnie przed reakcją Felixa... Ale tak naprawdę dlaczego? Tak bardzo stara się chronić swoje życie prywatne, czy może aż tak zależy mu na tym aby zniszczyć mi życie?- prychnęłam zdegustowana.
Nie widziałam czego konkretnie spodziewać się po czarnowłosym. Może znamy się już pół roku, lecz jego reakcje nadal umiały być dość... Nieoczywiste. Jeśli wróci do domu, o ile w ogóle, to albo będzie tu miała miejsce druga jesień średniowiecza, gdzie oboje skoczymy sobie do gardeł, albo jeszcze bardziej zamkniemy się na siebie i będziemy się nawzajem traktować jak duchy.
- Tak naprawdę to ja powinnam mu urządzić trzecią wojnę światową, mam lepsze powody- zirytowana zaczęłam masować swoje skronie.
Nagle ktoś gwałtownie wparował do pokoju, zatrzaskując za sobą drzwi.
- O wilku mowa- pomyślałam, wpatrując się w sylwetkę mężczyzny stojącego w przejściu. Był jak zwykle elegancko ubrany, co niezwykle kontrastowało z moim szarym dresem.
Chwilę staliśmy bez słowa, nie ruszając się ani o milimetr.
- Skąd się dowiedziałaś?- zadał pytanie chłodnym głosem- od mojej matki?- dodał po chwili, gdy z moich ust nadal nie wyszedł żaden dźwięk.
- Sam ją zapytaj- odparłam równie zimno co czarnowłosy.
- Już to zrobiłem, teraz chce poznać twoja wersję wydarzeń- wyjaśnił- od jak dawna wiesz?
- Od wizyty w twoim domu- ścisnęłam dłonie w pięści.
- Od kogo?- zaczął powoli iść w moim kierunku.
- Od teściowej- ostatnie słowo ledwo przeszło mi przez gardło.
- Co konkretnie ci powiedziała- przystaną bardzo blisko mnie oraz obdarzył przeszywającym spojrzeniem.
- Że od dawna byliście narzeczeństwem- skurczyłam się w sobie widząc pewną siebie postawę Felixa.
- Tylko tyle?- wręcz sykną- nie wydaje mi się- rzekł, spostrzegając mój rozbiegany wzrok.
- Pokazała jeszcze gotowe papiery do podania... Rozwodowe- mój przyciszony głos rozpłynął się w przestrzeni.
Mężczyzna wyprostował się, jego tęczówki były uparcie wpatrzone na jakiś punkt za mną. Przygryzł delikatnie dolną wargę, a dłonie ścisną w pięści aż pobielały mu kostki.
Niespodziewanie w kieszeni moich spodni zawibrował telefon, informując o nowej przychodzącej wiadomości.
- Twój kochaś nie może minuty bez ciebie wytrzymać?- odsunął się ode mnie- słyszałem, że wczoraj odwiózł cię do domu. Jaki bohaterski, normalnie rycesz na białym koniu- rzucił sarkastycznie.
- A jak miałam wrócić, skoro ktoś zostawił mnie na środku ulicy?- powiedziałam wkurzona.
- Sama chciałaś wysiąść i zaczęłaś iść niewiadomo gdzie. Myślisz że będę biegał za tobą po całym mieście?- uśmiechną się podle oraz zaczął kierować się w kierunku wyjścia z biblioteki.
- Dziwi cię to? Naprawdę?- z niedowierzaniem rzekłam.
- Jak widać- wzruszył ramionami.
- Mam wrażenie, że kładziesz mi kłody pod nogi gdzie się da. Jesteś chamski w stosunku do mnie mimo, że nic ci nie zrobiłam! Ile razy mam ci powtarzać, że ja również nie chciałam naszego małżeństwa! Masz jakąś dziwną obsesję na punkcie Sana, kiedy ty!- wytknęłam go palcem- praktycznie co noc wyjeżdżasz do Myeong i nawet dziecko nie jest tak naiwne, by stwierdzić iż jeździsz na ploteczki z koleżanką. Do tego, jakby było ci mało, żeby bardziej mi dokopać planujesz wziąć rozwód jak szybko będzie to możliwe- wplątałam palce we włosy- myślisz że jestem twoją zabawką, którą możesz się pobawić i wyrzucić do kosza? ja też mam uczucia- czułam jak moje serce szybciej kołacze ze zdenerwowania.
- Nigdy tak nie powiedziałem- burknął cicho.
- Ale tak się zachowujesz! Wracając do twojego wczorajszego spostrzeżenia. Może jestem wariatką i tak, muszę chodzić do lekarza przez to wszystko co ostanio się działo. A ty i tak mimo to, jesteś wielce zaskoczony- zaakcentowałam ostatnie słowo- moimi reakcjami na to wszystko!- skończyłam swój wywód.
Czułam jak do oczu powoli napływają mi łzy, które usilnie próbowałam zatrzymać.
Czarnowłosy jakby zamarł w futrynie. Stał chwilę bez słowa, wpatrując się w moją zapłakaną twarz.
- Przepraszam- urwało się ledwo słyszalnie z jego ust. Czuć było, że mężczyzna nie używa tego słowa zbyt często.
Chwilę potem znikną za drzwiami, zostawiając mnie samą w środku.
Osunęłam się bez sił po regale i przysunęłam kolana bliżej brody.
Wzięłam kilka głębszych oddechów próbując uspokoić swoje płuca.- Chae?- usłyszałam miękki głos rożowowłosego- Co się stało?- zapytał, przykucając obok mnie.
Pokręciłam tlyko głową, dając znak Hyunjinowi, że nie mam zamiaru o tym rozmawiać. Czułam, że moje gardło wciąż jest ściśnięte.
- Yongbok cię szukał, ale widząc twój stan, to chyba już sobie porozmawialście- powiedział jakby do siebie- odprowadzę cię do pokoju- wyciągną w moim kierunku dłoń, którą chętnie przyjęłam.
Moje myśli były zagubione, gdy przemierzaliśmy korytarze dworu.
Jak bumerang wracał do mnie moment, gdzie może niechętnie, ale jednak, czarnowłosy przeprosił mnie by następnie zniknąć na holu.Czułam małą ulgę na sercu, że wyrzuciłam wszystkie swoje żale w stronę męża. Wiedziałam tym samym, że teraz tymbardziej nie mogłam przewidzieć co przyniesie mi jutro.
To, że Felix okazał jakąkolwiek skruchę nie oznaczało rezygnacji z jego planów. Nadal musiałam być czujna i przygotowana na najgorszy scenariusz.
- Co powiesz na obejrzenie komedii?- zaproponował Hwang, gdy przekroczyliśmy próg mojej sypialni.
- Dobry pomysł- uśmiechnęłam się słabo w stronę różowowłosego.
Miło było mieć przy sobie kogoś, kto zawsze postara się pocieszyć czy wesprzeć w jakikolwiek sposób.
- Dziękuję- wychrypiałam w stronę Hyunjina, gdy ten ustawiał film na laptopie.
- Nie masz za co i tak od dawna chciałem to obejrzeć, teraz nadarzyła się ku temu okazja- obdarzył mnie wzrokiem swoich na pozór roześmianych tęczówek, za którymi widocznie czaiło się zmartwienie.
Wywróciłam oczami na odpowiedź mężczyzny i poprawiłam swoją pozycję na łóżku.
- Może chociaż na chwilę uda mi się oderwać od tej chorej rzeczywistości- pomyślałam skupiając uwagę na ekranie komputera.
──── •✧• ────
Dziękuję za każdą gwiazdkę i komentarz ♥️
11.08.2024
CZYTASZ
SHADOW | Lee Felix | ~ Stray Kids
FanfictionNie istnieje nic lepszego od nadziei i nic gorszego od jej stracenia... Niestety w ludzkiej naturze powszechne leży gubienie wielu rzeczy - wiary, uczuć czy wcześniej wspomnianego cuda. Dlatego tak łatwo jest nam zwątpić w siebie, intencji innych...