Rozdział 2

1.1K 36 4
                                    

O 9.02 byłem już pod blokiem Wiktorii. Zgasiłem samochód i rozsiadłem się wygodnie w fotelu. Wyjąłem telefon i bez celu scrollowałem po tiktoku, jednak w ogóle nie mogłem skupić się na oglądanych przeze mnie treściach, bo w głowie cały czas odtwarzałem moją rozmowę z Patrykiem. Na dodatek przywróciła ona wszystkie wspomnienia, o których mówił. Miałem dość. Położyłem głowę na kierownicy i zamknąłem oczy. Nie wiem, ile czasu minęło, ale z letargu wyrwało mnie głośne walenie w szybę od strony kierowcy. Lekko wystraszony, spojrzałem w tamtą stronę i zobaczyłem dwie dziewczyny, które głośno się śmiały. Wika obeszła samochód i zajęła miejsce pasażera, Faustyna wsiadła do tyłu, zajmując środkowe miejsce.

- A kto to taki strachliwy? - zachichotała Wika. - Dzięki, że po nas zajechałeś.

- Nie ma za co, przyjemność po mojej stronie. - ciepło uśmiechałem się w stronę czerwonowłosej. - Cześć Faustynka! - odwróciłem się w stronę dziewczyny i jej również posłałem szczery uśmiech.

- Cześć Bartuś! - powiedziała, wysyłając mi całusa w powietrzu. - Jak tam samopoczucie?

- To chyba ja powinienem o to spytać. - powiedziałem, ruszając z miejsca. Ustawiłem wsteczne lusterko tak, żebym mógł cały czas spoglądać na Faustynę. Wydaje mi się, że to zauważyła, ale nic nie powiedziała. - Jak samopoczucie?

- O dziwo na razie jest dobrze. Proszę, nie rozmawiajmy na ten temat, póki jest git, nie chcę się bardziej dołować. - powiedziała, lekko ziewając. - Jedynie mogłam się bardziej wyspać, bo po tym jak Patryk pojechał, ciężko mi było zasnąć. - Patryk? Od razu poczułem na sobie wzrok Wiki, który zignorowałem, skupiając się na drodze. Co robił Patryk w mieszkaniu Wiktorii?

- Patryk, że Patryk Mortalcio Baran?

- Tak. - odpowiedziała, szperając w torebce. - Okazało się, że Hania i Świeży zostają w Białymstoku, a ja chciałam jeszcze tego samego dnia wynieść się z mieszkania. Plus praca to praca i z racji, że Haniulów nie będzie na odcinku, postanowiłam, że nie mogę odpuścić nagrywek. - zrobiła krótką przerwę na nałożenie błyszczyku, a ja z niecierpliwością czekałem, aż przejdzie do sedna. - Nie chciałam jechać sama autem, bo trochę nie czułam się na siłach. Wiedziałam, że masz spotkanie z Przemkiem i Qrym dotyczące waszego koncertu więc nie chciałam zawracać ci głowy. Dlatego zapytałam Patryka, czy by po mnie nie przyjechał, a on się zgodził. - poczułem ukucie w sercu i zacisnąłem mocniej ręce na kierownicy. Czemu nie wspomniał o tym gdy rozmawialiśmy rano? Był zaspany, ale niemożliwe, że na tyle, żeby umknął mu fakt, że specjalnie pojechał po Faustynę do Warszawy.

- Mówiłem ci przecież, że mogę po ciebie przyjechać. - przerwałem jej trochę za ostro, na co Wika delikatnie odkaszlnęła, żeby sprowadzić mnie na ziemię. Zacisnąłem zęby i spojrzałem we wsteczne lusterko.

- Ja mówiłam ci, że nie chcę drażnić tym Kuby. - powiedziała, nasze spojrzenia spotkały się, a ja mogłem wyczytać, że jest na mnie zła za ten wybuch. - Patryk przywiózł mnie pod mieszkanie Wiktorii i miał mi jedynie pomóc z walizkami. - kontynuowała, a ja czułem, jak wzrok Wiki wywiera mi dziurę w czaszce.

- Mimo że nie jesteśmy już razem, wiem, że Patryk jest strasznie wdzięczny Fausti za jej wsparcie po rozstaniu. - zaczęła tłumaczyć Wika, uderzyło mnie to. W tym momencie zorientowałem się, że nie byłem jedyny. Faustyna nie tylko mi pomogła pozbierać się po rozstaniu. Miałem świadomość, że od lutego dziewczyny praktycznie zamieszkały razem, żeby Wika miała w kimś oparcie, ale nieświadomie wyparłem dość istotny fakt. Faustyna była też dużym wsparciem dla Patryka. Cały hejt, który na niego spłynął, bardzo namieszał mu w głowie a ja i Hania z Bartkiem mimochodem stanęliśmy po stronie Wiktorii. To Fausti jeździła do niego kiedy tylko mogła i swój wolny czas w Krakowie dzieliła pomiędzy tą dwójkę. Popołudnia spędzała z Patrykiem, a wieczory z Wiką. Bardzo nie chciałem dopuścić do siebie myśli, że teraz to z nimi ma najlepszy kontakt. Tak naprawdę nie pamiętam nawet kiedy ostatni raz spędzaliśmy czas sam na sam poza nagrywkami. To, plus Kuba, który pod koniec ich związku miał ewidentny problem do mnie oraz moje częste przesiadywanie z trzema królami doprowadziło do tego, że oddaliliśmy się od siebie. Dlatego wybrała go, żeby przyjechał po nią i to mu pozwoliła na zobaczenie jej w najgorszym stanie. Złość i żal zalały mnie całego. Mocniej wcisnąłem pedał gazu, bo jak najszybciej chciałem być pod domem Genzie, aby móc w końcu opuścić ten cholerny samochód. - Dlatego gdy zobaczyłam go pod drzwiami z walizkami Faustyny w rękach, nie miałam serca go wyprosić. - nie chciałem tego słuchać. Miałem gdzieś jej marne wymówki. Jedyne co się teraz dla mnie liczyło to to, że Faustyna tak naprawdę nie chciała moje pomocy, tylko wolała Patryka. - Zamówiliśmy coś do jedzenia i posiedzieliśmy kilka godzin, wspominając czasy daily. Przysnęło mi się trochę i w tym czasie Patryk wrócił do siebie. - dokończyła Wika, nie dając Faustynie dojść do słowa. Wiem, że chciała załagodzić tym sytuację, w aucie dało się wyczuć napiętą atmosferę, dlatego postanowiłem chociaż trochę się uspokoić. Akurat gdy miałem się odezwać zadzwonił telefon Fausti.

empty bedOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz