Rozdział 12

951 53 21
                                    

Obudził mnie swędzący nos. Chciałem podnieść prawą rękę, z zamiarem podrapania go, jednak coś mi to uniemożliwiło. Otworzyłem oczy i zorientowałem się, że moja twarz jest wtulona w różowe włosy, a prawa ręka została unieruchomiona przez ciało dziewczyny, która na niej leżała. Delikatnie, żeby nie obudzić Faustyny, rozejrzałem się po pomieszczeniu. Na krześle leżały jej ubrania, a przy łóżku moje spodnie. Musiałem poważnie wytężyć swój mózg, żeby przypomniał mi, jak potoczył się wczorajszy wieczór. Z ulgą opadłem na poduszkę. Byłem wdzięczny sobie, że nie pozwoliłem, żeby zaszło między nami coś więcej. Zerknąłem na zegarek, 6.22, mamy jeszcze sporo czasu. Poczułem jak dłoń Fausti wślizguje się pod moją koszulkę i spoczywa na lędźwiach. Chyba byłem w raju. Dziewczyna jeszcze mocniej wtuliła się we mnie i słodko sapnęła przez sen. Gdybym musiał opowiedzieć, jak wygląda mój idealny poranek, opisałby właśnie ten. Nie przeszkadzało mi to, że dziewczyna zajmuje większą część łóżka, albo to, że powoli traciłem czucie w ręce. Było idealnie. Lewą ręką zjechałem na biodro Faustyny i subtelnie pogładziłem skrawek skóry tuż nad majtkami, który wystawał spod koszulki. Jej skóra była gładka i delikatna. Pozwalałem sobie na zbyt dużo, dlatego szybko cofnąłem rękę. Nie chciałem przekraczać granicy, która przez ostatnie dni i tak została porządnie naruszona. Miałem świadomość, że Fausti jest nadal rozchwiana po rozstaniu i potrzebuje bliskości drugiego człowieka, która załata dziurę po Kubie. Dobrowolnie godziłem się na to, nie wiedząc, czy moje serce wytrzyma gdy dziewczyna powie dość. Mimo że liczyłem na wspólne zakończenie, musiałem się nastawić też na to, że poczuje coś do kogoś innego. Tylko kto wtedy uleczy moje złamane serce i czy w ogóle ktoś będzie w stanie to zrobić? Aktualnie moim lekiem na wszystko jest ona. A co będzie, jak będę potrzebował leku na nią? Nie chciałem o tym myśleć, jedyne co się liczyło, to to, że mogłem teraz trzymać ją w ramionach i udawać przed samym sobą, że właśnie tak wygląda nasz codzienność.

Dłużą chwilę wpatrywałem się w spokojny wyraz twarzy Faustyny, po pewnym czasie zauważyłem, że jej powieki zaczynają delikatnie drgać. Profilaktycznie zamknąłem oczy, żeby nie zorientowała się, że przyglądam się jej.

- O nie. - szepnęła. - O nie, nie nie. - słyszałem coraz więcej paniki w jej głosie. Gdy delikatnie podniosła moją lewą rękę, żeby uwolnić się z mojego uścisku, podjąłem decyzję, że nie mogę dalej udawać.

- Cześć Fausti. - mruknąłem, udając zaspanego. Dziewczyna podskoczyła na dźwięk mojego głosu i przestraszona odwróciła się do mnie.

- Cześć Bartuś. - pogłaskała mnie po włosach i usiadła. - Która godzina?

- Zaraz siódma. - odetchnęła z ulgą. Podniosłem się do pozycji siedzącej i oparłem się o zagłówek. Pogłaskałem jej przedramię wierzchem swojej dłoni, wyciągnąłem obie ręce w jej stronę. Po chwili wahania Fausti wtuliła się we mnie. Objąłem ją i położyłem brodę na czubku jej głowy.

Oboje milczeliśmy, ja nie chciałem przerywać tej pięknej chwili, a Faustyna chyba nie wiedziała, co powiedzieć. Poczułem, jak moje powieki robią się ciężkie, pozwoliłem im opaść w nadziei na krótką drzemkę.

- Opowiesz mi, co się wczoraj wydarzyło? - spytała cicho, wyrywając mnie przy tym z półsnu.

- Tak pewnie, choć za bardzo nie mam co ci opowiadać, bo nic się nie wydarzyło. - dziewczyna wyswobodziła się z objęć i usiadła po turecku naprzeciwko mnie.

-  Bartek, proszę cię, nie kłam. - złapałem ją za uda i przyciągnąłem do siebie tak, że nasze nogi się stykały.

- Obiecuję, że nic nie było. - uniosłem jej podbródek. - Najgorsza rzecz, jaka się wydarzyła, to rozebrałaś się do bielizny, bo stwierdziłaś, że spanie ze mną nago to przesada. - zaśmiał się.

- Boże, czyli to naprawdę się stało. - załamała ręce. - Miałam nadzieję, że jednak mi się śniło.

- Przecież to nic takiego. - pocieszyłem ją. - Wiele razy widziałem cię w stroju kąpielowym, a nawet kilka razy w bieliźnie. Czym się różnił ten od poprzednich? - wyprostowała się i odsunęła.

- Tym, że przekraczamy pewną granicę, którą oboje sobie postawiliśmy. Sam mówiłeś, że nie chcesz narażać projektu, wchodząc w związek, z którąś z nas. Ja będąc świeżo po zerwaniu, wykorzystuję twoją dobroć i próbuje załatać dziurę, której ty niestety nigdy nie wypełnisz. - ze stresu zaczęła bawić się palcami. - Widzę, jak na mnie patrzysz, zawsze widziałam i mi to cholernie schlebiało. - zamarłem. Czyli nie byłem na tyle dobrym aktorem, żeby nie zauważyła, że zakochałem się w niej jak ostatni frajer. - Nie myśl sobie, że mi się nie podobasz. Uważam, że jesteś bardzo przystojnym facetem, inteligentnym, czarującym. Idealnie wpasowujesz się w mój typ. Ale nie jestem pewna czy zapewnisz mi to, czego oczekuję od mojego partnera. - spuściła wzrok. - Zbyt dużo leży na szali. Co jak po miesiącu czy po pół roku stwierdzimy, że to nie to? Będzie powtórka z rozrywki, jak z Wiką i Patrykiem? Nie możemy na to pozwolić. - pociągnęła nosem, a ja zorientowałem się, że przejrzała mnie na wylot. Odkryła moje wszystkie karty, a ja czułem, że nie mam nic do ukrycia. Nie byłem zły, nie byłem smutny, może lekko zawiedziony. Ale czego ja oczekiwałem? Że tydzień po rozstaniu wpadnie w moje ramiona i będziemy żyli długo i szczęśliwie? - Ciągnie mnie do ciebie, mam wrażenie, że nosisz jakiś cholerny magnes w kieszeni i nie potrafię się opanować gdy jesteś w pobliżu. - spojrzała mi w oczy. - To wszystko dzieje się zbyt szybko. Jeszcze tydzień temu byłam związku, ja tak nie potrafię. Muszę pogodzić się ze stratą Kuby, przeboleć to. Dopiero wtedy będziemy mogli myśleć nad nami. - podniosła się z łóżka i podeszła do swoich ubrań. - Przepraszam jeśli narobiłam ci nadziei. - założyła spodnie i skarpetki. - Uważam, że powinniśmy ograniczyć trochę kontakt. - usiadła na łóżku i położyła mi rękę na udzie. Nie, tylko nie to. Chciałem zaprzeczyć, chciałem krzyczeć, żeby tak nie mówiła, ale nie dałem rady się odezwać. Czułem, jak gula w gardle rośnie do ogromnych rozmiarów. - Tak będzie lepiej. Ja poukładam sobie wszystko w głowie, a ty zastanowisz się, czy gra jest warta świeczki. - oparła swoje czoło o moje. - Jeśli znajdziesz sobie kogoś, to proszę, nie czekaj na mnie. Bądź szczęśliwy, kochaj w pełni, a my jeśli jesteśmy sobie pisani, to spotkamy się nawet za parę lat. - uśmiechnęła się smutno i subtelnie musnęła moje wargi swoimi. Szybko złapałem ją za talię i przyciągnąłem do siebie, wtulając się w nią z całej siły.

- Łamiesz mi serce, wiesz? - szepnąłem drżącym głosem. - Nie możesz mnie pocałować i odejść.

- Uwierz mi, nie tylko twoje serce pęka. - pogłaskała mnie po karku i wyswobodziła się z uścisku. - Muszę lecieć do siebie się ogarnąć. Do zobaczenia na nagrywkach? - spytała z nadzieją, stając w drzwiach sypialni.

- Tak, do zobaczenia na nagrywkach. - uśmiechnąłem się blado, a dziewczyna wyszła.

Gdy usłyszałam, że jej samochód odjeżdża z podjazdu, wszystko we mnie pękło. Rozpłakałem się jak małe dziecko, bo czego, jak czego, ale tego się nie spodziewałem. Byłem pewny, że Faustyna niczego się nie domyśla. Nie miałem ochoty na nic, nie chciałem wstawać, nie chciałem jeść, nie chciałem jechać do pracy. Jedyne, na co miałem ochotę to leżenie w łóżku i użalanie się nad moim losem. Może żebym teraz zniknął, to byłoby mi łatwiej. Byłem świadomy, że muszę stanąć na nogi. Zaraz trasa, ciągłe nagrywki na Genzie. Nie mogłem pozwolić, aby nasze życie prywatne wpłynęło na innych. To ja zjebałem, zbliżając się do niej i to ja muszę ponieść konsekwencję, ale jeszcze nie teraz. Położyłem się i przykryłem kołdrą na głowę. Jeszcze tylko piętnaście minut i wstaję, obiecałem sobie. Przez te kilka minut mogę użalać się nad sobą, a potem wstaję zwarty i gotowy do działania. Przecież to nie koniec świata. Faustyna sama powiedziała, że za jakiś czas możliwe, że będzie gotowa, więc zaczekam. Będę czekać, ile będę musiał. Teraz gdy wiem, że mam u niej szansę, nie poddam się. Zamknąłem oczy i wróciłem do wspomnień z wczorajszego wieczoru.

Od autorki:
Dziękuje za każdy komentarz, za każdą gwiazdkę, to naprawdę wiele dla mnie znaczy i motywuje mnie do dalszego pisania. ❤️ Nie spodziewałam się, że w niecałe dwa tygodnie, pod moją książka będą takie liczby. Jeszcze raz dziękuje 🫶🏼 W 12h mamy prawie 100 wyświetleń pod wczorajszym rozdziałem, wow 🥹

empty bedOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz