10. MOJA WINA

16 5 30
                                    

Wisiała tam Lauren. Byłem pewien, że nie żyła. Łzy od razu napłynęły mi do oczu, nie wiedziałem dlaczego. Może nadal ją kochałem? Teraz jedyne, co mogłem zrobić, to zadzwonić na policję, ale przez to, że nie byłem w stanie, Abigail to zrobiła. Gliny zaraz były na miejscu. Ściągnęli z drzewa dziewczynę i rzeczywiście nie żyła. Jeden z policjantów do nas podszedł, przedstawił się i zaczął wypytywać, czy ją znamy.

– To jest Lauren Johnson. Moja koleżanka ze szkoły – powiedziałem, przed tym przecierając oczy.

– Ile miała lat? – spytał policjant.

– Osiemnaście – westchnąłem.

– Wiesz może, czy miała jakieś myśli samobójcze albo depresję?

– Nie wiem. Nie wiem, dlaczego to zrobiła. Nawet nie wiedziałem, że tu była. Mój pies ją dzisiaj znalazł – wytłumaczyłem. Po chwili policja z nią odjechała. Jeszcze przez chwilę patrzyłem w stronę, w którą pojechał radiowóz, po czym spojrzałem na Abigail, która znalazła coś pod drzewem. – Co tam masz?

– Patrz. Telefon i jakaś karteczka – powiedziała, dając mi to, a ja od razu spojrzałem, co pisało na tym małym kawałku papieru.

„To przez ciebie, P."

– Kurwa – mruknąłem. – To moja wina.

– Jak to? – Brunetka spojrzała na mnie pytająco.

– Patrz. – Pokazałem jej, co pisało na tamtej karteczce. Dziewczyna pokręciła głową.

– Skąd wiesz, że to chodzi o ciebie? Może chodzi o kogoś innego? Dużo osób ma imię na „P".

– Tylko ja ze znajomych Lauren mam imię na „P" – wyjaśniłem. – Ale co ja jej niby zrobiłem?

– Mnie się pytasz? – zdziwiła się. – Czekaj, jeśli to twoja była, to może zabiła się, bo z nią zerwałeś?

– Tylko, że to ona ze mną zerwała, bo ją „zdradziłem". – Zrobiłem cudzysłów w powietrzu.

– Ej, właśnie. Może to przez to?

– Wątpię, bo w sumie później mi wybaczyła. Najlepiej będzie chyba spytać jej zjebaną koleżankę i wtedy się dowiemy.

– Niegłupi pomysł – stwierdziła. – To chodźmy do tej typiary.

– A może zróbmy tak, że ja cię do niej podwiozę i ty z nią pogadasz? – zaproponowałem.

– Ale to twoja znajoma się zabiła, a nie moja.

– Ale jakoś nie wierzę w to, żeby jej koleżanka mi coś powiedziała. Ona mnie nienawidzi chyba jeszcze bardziej niż Lauren, gdy zobaczyła mnie z Maddie...

– Dobra, pogadam z nią – zgodziła się, przerywając moje tłumaczenie.

Po chwili byliśmy w aucie. Wyjechałem z tego zadupia i dosyć szybko pojechałem pod dom Livii. Abigail wysiadła z auta, po czym poszła do tamtej dziewczyny, która do niej wyszła. Zaraz obie weszły do domu, a po kilkunastu minutach zobaczyłem, że Abi już wyszła. Od razu skierowała się do mojego Rama, a gdy wsiadła, ja spojrzałem na nią pytająco.

– Livia mi powiedziała, że Lauren cię kochała, a gdy zobaczyła cię z inną laską, to popadła w depresję – powiedziała w skrócie. – Tą inną laską pewnie byłam ja, ale nieważne. Chyba wychodzi na to, że ta cała Lauren się zabiła z zazdrości.

– Czyli po tym wszystkim ona mnie kochała? – Załamałem się. Oparłem głowę o kierownicę, a łzy ponownie zebrały mi się w oczach. – Ona mnie kochała...

It's Never Too Late | Paul WalkerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz