Dedykuję to opowiadanie każdemu, kto musiał szybko dojrzeć, by walczyć o własne szczęście.
Wiecie, na ogół podczas pisania towarzyszy mi muzyka. Tym jednak razem, pisząc te podziękowania, musiałam ją wyłączyć, żeby dobrze ująć w słowach wszystkie te myśli, które piętrzą się teraz w mojej głowie.
L'odio, jedno z moich ulubionych dzieci, doczekało się własnego szczęśliwego zakończenia. Pisałam je w najgorszym momencie mojego życia, kiedy wydawało mi się, że wszystko, co się działo wokół, było po prostu beznadziejne. Mam nadzieję, że podczas czytania udało mi się was rozbawić wesołym stylem bycia Normano, bo, możecie mi wierzyć, tym samym próbowałam rozśmieszyć samą siebie. Myślę, że dlatego mogę go nazwać moim ulubionym książkowym dzieckiem (wybacz, Thomasie).
Zarówno Normano, jak i Marcella, są odzwierciedleniem mnie samej. Chyba w nikogo nie włożyłam tak wielkiej cząstki duszy, jak w tę dwójkę. Czasem być może podejmowali głupie decyzje albo zachowywali się... kontrowersyjnie, jednak nie umiem ich nie kochać i, autentycznie, jest mi przykro, że ich historia dobiegła końca.
Tak jak w przypadku L'amore, nie jest to żadna kopia czy inspiracja. Zbieżności z innymi dziełami są zupełnie zbiegiem okoliczności. Wszystkie myśli, jakie tu przelałam, były moimi myślami w trakcie pisania.
Najważniejszą częścią są podziękowania. Naprawdę dziękuję wam, że dotarliście do tego momentu. Uważam, że to nasz wspólny sukces, bo bez was ta historia raczej by nie powstała. Kończymy ten wyścig razem. Meta jest już na wyciągnięcie ręki. Dziękuję też każdej osobie, która napisała komentarz, pytała o kolejny rozdział, za każde wyświetlenie i gwiazdkę. To było naprawdę motywujące! Dziękuję po prostu za każdy ślad, jaki po sobie pozostawiliście, dając mi informację, ilu z was dalej czeka na dalsze losy Marcelli i Normano. Nawet po mojej długiej przerwie od pisania.
L'odio to druga część serii Di Pianificate Sentimenti, jednak nie mogę wam dać pewnej odpowiedzi, kiedy pojawi się tom trzeci. I czy w ogóle się pojawi. Na razie skupiam się na trylogii, a potem? Cóż, zobaczymy. Mimo wszystko nie zdradzę wam, o kim będzie tom trzeci, jednak zapewniam was, że przeniesiemy się w zupełnie inne klimaty niż ta historia. Będzie poważniej. Póki co, zapraszam was na mojego Twittera — l_cinderellaa.
Nawet nie wiecie, jak ciężko postawić mi ostatnią kropkę i zakończyć to opowiadanie. Nie będę ukrywać — zżyłam się z tymi bohaterami. Pożegnania są naprawdę trudne. Szczególnie, gdy włożyło się w coś tyle serca. Wiem jednak, że Normano i Marcella dostali najlepsze, na co zasłużyli. Mimo że oboje musieli szybko dojrzeć, żeby walczyć, udało im się odnaleźć szczęście i stworzyć rodzinę, która stanowiła dla nich fundament. Jeszcze raz dziękuję!
13.08.2023
CZYTASZ
L'odio
RomanceMarcella Salvatore przez całe życie walczyła o wszystko, co było dla niej ważne. Jako najmłodsza wśród braci próbowała pokazać, że nawet jako dziewczyna mogła być równie silna i odważna, co oni. Nie bała się mówić prawdy. Właśnie ta cecha doprowadzi...