5

179 25 10
                                    

Naprawdę nie tego spodziewał się Dazai,gdy jego mąż wparował przestraszony do pokoju i w natłoku słów , spanikowany wyjaśnił, że Oda został porwany

Dazai poczuł jak coś wewnątrz niego pęka. Po tych wszystkich staraniach, żeby odnaleźć chłopaka na powrót miał go stracić. Obaj, razem z resztą wybiegli z budynku agencji ale już na dworze usłyszeli krzyki ludzi i zastali szalejącą wichurę. Dostojewski wprowadził plan w życie,gdy gwałtowny przypływ burzy śnieżnej uderzył w mężczyzn powalając Dazaia. W tym przypadku musieli dotknąć użytkownika, żeby brunet mógł anulować jego zdolność ale nie mieli pojęcia gdzie owy mógł się znajdować,poza tym był teraz pod kontrolą i zapewne jego zdolność wykończy go zanim do niego w ogóle dotrą

Osamu wstał z ziemii widząc walające się zwłoki różnych ludzi, licząc dzieci. Najwidoczniej przeszło tu coś gorszego, albo nie zdążyli się ukryć przed lawiną i lodowymi klifami. Zacisnął zęby wyobrażając sobie jak zamorduje Rosjanina gdy już odbiją syna

O ile przeżyje

Obrócił się by zobaczyć, że ostre sople lodu wbiły się w ramię jego męża,jednak on sam zdążył obronić się zdolnością. Musieli to szybko powstrzymać

- Chuuya!

Z tyłu rozległ się krzyk Akutagawy, który również oberwał,z tym, że w ostatnim momencie pomógł mu Atsushi,teraz płaczący, że tym razem nie pozwoli mu odejść. Nawet nie wiedział kiedy znowu się tu znalazł

Teraz nie był moment na kłótnie. Teraz musieli sobie na nowo zaufać,ale Dazai wciąż widział ból u swoich podopiecznych. Oczywiście, mógł im powiedzieć o swoich planach ale czy to by coś zmieniło?

Może problem był w tym, że sam nie był pewien komu może zaufać

- Chuu,nie wyciągaj tego do cholery! Nikt cię nie uczył, że teraz będziesz krwawił szybciej?

Brunet mógł usłyszeć wściekły głos Paula,gdy rozszerzył oczy w szoku. Chuuya wyciągał sople, którymi oberwał tylko po to by na powrót je sobie wbić desperacko próbując odepchnąć je grawitacją

Coś było nie tak. Dazai szybko zdał sobie sprawę o co chodzi. Kolejny użytkownik. Tym razem jednak atak musiał być z bliższej odległości, tylko przy szalejącej burzy śnieżnej nie był w stanie nikogo dostrzec. Wokół kłębiło się od uciekających ludzi, gdy Atsushi ratował jakąś kobietę z dzieckiem przed ogromnym klifem z lodu. Akutagawa również pomagał,a przynajmniej na tyle ile umiał

Osamu biegł w stronę Chuuyi,jednak szybko zostali zatrzymani przez nowo wyrastający lodowiec, który zepchnął ich na samą górę, tal że była pod nimi przepaść

- Kurwa.. trochę tu zimno,co?

- Nic nie mów, będzie dobrze. Mocno krwawi?

Dotknął rany marszcząc brwi. Za mocno. Chuuya syknął z bólu,gdy poczuł chłodne ręce partnera

- Shh,Chuu. Spróbuj wytrzymać ślimaku. Mam cię partnerze. Nie zamykaj swoich ślicznych oczu, proszę

Gdzie jest Yosano? Ostatnie co pamiętał to to, że wybiegła z nimi ale w lawinie śniegu i wiatru nie mógł jej dostrzec. Nie był pewien czy rana była śmiertelna,ale sam fakt, że błękitne oczy trzepotały walcząc o nie zamknięcie martwił go w cholerę. Do tego przy tak niskich temperaturach...

Dostojewski sprytnie to wymyślił jak na szczura którym był,a Dazai zadba, żeby nie pożył sobie za długo. Tylko on miał prawo ranić swojego partnera i nikt inny,a już na pewno nie ten Rosjanin

- Chuuya?

Niedobrze. Stawał się coraz zimniejszy,a Dazai już miał znów się odezwać, gdy poczuł jak ich klif pęka. Cholera. Nieprzytomny Chuuya nie będzie w stanie użyć grawitacji a on sam nie wie jak się wybronić z takiego upadku. Dodatkowo nawet jeśli grawitacja miałaby zadziałać, blokował go dotykiem

Szlag

Kawałki lodu osunęły się gdy klif niebezpiecznie pochylił się do przodu. Chuuya osunął się,niemal lecąc w dół gdy Osamu złapał go za rękę. Był cięższy nić wyglądał

- Ocknij się Chuu!

Na nic. Nadal nieprzytomny. Brunet mocno trzymał go gdy sam dostał odłamkiem

Mahoniowe oczy rozszerzyły się na moment ukazując strach zanim zrozumiał, że jego mąż leci w dół a on desperacko próbuje go łapać przy okazji sam spadając

***

- Cholera Paul, możesz mnie już puścić

Błękitne oczy zatrzepotały,ale Chuuya szybko zrozumiał, że jego brat trzyma go i uziemia kładąc na chłodnej podłodze. Bronił ich grawitacją przed wciąż szalejącymi odłamkami. Akutagawa używał swojej zdolności do obrony,to samo Atsushi tworząc tarczę wokół nich,gdy Chuuya zrozumiał, że musiał spaść. Usłyszał kroki i zobaczył znajomą twarz lekarki

Ostatnie co pamiętał to to, że Dazai trzymał go a potem-

Kurwa Dazai

Uniósł się do pozycji półpionowej zdecydowanie za szybko i poczuł niemal od razu jak kręci mu się w głowie

- Spokojnie braciszku, dzieciakowi nic nie jest. Nieźle oberwał ale mogło być gorzej. Musimy znaleźć schronienie. Z tego co zauważyliśmy użytkownik tej zdolności miał być przynętą,bo atak już się zakończył co oznacza, że musiał zginąć z wycieńczenia. Dużo ofiar śmiertelnych. Sporo zniszczonych budynków,w tym częściowo ten agencji. Sądzisz, że możesz wstać?

- Tak.. dziękuję Verlaine

Blondyn puścił go zanim pomógł mu wstać. Rudowłosy zobaczył męża,nie wyglądał źle ale był nieprzytomny. Obstawiał, że któreś z nich go złapało w momencie upadku

-Hej,Dazai ocknij się głupia makrelo. No już pora wstawać

Odetchnął z ulgą gdy zobaczył, że oczy bruneta otwierały się,a ich spojrzenia zetknęły

- Chuuya? Nic ci nie jest?

- Nie, trochę oberwałem ale przeżyję. Co z tobą?

- Nie pamiętam. Chyba spadliśmy,reszta żyje?

- Tak. Dazai co zrobimy z Odą? Co jeśli jest już za późno i go zabiją?

- Nie sądzę. Dostojewski jeszcze nie zrealizuje swojego planu, więc jak sądzę,mamy jeszcze przynajmniej kilka dni zanim wielka armia uzdolnionych spustoszy świat. Musimy współpracować

To ostatnie skierował do tygrysołaka, który stał za nimi. Atsushi wyglądał na szczęśliwego, że wszyscy przeżyli ale prawdopodobnie wciąż chował urazę

Większość zapominała, że białowłosy jak chciał potrafił być wredny albo agresywny, widząc w nim tylko uroczego chłopaka. Atsushi jak na gust Dazaia zdawał się być inny. Zmienił się

Jego dwukolorowe oczy straciły dawny blask,a twarz stała się poważniejsza. Nie uśmiechał się już tak często. Czy to przez ich " śmierć"?

- Nie jestem zły Dazai-san. Po prostu jest mi przykro, że uznaliście, że nie można nam zaufać na tyle, żeby zdradzić plan. Jakoś byśmy dali radę. Teraz musimy wymyślić plan

- Mam jeden ale będzie ryzykowny

Miał zająć się objaśnieniami,gdy reszta wstała obserwując szkody w mieście. Nie zdążył bo poczuł jak ktoś na niego wpada a znajomy wzrok zza okularów zetknął się z ciemnymi oczami. Kunikida wyglądał jakby właśnie zobaczył ducha,co chwila przenosząc wzrok z Dazaia na Chuuyę,a potem na Verlaine, Atsushiego, Akutagawę i w końcu Yosano

- Czy ktoś mi może wyjaśnić co tu się wyprawia?

Zostań tym razem na zawsze /Soukoku Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz