2. Pierwsza grupa kandydatów

152 9 108
                                    

Pov: Grzesiu

Minęły może cztery dni, a ja już miałem wszystko dopięte na ostatni guzik! Mój i Wojtka dom w Łebie został nowym miejscem programu. W sumie to bardziej pałac a nie dom. W końcu 40 sypialni, 3 baseny, SPA, siłownia, mini ZOO, kino, dwa boiska piłkarskie i tenisowe. To jeden z tych naszych średnich domów, no ale nad morzem, a to ważne!

Zgłosiły się też niesamowite nazwiska, oczywiście jeszcze nie uprzedziłem Roberta, ale coś czuję, że spadnie z krzesła jak ich zobaczy. Wiem, że mój przyjaciel jest przystojny, ale nie wiedziałem, że ma aż takie powodzenie. Byłem w wielkim szoku! Jakbym był wolny, to chętnie też bym wziął udział w walce o jego względy. Nawet bym się pobił z uczestnikami. Znając ich, z niektórymi pewnie bym wygrał.

Obecnie nagrywki rozpoczęliśmy na naszej prywatnej plaży. Bryza rozwiewała moje długie włosy. Zaprosiłem na przygotowane wcześniej miejsce - krzesło ozdobione jedwabiem i kwiatami - pierwszego kandydata do serca Roberta.

- Witam cię serdecznie! - odparłem. - Czy mógłbyś się przedstawić?

- Siemano, nazywam się Matty Cash, powszechnie znany jako Mateusz Gotówka na tej polskiej ziemi. What's up?

- Matuesz - rozpocząłem wywiad, odgarniając włosy. - Co skłoniło cię do wzięcia udziału w tym programie?

- Cash! A nie haha, taki żarcik! - zawołał uśmiechnięty mężczyzna z klubu z Birmingham. - Nie no Robercik to mój kumpel, jest szansa na podbicie polskiego obywatelstwa. Nie no, znów żarcik kosmonaucik. Może dla plażowania w Łebie... Hm...

- Nieważne Matty, może chciałbyś przedstawić się naszym widzom i powiedzieć coś o sobie.

- Cześć, jestem Mateusz Gotówka, na boisku z lekka nerwowy, gram w Aston Villa w Anglii, a jestem rodowitym Polakiem, mam 25 lat. Od zawsze czułem, że mnie i Roberta na repce coś do siebie ciągnie. I jest to nie tylko miłość do polskiego alkoholu. Także Robercik, jestem tutaj dla ciebie, mogę być twoją jedyną deską ratunkową w tym burdelu! Zapamiętaj moje słowa.

- A jakie są twoje sposoby na spędzanie wolnego czasu? - zapytałem.

- Grzesiu, przecież wiesz, co na repce się dzieje. Nie mogę wszystkiego zdradzić przed kamerami, bo PZPN wyjebie w kosmos, więc zachowam to dla siebie. Masz jeszcze coś do mnie? Bo ja bym poszedł od razu obcałować Robercika i z nim popić, to co w walizce przywiozłem?? Dobra? Możesz dołączyć jakby, co.... Spadam, pa!

I nasz angielski Polak zawinął żagle i ruszył do willi. Tyle go widzieli.

- Matty w swoim planie na zdobycie Roberta kieruje się prostotą i alkoholem - odparłem w kierunku kamer. - Czy jego plan się powiedzie, o tym dowiecie się już niebawem. A teraz zaprosimy kolejnego gościa.

W rytm muzyki w moim kierunku ruszył nie, kto inny jak przystojny Brazylijczyk.

- Dzień dobry, Grzesiu - odparł i podał mi rękę uprzejmie. - Witam wszystkich! Nazywam się Neymar, mam 31 lat i jestem zainteresowany Robertem od jakiegoś czasu.

- Och, Ney wyglądasz niesamowicie! Przyleciałeś do nas prosto ze słonecznej Brazylii nad to oto polskie morze! Czy pamiętasz swój debiut w FC Barcelonie, który miał miejsce w Lechii Gdańsk na stadionie nieopodal?

- Och oczywiście, pamiętam ponadto wspaniały smak polskich pierogów. Mam nadzieję, że uda mi się jakieś zjeść podczas tego programu - odparł.

- Dlaczego akurat Robert, Ney? Co skłoniło cię do dołączenia do programu i walki o serce naszego polskiego bohatera.

- Ach, Grzesiu, zawsze marzyłem o silnym, twardym Polaku, mam dość niemęskich żabojadów. Co nie potrafią pić alkoholu i próbują cię sprzedać do innego klubu lub posadzić na ławce, bo myślą, że mogą rządzić klubem, a potem wchodzi Messi i robi porządek w finale MIstrzostw Świata!

- Hm, chyba rozumiem aluzję do zakończonego związku - odparłem i zacząłem lawirować od niewygodnych tematów.

- Robert wydaje się być dobrym facetem... Ponadto, czy widziałeś jak potężnie jest zbudowany, kurde mol... Pranie można robić na jego absie... - zaczął opisywać Brazylijczyk.

- Mówiąc kolokwialnie jesteś na niego napalony? - zapytałem, powodując mały rumieniec na policzkach urodziwego Brazylijczyka.

- Chyba... Myślę też, że to dobry ,opiekuńczy facet, a ja takiego potrzebuję...

- To dobrze trafiłeś, Ney. Masz jakiś plan w jaki sposób zdobędziesz Roberta? - zapytałem.

- Oczywiście tańcem. Ponadto mam nadzieję, że nagramy razem TikToka, od jakiegoś czasu śledzę jego dokonania na tej aplikacji. No i na pewno urokiem osobistym... - odparł po czym uśmiechnął się i wysłał oczko do kamery.

Westchnąłem, gapiąc się na niego. Jakbym nie był mężaty...

- W takim razie witamy w naszym programie, słońce! Możesz iść do willi przywitać się z Robertem.

Gdy Ney poszedł, powachlowałem się moimi ściągawkami i westchnąłem. Ale z Neymara hotówa.

- No więc, moi drodzy, Ney wystarczy, że jest i Robert zapewne oniemieje na jego widok, a jak mu zatańczy... Może dla mnie by też zatańczył. To może wytnijcie, bo Wojtek mnie wydziedziczy... Zapraszamy kolejnego kandydata!

- Witam serdecznie, możesz się przedstawić!

- No siemano, nazywam się Joshua Kimmich, mam 28 lat i jechałem dla Roberta 12 godzin z Monachium do Łeby, bo słyszałem, że jest do wzięcia. To chętnie bym wziął.

- Co zmotywowało cię do przejazdu takiego szmatu drogi?

- Robert, tęskniłem za nim i od jakiegoś czasu próbuję przedostać się do niego do Barcelony, ale mi nie pozwalają. Jak nie uda się zrobić transferem, to będę po prostu uciekał.

- Jesteś bardzo zmotywowany... Co ci w Robercie imponuje?

- Wszystko, Robert jest moim idolem. Od jakiegoś czasu też zacząłem czuć do niego coś więcej, ale zrozumiałem to jak odszedł i od wielu miesięcy płaczę do jego zdjęć. Mam nadzieję, że tę historię czeka szczęśliwe zakończenie i Robert mnie wybierze, pokocha i pomoże mi z ucieczką.

- To bardzo dramatyczne - skomentowałem. - Zawsze możemy cię przechować w Polsce, bracie. Nie martw się. Idź poszukać pocieszenia w wielkich ramionach wielkiego Polaka, widzę, że jest ci smutno, słońce.

Kimmich odszedł, a ja odgarnąłem niesforne kosmyki za uszy i zwróciłem się do widzów.

- Joshua widzi Roberta jako jedyną deskę ratunku w swoim życiu. Mam nadzieję, że Robert właściwie się nim zajmie w naszym programie. A teraz zapraszam kolejnego gościa z Niemiec.

Bojowym krokiem w moim kiernku ruszył nie kto inny jak Thomas Muller. Wskazałem mu krzesło, na którm zasiadł i ułożył nogę na nogę.

- Witam serdecznie, nazywam się Thomas Muller, jestem o rok młodszy od Roberta, czyli idealnie co nie i kocham go od lat.

- To odważne wyznanie! - odparłem.

- Nie będę oszukiwał, przyjechałem wygrać ten program i rozkochać w sobie Roberta do granic możliwości, nikt inny nie ma szans.

- Jesteś pewny swego, Thomas - dodałem. - Skąd ta pewność, że Robert wybierze ciebie?

- Po prostu łączy nas szczególna więź poza boiskiem. Znam go najlepiej i jestem w stanie wyeliminować każdego, kto się do niego zbliży.

- Haha, to odważne słowa, mam nadzieję, że żartowałeś na ten temat. Baw się dobrze w naszej willi, na pewno podróż była męcząca.

- Robert wybierze mnie, już wygrałem ten program! Do zobaczenia w finale.

Otarłem pot z czoła.

- No tak, Thomas Muller jest bardzo pewny swego, ale czy to on zostanie wybrany przez naszego protagonistę? O tym przekonacie się już nie długo! Oglądajcie program The Bachelor.
________________

Który z kadydatów zrobił na was najlepsze wrażenie?

Mam nadzieję, że przypadło Wam do gustu.



The Bachelor - Lewy x Wszyscy? 🌹Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz