"6"

170 8 10
                                    

Minęły już 4 dni od magicznej przemiany Lloyd'a, Kai'a i Jay'a. I od tamtej pory, nie spałam, w dzień opiekuję się nie tylko Lloydem ale też resztą bo Zane i Cole patrolują Ninajgo, mówią, że jest za cicho ale jak dla mnie chcą się wymigać. To nie tak, że nie robią nic bo robot gotuje a Cole gdy muszę coś zrobić zajmuję sie nimi, więc nie robię wszytskiego.
A w nocy? Próbuje odczytać ten napis który android dla mnie zeskanował, powiedział, żebyśmy to zostawili i po prostu poczekamy ale ja wolę to odczytać, tak w razie czego.

- Obiad! - zawołał Zane z kuchni.

Wziełam malutkiego Lloyda na ręce i skierowałam się do jadalni.

- Kiedy Nya i Pixal wracają? - zapytał Cole gdy siadał do stołu z Kai'em na rękach.

- Powiedziały, że wracają za 4 dni - odparł podając nam nasze porcje.

- Czyli już połowa za nami - Odezwałam się.

Cole spojrzał na mnie lekko zaskoczony ale po chwili uśmiechnął się i przytaknął.

- Ja i Cole po obiedzie mamy coś do załatwienia w Ninjago, zaop-

Nie dalam mu dokończyć - Tak zaopiekuję się nimi... - westchnęłam.

- Dziękuję - uśmiechnął się do mnie.

Tak więc się stało, oni poszli a ja zostałam z trójką malutkich dzieci. Jak zwykle bawiliśmy się jakimiś klockami które nie mam pojęcia jak znalazły się na perle. Miałam wstać aby wziąść picie dla Kai'a ale zakręciło mi się w głowie.

- Ughh... Dobrze, że nie ma ich na statku - powiedziałam do siebie podpierając się o sofe - Musisz wytrzymać przynajmniej do przyjazdu dziewczyn... Dasz radę... -

Po kolacji każdy poszedł do swoich pokoi z jednym dzieckiem, ja wziełam Lloyda, jak zwykle. Położyłam go na swoim łóżku a ja usiadłam do biurka. Spodziewałam się, że będzie miał więcej energii a on zasypia bez problemu i jest naj grzeczniejszy z całej trójki, cóż mam szczęście, że to on przypadł mi do opieki.

Gdzieś około godziny 4 30 gdy zaczynało się robić jasno, odwróciłam się do tyłu aby spojrzeć na chłopca. Jest taki malutki i słodziutki, że mam ochotę go pocałować... A-ale tego nie zrobię...

Jednak zrobiłam... Tego samego dnia podczas zabawy Lloyd zasnął, i wtedy go pocałowałam w czułko. Sekunde później chłopacy wrócili z podejrzanymi uśmiechami na twarzy, mam nadzieję, że tego nie widzieli...

...

Podczas obiadu prawie wpadłam ze swoją kondycją, Cole poprosił mnie abym podała mu sól... Zwykła, głupia sól... A ja ją puściłam i rozsypała sie po całym stole.

- Przepraszam!... - rzekłam od razu zaczynając sprzątać.

- Nic się nie stało... wszytsko dobrze? Zwykle jesteś zręczna i łapiesz wszytsko a teraz coś upuściłaś - zapytał zmartwiony.

- Tak po prostu solniczka była śliska - zaśmiałam się lekko zestresowana.

Zane już miał coś powiedzieć ale Jay postanowił spaść z krzesła.

- Jay! - krzyknął łapiąc go w ostatniej chwili.

- Dziękuje za posiłek - podziękowałam i szybko skierowałam się do pokoju.

8 dzień godzina 5 rano

Udało mi sie rozszyfrować większość tego czegoś.

[Kto wejdzie do świątyni młodości bez zezwolenia, w dzieci zmieni się na 7 dni i 7 nocy [...]

NINJAGO (LloydxOc) ZAWIESZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz