"5"

147 8 4
                                        

Wyruszyliśmy na misję ale nie w pełnym składzie. Pixal i Nya wrócili do Ninjago aby na wszelki wypadek zareagować. A my wybraliśmy się w góry.

- Proszę, powiedzcie mi, że to są góry w których nie zamarzniemy na śmierć - narzekał Jay.

- Debilu, w jakich górach nie jest zimno - odezwał się Kai.

- Kai, muszę się z tym akurat nie zgodzić, ponieważ jedziemy na misje w góry gdzie temperatura jest wyższa niż powszechnie w górach - poprawił go Zane.

Przez minę jaką zrobił czerwony ninja zaśmiałam się.

- Już widać górę! - Zawołał Lloyd z kokpitu.

Podeszłam do barierki i wpatrywałam się w górę, mieszkałam nie opodal gór, naprawdę brakuje mi mojego poprzedniego życia bez stresu.

Zaczęliśmy zbierać wszystkie potrzebne nam rzeczy, nie było ich dużo tylko jakaś mapa, którą dostaliśmy, troche wody i słownik ze starożytnym językiem, który miał tam być.

Musieliśmy wylądować u podnóża góry ponieważ nie było miejsca na naszą perłę. Aby nie marnować czasu, od razu zaczęliśmy się wspinać. Według obliczeń Zane'a miało nam to zająć jakieś 5 godzin, czyli będziemy na miejscu około godziny 14.

Jay ciągle pytał się ile jeszcze do szczytu, a Kai odpowiadał mu w nie miły sposób, że tak to ujmę. Dawno się nie wspinałam ale nie sprawiało mi to jakiejkolwiek trudności, androidowi także nic nie było więc byliśmy wyżej niż wszyscy. Zane próbował coś do mnie zagadać ale mimo tego, że już długo z nimi jestem, nie miałam ochoty do rozmowy.
Najbliżej nas był Cole około metr niżej Kai i Lloyd a Jay... Cóż ledwo go widziałam ale słyszałam jak narzeka.

...

Dotarliśmy na miejsce kilka minut przed 14, na trójkę czekaliśmy około 20 minut a na Jay'a gdzieś godzinę, przez co dostał kazanie od Kai'a

Mieliśmy znaleść jakąś świątynie i ją przeszukać. Gdy nareszcie ją znaleźliśmy a była dobrze ukryta, ja i Zane próbowaliśmy odczytać napisy nad wejściem, a reszta czekała aż cokolwiek odczytamy.

- Litery są bardzo zniszczone... - rzekł Zane.

Kiwnęłam głową nie odrywając wzroku od słownika.

- Skoro nie możecie tego odczytać to może po prostu wejdźmy - powiedział znudzony Kai.

- Może nie powinienem ale poprę Kai'a, nie możemy tu spędzić za dużo czasu, kto wie co się dzieje w Ninjago - mówił powoli Lloyd wstając z trawy.

- Miejmy to już z głowy, chce do Nyi - narzekał Jay.

- Powinniśmy poczekać, może jest tu napisana jakaś klątwa - ostrzegł ich Zane.

- Może nie klątwa ale coś ważnego? - poprawił go Cole wciąż przyznając mu racje.

Nie włączyłam się do dyskusji tylko wciąż próbowałam rozpoznawać szlaczki, nikt się mnie nie zapytał o zdanie, więc chyba wszyscy wiedzieli jaką stronę trzymam.

- Skoro mamy drużyny po 3 osoby to może się rozdzielimy? Kiedy odczytacie o co tu chodzi po prostu do nas dołączycie - stwierdził Kai.

- Sami tego chcecie, jeżeli wam coś się stanie, nie zwalajcie winy na nas - przestrzegł ich Zane.

- Nic się nie stanie, spokojnie - uspokoił nas lider.

Tak więc podzieliliśmy się na 2 drużyny, pierwsza to Ja, Zane oraz Cole a druga Kai Lloyd i Jay. Gdy już przekroczyli próg, nareszcie odczytałam kilka kluczowych słów przez co zrozumiałam sens jednego z zdań.

[...]Kto wejdzie, w dzieci zmieni się na [?] dni[...]

- Stójcie! - krzyknęłam strasząc przy tym chłopaków obok mnie.

Nie zdążyłam... Jakiś dym przykrył ninja a zaraz po tym ze świątyni wyczągało się trójka małych dzieci w wielkich strojach ninja.

- Mamy problem... - stwierdził mistrz ziemi.

Zane podszedł do nich i podniósł Jay'a.

- Miejmy nadzieję, że to chwilowy efekt - powiedział wpatrując się w chłopca.

- Ile mają lat? Z 5? - rzekł kucając przez malutkim Kai'em.

- Na moje oko 2-3 latka - w końcu się odezwałam.

- masz rację - potwierdził android po przeskanowaniu ich.

Schowałam książke do plecaka i podniosłam Lloyda, zawinęłam go w jego wielkie ubrania i przyjrzałam się mu. Przypominał mi... Lily... Ona też była taka malutka... Spuściłam głowę w dół aby nikt nie zauważył jak łzy zbierają mi się w oczach.

Kiedy Zane był zajęty głośnym obmyślaniem planu, Cole dyskretnie szepnął mi do ucha.

- Wszytsko dobrze? - zapytał zmartwiony.

- Mhm - odparłam próbując ukryć drżący głos.

Jako, że nasz lider zamienił się w 2 letnie dziecko mistrz lodu przejął inicjatywę i zarządził powrót do Ninjago.

Trzymałam sie z tyłu, Cole i Zane byli zajęci rozmową jak zajmować się dziećmi a ja wpatrywałam się w malutkie oczka Lloyda. Jakoś nigdy nie przyglądałam się im, teraz jego niegdyś zmęczone czerwone oczy są pełne błysku i radości, która roznosi się poprzez spojrzenie. Są takie piękne.

...

Po długim i trudnym schodzeniu z góry z dziećmi na rekach nareszcie jesteśmy na perle. Jako, że Jay usnął, nie mam pojęcia jak skoro ma w sobie tyle energii, Zane ustawił auto pilota do ninjago i zadzwonił do dziewczyn czy wszytsko u nich dobrze.

- Halo? - odebrała Nya.

- Hej Nya, przepraszam, że dzwonię bo może coś robicie ale jak sytuacja u was? - zapytał Zane.

- Cóż, Lloyd może nie być zadowolony ale wyruszyliśmy na inną misje więc... Nie ma nas w ninjago - powiedziała dziewczyna spodziewając się ochrzanu od lidera.

- Em... Lloyd jest... Niedysponowany? - rzekł robot.

- Niedysponowany? Coś się mu stało? - zapytała zmarwiona.

- ...Zamienił się w dziecko iii nie tylko on - powiedział.

- W Dziecko?! I nie tylko on?! Kto jeszcze?! - krzyczała.

- Jay i Kai -

- Ich rozumiem, zawsze coś wyprawiają, ale Lloyd?! -

- Długa historia, jak wrócicie do ninjago wszystko wam powiemy -

- Wrócimy gdzieś za około tydzień, może trochę dłużej -

- My będziemy w ninjago gdzieś o północy - wtedy obudził się Jay i zaczął płakać - Jay! Em... Musze kończyć! - szybko się rozłączył i podbiegł do Jay'a.

--------------------------------------

Mam nadzieję że wam się podoba, do zobaczenia w następnym rozdziale😁

NINJAGO (LloydxOc) ZAWIESZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz