Rozdział XVII

46 7 1
                                    

-A ja? Dotrzymałam swojej obietnicy? Powinnam Ci pomagać, a nie się na Tobie mścić. Ale chcę, żebyś wiedział, że nawet jak się zachowywałam okropnie to wciąż Cię kochałam, ale uznałam, że więcej nie pozwolę, żeby miłość mną zawładnęła... już nie pierwszy raz się rozczarowałam... Proszę, wybacz mi... byłam głupia, powinnam Cię bardziej szanować. Ale ja nie byłam zła na Ciebie, tylko na siebie... za to, że wciąż Cię zawodzę, że mi się ciągle nie udaje. - mówiła resztką sił kładąc się coraz bardziej na ziemię z wycieńczenia. Gabriel położył ją sobie w ramiona. - Emilie wciąż tu nie ma. Obietnica nie spełniona. Ale doceniam, że mimo uczucia jakim darzysz Emilie wciąż się dla mnie starałeś...
-Ty tak samo. Czy to nie liczy się bardziej? - spytał płacząc, a potem złożył delikatny, ale aksamitny pocałunek na jej słabych, bladych ustach.
-To urocze... Nawet będąc w tak ogromnej żałobie po Emilie, Ty postanowiłeś zrobić mi tą przyjemność przed moją śmiercią... dziękuję... Zawsze marzyłam by dotknąć Twoich ust... Masz serce ze złota... - głowa Mayury opadła słabo na klatkę piersiową Władcy Ciem. Zaczęła bardzo szybko oddychać, prawie zabrakło jej tchu. Mężczyzna złapał ją za rękę, ona ścisnęła jego.
-Przecież nie umrzesz! - krzyknął z grymasem na twarzy wywołanym płaczem.
-Dziękuję za ten pocałunek, nawet mnie nie kochasz, nie odwzajemniasz moich uczuć a zrobiłeś to ze względu na mnie, jesteś cudownym człowiekiem...
-Mayuro! Naprawię wszystko! Obiecuję! Przysięgam! - Spojrzał w jej zapłakane oczy. Jedno miała otwarte, drugie nieco przymknięte. Klatka piersiowa wykonywała krótkie, prawie niewidoczne ruchy.
-Nie trzeba... I tak jest już za późno... - wypowiedziała swoje ostatnie słowa. Przed jej oczami pojawiły się czarne plamy, potem cały obraz się rozmył, a potem była już tylko ciemność. Jej głowa osunęła się bezwładnie z klatki piersiowej Władcy Ciem.
-Nigdy nie jest za późno na miłość. - wyszeptał, lecz ona już tego nie słyszała. Umarła. Serce przestało bić. A tak - przecież ona nie miała serca.
Jej dłoń, którą trzymała jego rękę, rozluźniła się, to był koniec uścisku. Teraz jego dłoń była wolna, a jej leżała martwa obok. Nie było już czuć pulsu, nie było widać żadnego ruchu, nie było słychać pulsującej w żyłach krwi. Już nigdy miał nie poczuć dotyku jej dłoni.
-Wreszcie jesteś spokojna, rozluźniłaś się, ale nie to miałem na myśli... I nawet nie zdążyłem Ci powiedzieć co czuję... - powiedział do jej martwego ciała. A potem położył się na jej martwych piersiach i zaczął głośno szlochać.

-Tato... - Czarny Kot złapał Władcę Ciem za ramię.
-A-Adrien...?
-Jeśli zabierzemy ją teraz do Strażnika Miraculów to może uda się ją jeszcze uratować.
Czym prędzej udali się do Mistrza Fu, który bez problemu naprawił miraculum pawia oraz zdrowie Nathalie.
-Nie będzie od razu w pełni zdrowa, potrzeba czasu. - wyjaśnił mężczyzna. - Ale wkrótce wyzdrowieje. Opiekuj się nią. I bądź cierpliwy.
W zamian za udzieloną pomoc w jego szkatułce na nowo zawitały wszystkie miracula.
Gabriel siedział przy chorej Nathalie i trzymał ją za dłoń. Nagle kobieta zaczęła powoli otwierać oczy. Czym prędzej Gabriel rzucił jej się na szyję. Objął ją z uczuciem jak jeszcze nigdy w życiu. Kobieta zakaszlała.
-Tak się cieszę, że wróciłaś... już się bałem, że się nie obudzisz. - wyznał. W końcu spała aż trzy dni. Do Nathalie nadal nie dochodziło jakim sposobem ona sama żyje.
-Naprawdę? Cieszysz się? - spytała z pogardą dla samej siebie.
-Oczywiście.
-I jak? Udało Ci się ożywić Emilie? - spytała obojętnie.
-Tak. Jest na dole w kuchni.
-To... dobrze... bardzo się cieszę... przynajmniej to mi się udało... hm... jeden sukces... życzę Wam szczęścia... - odparła smutno i podniosła się. Chwiejnym krokiem podeszła do szafy i zaczęła pakować swoje rzeczy.
-Mogę wiedzieć co robisz?
-Pakuję się.
-Wyjeżdżasz dokądś? W tym stanie powinnaś raczej leżeć w łóżku. - kobieta spojrzała na szefa od góry do dołu, a potem wróciła do pakowania bluzki do walizki.
-Nic tu po mnie. Niby co powiem Emilie, jak spojrzę jej w oczy po moich wyznaniach do Ciebie? Jak ja spojrzę w oczy Tobie?

"Władza W Rękach Kobiety" (Miraculous Gabenath)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz