Rozdział IX

45 4 1
                                    

-Wiesz co? Odczep się ode mnie! - krzyknęła zrozpaczona, po czym rzuciła pawią broszką i opuściła kryjówkę. Gabriel ciężko westchnął.
-Chyba mnie poniosło... - pomyślał. - Powinienem być dla niej bardziej wyrozumiały, w końcu to ja zniszczyłem jej rodzinne miasto, ma prawo być na mnie zła. Gabriel, ty głupku, miałeś zdobyć jej zaufanie, a nie pogrążać waszą relację jeszcze bardziej. Przecież choroba Emilie to nie była bezpośrednio jej wina. Skąd mogliśmy wiedzieć, że ta przeklęta broszka jest zepsuta? - powiedział sam do siebie, po czym podniósł z ziemi miraculum.

Nathalie wpadła do pokoju jeszcze bardziej poirytowana niż na co dzień. Jednak zaraz po tym zalała się łzami.
-On ma rację... - pomyślała. - To moja wina... dlatego nigdy mnie nie pokocha, bo ma mnie za morderczynię jego własnej żony. Głupia, naiwna, nigdy nic nie osiągniesz! A on, to niby jest lepszy?! Przez niego jestem chora i Emilie też była! Pewnie widział nasze uczucia do niego i to wykorzystywał! A ja durna mu ufałam! Przez niego mój zegarek jest zniszczony... - łkała próbując poskładać przedmiot w całość. Nagle do jej uszu dobiegło ciche pukanie do drzwi.
-Czego chcesz? - zapytała pogardliwie, otwierając.
-Poniosło mnie, przyznaję się, nie powinienem mówić takich rzeczy, mam świadomość tego, że moje słowa Cię skrzywdziły, tak jak to, że nie dotrzymałem wcześniej obietnicy. Masz prawo być na mnie zła.
Nathalie nieco zaskoczyło jego wyznanie.
-Ja też powinnam być bardziej wyrozumiała w stosunku do Ciebie... - wyznała nieśmiało skupiając swój wzrok na własnej dłoni.
-To co? Zgoda? - spytał sympatycznie.
-Zgoda... - odrzekła smutno. Tak jakby na moment zmiękła. Szkoda, że tylko na moment.
-A to dla Ciebie. - rzekł i podał jej czerwoną różę. Nie czekając na jej odpowiedź skierował się na dół. Nathalie serce szybciej zabiło.
-Czy Gabriel kiedykolwiek kupił różę Emilie? Nie przypominam sobie takiej sytuacji...
Na jej twarzy namalował się lekki rumieniec. Jednak postanowiła zignorować te uczucia i nadal starała się zachować dystans do projektanta.

Lecz coś się jednak zmieniło. Choć wciąż zwracała się do niego chłodno, sucho, z pogardą, bez emocji lub z obojętnym wyrazem twarzy, to już ani razu nie powiedziała, że to jego wina. Ani razu na głos. Oboje byli świadomi tego, że Gabriel wciąż nie naprawił swych błędów, a przecież obiecał. Lecz ile warte były te jego obietnice? Obiecał Emilie, że przywróci jej życie - tymczasem zakochał się w Nathalie. Obiecał, że z pamiątkowym zegarkiem nic się nie stanie - tymczasem był w częściach.

Nienawiść całkowicie przejęła nad nią kontrolę. Nienawiść do Gabriela i ta ciągła agresja. Tak to prawda była nieraz wredna, ale też nie cały czas. Czasem zdarzały jej się momenty, w których miłość się budziła i w których pragnęła jego czułości, lecz sama się od niego izolowała. Starała się być obojętna, odrzucać jego bliskie relacje. Czasem udawało jej się to zrobić zachowując chłodny wyraz twarzy, czasem nie.

Weszli do kryjówki. Już ciężko było zliczyć, która to była próba zdobycia magicznej biżuterii. Może setna, może dwusetna, a może już tysięczna?
-Będzie dobrze. Tym razem nam się uda. - rzekł kładąc swoją dłoń na jej ramieniu. Przez jej plecy przeszedł dreszcz. Położyła swoją dłoń na jego, jednak potem zepchnęła rękę Gabriela.
Kolejna walka, kolejna porażka. Tym razem Mayura wkurzyła się nie na żarty. Pod wpływem frustracji zaczęła demolować wszystko dookoła,

dosłownie każdy przedmiot, który wpadł w jej dłonie.
-Dlaczego nic mi nie wychodzi... - zapłakała klęcząc na podłodze.
-Mayuro - Władca Ciem złapał ją za dłoń.
-Czego chcesz?
-Wiesz, że po każdej porażce to Twoja obecność trzymała mnie na duchu?
-I co z tego?
-Teraz moja kolej. - to mówiąc ścisnął mocniej jej dłoń. Potem zaczął ją głaskać. Lecz ona się nie opierała tym razem. Czuła jak całe jej ciało pokrywa gęsia skóra, czuła dreszcze, choć ciężko było stwierdzić czy to przez niego czy przez to, że już zdecydowanie za długo miała na sobie broszkę. Chciała się wyrwać, odejść, pójść sobie, ale tym razem jej słabość wygrała. Miłość przejęła nad nią kontrolę. Czy można kogoś jednocześnie kochać i nienawidzić? Nawet najtrwalsi mają nieraz chwilę załamania i potrzebują czasem czułości.

"Władza W Rękach Kobiety" (Miraculous Gabenath)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz