Archer
Siedzę w salonie wyszykowany na nasze wieczorne wyjście. W sumie to nie wyglądam jakoś zbyt specjalnie, ale dość dobrze. Tak mi się przynajmniej wydaje. Słyszę, że mój karmelek wyszedł z pokoju. W oddali słyszę stukot jej szpilek. Wchodzi do salonu z niezbyt przyjemnym spojrzeniem. Wstaję z kanapy i do jej odchodzę. Zbliżam się powolnym krokiem z wymalowanym uśmiechem na twarzy. Widzę, że jak ja się uśmiecham twarz Rose łagodnieje. Przyglądam jej się z bliska. Wygląda zjawisko. Ma na sobie sukienkę w kolorze ciemniej zieleni i tego samego koloru szpilki. Nie mogę oderwać od niej spojrzenia.
- Wyglądasz cudnie - mówię zachrypniętym głosem. Dziewczyna patrzy na mnie jakby w to nie wierzyła - dziwię się, że nikogo nie masz. Jesteś idealna pod każdym względem - mówię całkowitą prawdę.
- Nie słodź mi tak bo dostanę cukrzycy - powiedziała Rose z pełnym uśmiechem na ustach. Staliśmy tak reszce przez chwilę. Dokładnie przyglądałem się jej twarzy. Rose się smuciła. Z jakiego powodu? Co jest tego przyczyną? W głowie miałem milion pytań.
- Coś się stało? - spytałem łagodnie przyciągają ją jeszcze bardziej do siebie. Wiedziałem, że nie powinienem, ale nie mogłem. Ostatnio nie dawałem sobie rady z uczuciami do niej. To było silniejsze ode mnie. Z każdym dniem pragnąłem jej jeszcze bardziej i mocnej. Już zbyt długo duszę w sobie uczucia, ale nie umiem jej tego powiedzieć.
- Archer... - próbowała coś powiedzieć jednocześnie uciec od tej bliskości. Owszem byliśmy blisko, ale między naszymi ciałami było parę milimetrów przestrzeni. Ona stała bez ruchu, a ja zacząłem błądzić rękoma po jej biodrach i plecach. Spojrzałem na karmelka i zobaczyłem łzy. łzy smutku.
- Karmelku o co chodzi? - zapytałem łagodnie kładąc ręce na jej biodra. Dziewczyna popatrzała na mnie, a po jej policzkach płynęły łzy. Bez chwili zawahania zmniejszyłem odległość między nami i przytuliłem ją.
- Matka dzwoniła - wyznała nadal wtulając się w tors - zaprosiła mnie na kolację do nich na jutro. Ja nie chcę jechać, ale nie sprzeciwie się jej, bo będzie mi to wypominać do końca życia i jeszcze dłużej. Ja na prawdę nie chcę. Rozumiesz Archer? Nie chcę tam polecieć taki kawał drogi żeby potem ona mi mówiła, że jestem za gruba, ale za dużo jem lub mordowała mnie wzrokiem i kontrolowała - zdawałam sobie z tego sprawę, że to może być dla niej ciężka kolacja.
- Polecieć tam z tobą? - spytałam. Miałem dużą nadzieję, że będzie tego chciała, bo nie mam zamiaru patrzeć jak płacze. Nie chcę żeby karmelek się smucił. Ona na to nie zasłużyła. A ja chcę zrobić dla niej to co w mojej mocy żeby tylko na jej twarzy pojawia się uśmiech.
- Mógłbyś? - spytała patrząc na mnie i lekko się odsuwając od mojego torsu.
- Oczywiście, że tak. Nie chcę patrzeć jak cierpisz - wyznałem na co ona lekko się uśmiechnęła - a teraz idziemy? Musisz się trochę rozerwać, karmelku - zabrałem jej torebkę, która leżała na blacie w kuchni i podałem jej ją. Chwyciłem ją za dłoń i wyszliśmy z mieszkania. Nie wiem czy dla niej to coś znaczyło. Z mojej strony był to odważny krok. Na mój ruch blondynka nie zareagowała i w duchu cieszyłem się. Pościłem jej dłoń dopiero gdy doszliśmy na parking podziemny gdzie stały nasz pojazdy. Podeszliśmy do zielonego BMW Rose. Otworzyłem je drzwi, a ona podziękowała mi uśmiechem. Wsiadłem za kółko i wyjechałem z osiedla. Kierowaliśmy się do baru niedaleko. Do tego samego gdzie poznałem Gabriela.
Dojechaliśmy na miejsce I pierwsze co rzuciło się w oczy to neony. Kolorowych świateł było tutaj dzisiaj zadziwiająco dużo. Razem z Rose weszliśmy do środka I drugie co rzucało się w oczy to mnóstwo ludzi na parkiecie. Nie tylko my wpadliśmy na pomysł rozluźnienia się. Podeszliśmy do baru I usiedliśmy na wysokich barowych krzesłach. Barman podszedł do nas od razu. Zdziwiło mnie to, ponieważ roiło się tutaj od pijanych ludzi. Było lekko przed dwudziestą pierwszą, a tutaj odbywała się impreza jak o pierwszej w nocy.
CZYTASZ
Only Friends?
RomanceJest to historia dwudziestoletniej Rose, która jest z dobrego oraz zamożnego domu. Jej najlepszy przyjaciel Archer, przez większość życia mieszkał w domu dziecka i nie pamięta swojej mamy, która najprawdopodobniej popełniła samobójstwo. Mimo, że są...