your homophobia killed him

210 11 61
                                    

Było późne popołudnie, a Will spędzał pierwszy dzień wakacji w domu swojej najlepszej przyjaciółki. Ciepłe promienie słońca przedostawały się przez zasłonięte rolety i delikatnie oświetlały lekko różowe policzka szatyna. Wysoka temperatura na zewnątrz sprawiła, że dwójka nastolatków leżała na podłodze, która przyjemnie chłodziła ich rozgrzane plecy. Na głos przeklinali upał, który umożliwiał im wypad do centrum handlowego co bardzo irytowało przyrodniego brata Max, który znajdował się w pokoju obok.

Mimo upału rudowłosą dziewczynę rozpierała zaraźliwa energia, która co sekundę wywoływała u Will'a szeroki uśmiech, a jego policzka wręcz cierpiały z bólu przez ciągłe uśmiechanie się. Ich wzrok utkwiony był w białym suficie, a samotny pająk, który rozkładał swoją pajęczynę przykuł ich największą uwagę. Małe stworzenie uciekało w najgłębszy róg sufitu, chcąc ukryć się przez hałasem, który głośno odbijał się o cienkie ściany.

- To będą nasze wakacje Byers - dziewczyna odwróciła głowę w stronę swojego najlepszego przyjaciela, który nie zwrócił na niej najmniejszej uwagi. Uśmiech nie schodził z twarzy szatyna, który cieszył się z tegorocznych wakacji. Właśnie skończył pierwszą klasę liceum i po dłużących się w nieskończoność miesiącach mógł odetchnąć z ulgą, nie przejmując się, że jutro czeka go sprawdzian i męcząca pobudka o siódmej rano.

- To będą najlepsze wakacje w życiu - Will był bardzo przekonany co do swojego zdania i zupełnie nie zdawał sobie sprawy z tragicznych konsekwencji, które go czekają. Był pozytywnie nastawiony na te dwa miesiące i nie dopuszczał do siebie żadnych negatywnych czynników. Jego mózg świadomie wyrzucał wszystkie okropne scenariusze z głowy zapełniając je wymyślonymi historyjkami, które Will pragnął, aby się spełniły.

- Jaki masz cel w wakacje? - Max ponownie wlepiła wzrok w sufit i wzięła do ręki pasmo swoich rudych włosów, które z nudy zaczęła gwałtownie zawijać w palce psując tym delikatnie loki, dodające jej uroku. - Ja muszę wreszcie obciąć te cholerne włosy - przerwała Will'owi bardziej ciągnąć swoje włosy, których wręcz nienawidziła. Zmarszczyła brwi pod wpływem lekkiego bólu, ale po chwili powróciła do szarpania swoich włosów jak wariatka, która nie dostała odpowiedniej dawki leków psychiatrycznych.

- Moim celem jest... Wyznam mu co czuję - myśl o Mike'u sprawiła, że krew napłynęła do policzków Will'a sprawiając, że jego cała twarz przybrała ciemny i intensywny odcień szkarłatu. Max gwałtownie podniosła się z podłogi i rozszerzyła szeroko oczy, nie ukrywając zdziwienia jakie wywołały słowa jej przyjaciela.

Will zamrugał kilka razy oczami i spojrzał na swoją przyjaciółkę, która uważnie lustrowała jego twarz. Obydwoje byli zdziwieni tym co powiedział szatyn dlatego nie zwrócili uwagi, że głośna, dudniąca muzyka, której głośne echo wypełniało przerażającą ciszę na osiedlu gwałtownie ucichła pozostawiając po sobie smak pustki.

Will wreszcie po czterech latach ukrywania swoich uczuć do najlepszego przyjaciela ma w planach wyznać mu miłość. Mimo wcześniejszych zachęceń Max szatyn zdecydowanie za długo odwlekał z wyznaniem swoich uczuć. Z tyłu głowy zawsze miał okropne przeczucie, że to wszystko skończy się porażką, a nieodwzajemnione uczucia złamią jego serce na milion, ostrych kawałków, które rozpowszechnią się w jego wnętrznościach zadając ogromny ból psychiczny jak i fizyczny.

Złe przeczucie nadal siedziało głęboko w jego głowie i nie twierdził, że to wszystko zakończy się szczęśliwie, ale Mike kilka tygodni wcześniej zerwał z Jane co Will uznał za swoją jedyną szansę, która może się już nigdy więcej nie powtórzyć. Przez ostatni czas dojrzał do większości rzeczy, a dzięki swojej przyjaciółce, która mimo złej sytuacji rodzinnej zawsze była nastawiona pozytywnie na świat stał się bardziej pewny siebie, a nieśmiałość już dawno zniknęła z jego ciała i pozostała po niej tylko cienka namiastka cienia.

One Shots |BYLER|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz