Rozdział 5

257 22 0
                                    


Na ósmy rok nie wróciło wiele osób. Draco obserwował jak do ostatniego wagonu wchodzą kolejni uczniowie, mając nadzieję zobaczyć wśród nich Blaise'a i Pansy. Zamiast nich wypatrzył Pottera, którego rozbiegany wzrok i rozchełstana koszula mówiła wszystko na temat jego osobowości. Do przedziału, w którym siedział nie przyszedł, całe szczęście, bo Draco specjalnie zajął go dla siebie i swoich przyjaciół. Nawet wysyłał zimne spojrzenie Michaelowi Cornerowi, który przez chwilę wyraźnie zastanawiał się, czy do niego nie zagadać.

– Draco, kochanie moje – wyszeptała Pansy, odrzucając swoją mugolską walizkę w przejściu między przedziałami i od razu rzuciła się blondynowi na szyję. Ciepłe ramiona dziewczyny otoczyły sztywne mięśnie chłopaka, który poczuł się jakby zszedł z niego stres ostatnich tygodni. Waniliowy zapach jej perfum niemal natychmiast rozpuścił się w powietrzu kabiny.

– Ale zostawcie trochę przytulasów też dla mnie – powiedział za nią Blaise, którego Draco miał ochotę dołączyć do tego uścisku. Pansy zrobiła to za niego, bo wyciągnęła jedno ramię za siebie i pozwoliła, aby jej plecy spotkały się z torsem wyższego od nich obojga chłopaka.

– Moi mali... Tak bardzo się za wami stęskniłam... – powiedziała i wzięła twarz Draco w swoje dłonie. – Jesteś cały? Wiem, że jesteś, ale muszę to sprawdzić sama.

– Jestem cały, serio – powiedział z nieukrywaną radością i wyszczerzył się do niej. – Cieszę się, że was widzę.

Blaise złapał za walizkę Pansy i gdy ułożył ich bagaże w przedziale, klepnął jeszcze Draco w ramię na znak braterstwa.

– Cieszę się, że żyjesz – powiedział i w zasadzie tyle wystarczyło, żeby zauważyć, że wojna tych dwojga ominęła. Ich rodziny zachowały się tak, jak Draco marzył, by postąpiła jego. No, w tym lepszym scenariuszu, a nie najlepszym. Wyjechali na czas wojny w ciepłe kraje i odcięli się zupełnie od najgorszych śmierci, które miały nadejść. Cóż, Draco mógł jedynie fantazjować o takim scenariuszu.

– Cieszę się, że byliście bezpieczni – powiedział i odkrył, że nie było w tym cienia goryczy. I kiedy wszyscy troje przywykli już do faktu, że żyją i razem wracają na stare śmieci swojej szkoły, postanowili zająć się tym, co lubili najbardziej. Plotkami.

– Lavender Brown pracuje razem z Potterem w Ministerstwie – powiedział Draco, a Pansy aż pisnęła. – Ma nawet gabinet razem z nim.

– A ty skąd to wiesz?

– Bo sam z Potterem pracuję. Ale wiecie, to dość tajne...

Blaise zagwizdał.

– Słyszałem, że rudzielec się spiknął w końcu z Granger.

– Powiedz mi coś, czego bym się nie spodziewała – mruknęła Pansy, zakładając nogę na nogę. – On się tak do niej ślinił. Chyba już od piątej klasy.

– Gdzie od piątej – zdziwił się Blaise. – W czwartej jeszcze chodziła z Krumem.

– A już wtedy Weasley wyglądał, jakby miał ochotę odgryźć mu łeb. Mówię ci, oni byli sobie pisani.

– No, być może... – przyznał jej rację, aż w końcu spojrzeli na Draco.

– A wiesz coś o Ginny i Złotym Chłopcu?

Malfoy zmrużył oczy.

– A skąd niby mam wiedzieć?

– No teraz, kiedy jesteś tak blisko niego... W końcu będziesz mógł trochę się o nim dowiedzieć. Zawsze o tym marzyłeś – zauważyła dziewczyna i przybiła z Blaisem piąteczkę. Niezrozumiałe zachowanie.

Decyzje podjęte z miłości I | DRARRY |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz