§°~6~°§

130 9 64
                                    

Pov. Minho:

Od dziś rano, gdy Jisung już któryś dzień nie mógł zbyt odpowiadać bo się tam dobrze bawią, dostałem wiadomość od kogoś. Oczywiście tym kimś był ten tajemniczy chłopak. Postanowiłem więc zobaczyć co tam u niego

Ich wiadomości:

Xxxxx:

Hejka Minho, co tam u ciebie?

U mnie wszystko okej, a co tam u ciebie?

Nudy, po urodzinach taty teraz się nudzę i poszedłem spotykać się ze znajomymi, ale oni tak przynudzają, że wolę z tobą pisać

No to musi być naprawdę nudno

A w ogóle co tam u Jisunga? Bo dawno się do mnie nie odzywał

Chyba dobrze...

Zresztą co ja tam wiem, nie rozmawiałem z nim od tygodnia... Niedlugo wraca, więc może w końcu coś się dowiem...

Może dobrze się bawi, kto tam wie

Dokładnie

Dobra, ja idę bo mama mnie woła na obiad

No dobrze

Pozdrów ciocie Lee jak możesz/
Pozdrów ciocie Lee j/
Pozdrów cioc/
Pozd/
P/

Do zobaczenia następnym razem

Do zobaczenia

Poza ich wiadomościami:

Oczywiście nie wolała mnie, ale chciałem wyłudzić od niego jak on ją nazywa... Ale skubany chyba w połowie się skapnal i usunął... Bo tylko kilka osób mówi do niej ciocia Lee zamiast pani Lee, a to by zmniejszyło grono podejrzanych...

Czuje się, jakbym grał w zgadnij kto to... Normalnie o wygląd muszę się zacząć pytać go. Pierwszy cel, jakie ma włosy, bo z daleka się to ogarnie kto to może być

Kilka dni później, gdy siedziałem już sam, w swoim pokoju, ktoś do niego wszedł. Okazało się, że to Jisung wrócił, więc od razu go mocno przytuliłem. Tak strasznie się cieszę że już mam go przy sobie:

- Wróciłeś w końcu, nie wiesz jak się stęskniłem...

- Uwierz, ja też, i to bardzo mocno... A jeszcze jak mnie zajęli zabawą, to nie odczuwałem tego jak gdy leciałem... A to był długi lot... - wtulił się we mnie jak taka słodka mała wiewiórka, co potrzebuje tylko czułości, więc przytuliłem go mocno... Widać było że był strasznie wymęczony, przez ten ponad 10-godzinny lot

- Chcesz się poprzytulac i pospać?

- Jeśli nie masz planów żadnych...

- Nie mam, a nawet jakbym miał to ty zawsze jesteś ważniejszy słońce - pocałowałem go w czoło i zaprowadzilem go do swojego łóżka

Położyliśmy się obok siebie, ja przytuliłem jego, a on się we mnie wtulał. Nie minęła nawet dłuższa chwila a już moja ukochana wiewiórka spała sobie w najlepsze

Gdy tak patrzyłem na jego twarz, zauważyłem dopiero że ma ranę przy brwi, niedawno zszytą... Coś musiało mu się tam stać gdy był na wyjeździe... Muszę się spytać co... Bo widzę że to jest poważniejsze i martwię się o niego

★Mystery Letters★Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz