1# - "A miało być przecież tak pięknie..."

72 8 39
                                    

"Kiedy patrzysz w lustro widzisz..."
.
.
.
Impreza według Merry była "niezła". Znowu dała się wplątać w liczne zakłady, mimo, że Fernmist usilnie próbowała ją przed tym uchronić. Koniec końców dziewczyna z około dziewięciu zakładów przegrała tylko jeden. Upiła się razem z innymi, w sumie jedyną trzeźwą osobą pozostała Fern, która w końcu jakoś potem musiała odprowadzić Merry do domu i powstrzymać ją przed chociaż jednym głupim pomysłem. Działy się rzeczy dziwne, przykładowo Nico zmieszał ze sobą wiele różnych rodzajów alkoholi, aby stworzyć - jak sam to określił - "Wielki Wybuch". Wyszła z tego wielka afera, kiedy okazało się, że do "Wielkiego Wybuchu" użył rumu Gawrony. Na dodatek chłopak był tak upity, że w pewnym momencie wziął sobie dość sporych rozmiarów patyka za męża. A później była kolejna afera, ponieważ owy patyk został spalony na stosie, który posłużył za podstawę ogniska zgadnijcie przez kogo. Biedna Fern tylko przyglądała się temu wszystkiemu z boku, uśmiechając się lub płacząc co jakiś czas. I mimo, że próbowała to nie udało jej się powstrzymać Merry przed stwierdzeniem, że jest "Smoczym Wojownikiem" i skakaniu przez okna.

Teraz ta sama Merry stała przy blacie w kuchni powolnymi łykami popijając herbatę, jakby nigdy nic, śmiejąc się na wspomnienia zeszło nocnych sytuacji. Było koło ósmej, więc jej partnerka na pewno jeszcze spała. Tak, Fern do rannych ptaszków zdecydowanie nie należała. A teraz musiała jeszcze odespać całonocne pilnowanie Merry, tak jakby ta ją o to prosiła. Zdumiewający był więc fakt kiedy ni stąd ni zowąd blondynka pojawiła się w drzwiach kuchni.
—  Czekaj, chwila...Merry? — powiedziała wciąż zaspanym głosem
—  Nie, duch Merry. Prawdziwa Merry została na imprezie i zgonuje na stole, wiesz?
—  Ty zawsze musisz być taka wredna? — dziewczyna przewróciła oczami i podeszła do expressu z kawą. Dobrze, że po oficjalnym zostaniu parą zamieszkały u niej, a nie w tej zabitej dechami dziurze dziurze należącej do jej partnerki. Fern nadal się zastanawiała jak Merry mogła tam w ogóle jakoś funkcjonować. Ale ona dawała radę i to nawet nie "jakoś", a bardzo dobrze i nie rozumiała tego oburzenia i niedowierzania Fernmist.
—  Nie jestem wredna, po prostu nie lubię udawać sztucznie miłej — dziewczyna odstawiła pusty kubek obok siebie.
—  Ja tylko nadal nie wierzę, że po wczoraj nic ci nie jest. Sądząc po ilościach wypitego przez ciebie alkoholu powinnaś mieć kaca nie przez dzień, a przez tydzień — zaśmiała się lekko Fern.
—  Gówno prawda, nie wypiłam aż tak dużo — machnęła niedbale ręką — I niby czemu coś miałoby mi być?
—  Wypiłaś sama półtorej czystej jak nie więcej, tylko po to, żeby....
—  Przepić Gawronę! I byłoby nawet i cztery gdybyś mi ich nie wyrwała ty bezbożnico! Te butelki nawet nie były duże! — to powiedziawszy Merry dziarskim krokiem opuściła kuchnię słysząc tylko za sobą narzekania Fern jaka to jej przyjaciółka jest nieodpowiedzialna i jak to by sobie bez niej nie poradziła. Blondynka przez dłuższą chwilę zastanawiała się czy Merry naprawdę się obraziła czy tylko udaje popijając przy tym swoją kawę. W końcu doszła do wniosku, że tylko udaje, ale mimo to nie poszła za nią. Skoro tego chce to niech zostanie sobie chwilę sama.
"Pewnie źle się poczuła, ale się do tego nie przyzna" - pomyślała upijając kolejny łyk orzeźwiającego napoju.

Tymczasem Merry wszystkie uwagi ze strony swojej dziewczyny puściła koło uszu, wyszła przed drzwi frontowe i usiadła na schodkach prowadzących do domu. Małe miasteczko w którym zamieszkały powoli budziło się do życia. Ich dom nie należał może do największych na świecie ale był przytulny i wystarczający dla dwóch dziewczyn. Mieszkanie miało dwa piętra z czego na pierwszym znajdował się przedpokój, salon i kuchnia, a na drugim dwie sypialnie i łazienka. Największym plusem było to, że większość znajomych Fernmist i Merry mieszkała w pobliżu. Przykładowo Nico mieszkał razem z Iglastą kilka domów dalej. Na nieszczęście sąsiadów, którzy podobno już wczoraj skarżyli się na okropne hałasy długo po ciszy nocnej. Mimo wczorajszej wielkiej imprezy zdawało się, że ta dwójka znowu coś szykowała, ponieważ jak twierdził Nico: "Zostało jeszcze trochę Wielkiego Wybuchu. To nie może się zmarnować". Merry automatycznie uśmiechnęła się na wspomnienie o "Wielkim Wybuchu". Pewnie będą wspominać to wydarzenie jeszcze przez wiele miesięcy, o ile nie lat.

Połamane SercaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz