🦋 Rozdział 12 🦋

181 15 1
                                    

12

🦋 Collin 🦋

Hostage – Billie Eilish***

Czekałem na Abigail w samochodzie już dobre dwadzieścia minut. Przecież ubranie kurtki nie trwa tak długo. Może zagadała się z jakąś pacjentką? A może stwierdziła, że pójdzie pieszo do domu, żeby nie mieć ze mną żadnego kontaktu? Może speszyła się, gdy odkryła, że wróciłem do szpitala po nią. Wiedziałem, że nie ma na parkingu jej samochodu i stwierdziłem, że po takim męczącym dniu wolałaby jak najszybciej znaleźć się w domu. To chyba miłe z mojej strony?

Z szyby auta, zauważyłem lekarkę Ann wychodzącą ze szpitala. Jak odnalazła mnie wzrokiem, zaczęła wymachiwać rękami w moim kierunku. Zgasiłem samochód i podszedłem do kobiety, zastanawiając się, o co może jej chodzić.

- Abigail zemdlała.

- Jak to zemdlała? Gdzie jest?

- Położyłam ją w gabinecie. Już odzyskała świadomość, ale dla bezpieczeństwa wolę, żeby trochę poleżała. Słyszałam, że miałeś ją odwieźć. Kazała przekazać, że nie musisz na nią czekać.

- Przecież to idiotyczne. Nie zostawię jej w tym stanie.

- Też tak pomyślałam, ale się uparła. Zaraz przyjdę pobrać jej krew. Możesz do niej iść. Drzwi od razu po lewej.

🦋

Brunetka leżała na kozetce. Dłonią rozmasowywała sobie czoło. Jej skóra była blada jak ściana. Dzisiejszy dzień zdecydowanie ją wykończył.

- Zostałeś?

- Serio myślałaś, że sobie odjadę? Aż tak masz złe o mnie zdanie? – udawałem obrażonego. – Mogę sobie pójść, jak tak bardzo nie chcesz mojej obecności. – kierowałem się do wyjścia, choć wiedziałem, że i tak stąd nie wyjdę.

- Stój. Twoje towarzystwo jest do zaakceptowania. Poza tym ktoś musi mi przynieść batonika z automatu. Wypadło na ciebie.

- Jak zwykle zostaję przez ciebie wykorzystywany. – przysiadłem się obok niej. – Jak to się w ogóle stało. Czekałem na ciebie w samochodzie, już myślałem, że... - zatrzymałem się.

- Że?

- Nie ważne.

Dziewczyna położyła rękę na mojej dłoni.

- Jestem naprawdę wdzięczna, że po mnie przyjechałeś. Nie przemyślałam tylko tego, że nagle zrobi mi się słabo w szatni.

- Dobra Collin zejdź, muszę pobrać Abigail krew. – do pomieszczenia weszła ciężarna.

Brunetka skwasiła się.

- Co potrzymać cię za rączkę?

- Bardzo śmieszne. Skocz mi po tego batonika, bo zjadę tu znowu.

- Ale ty blada jesteś. – odezwała się Ann.

- To samo mówiłem.

- Ja mam taką cerę naturalnie.

- No bez przesady wyglądasz, jak trup, a twoje ciśnienie jest strasznie niskie. Kiedy ty coś jadłaś?

- Parę godzin temu. – odpowiedziała.

Zapewne jej ostatni posiłek był wtedy, jak ten Tyler ją pocałował...

- Jej to by się najbardziej sen przydał.

- I batonik. – spojrzała wymownie w moją stronę.

🦋

Kiedy Abigail była po pobraniu krwi i zjadła upragnionego batonika, Ann wzięła mnie na rozmowę na osobności, gdy brunetka pakowała się do wyjścia.

StażystkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz