11

542 44 2
                                    

Otworzyłam podwójne drzwi i weszłam do środka dużej sypialni z przeszklonymi oknami. Wstrzymałam oddech. Nigdy w życiu nie widziałam tak luksusowej sypialni i na pewno nie miałam okazji spać w takim miejscu. Starałam się nie oszaleć z radości gdy dostrzegłam ogromne podwójne łóżko, które wręcz prosiło by się na nim wygodnie ułożyć. W tym momencie nie byłam w stanie myśleć o niczym innym jak o kąpieli i wsunięciu się do tej pięknej białej pościeli. Nawet pomimo dzisiejszych wydarzeń i nadmiaru myśli kotłujących się w mojej głowie nie byłam w stanie rozmyślać o tym dłużej będąc całkowicie wykończona.

Rozejrzałam się po pomieszczeniu dostrzegając poza łóżkiem, kanapę w rogu pomieszczenia i dużą szafę, którą otworzyłam. Wszelkie ręczniki i pościel były pięknie ułożone i wyprasowane czekając w zanadrzu. Przy kominku znajdował się biały puszysty dywan, który sprawiał, że miałam ochotę go dotknąć i przejechać po nim palcami. Przy łóżku stał stolik nocny na którym pięknie prezentował się bukiet drobnych kwiatów.

Uśmiechnęłam się pod nosem i już zamierzałam ruszyć po swoją walizkę, którą zostawiłam obok ale przede mną pojawiła się klatka piersiowa Benjamina. Sapnęłam zaskoczona i uniosłam na niego wzrok z pytającym spojrzeniem.

- Co ty tu robisz?- zapytałam zdekoncentrowana.

- Tak się składa, że nocuję. - odpowiedział beznamiętnie mijając mnie w drzwiach.

Zamek drzwi zatrzasnął się, dlatego odwróciłam się i przyglądałam ruchom bruneta. Przyniósł nasze torby, które ustawił przy łóżku. Ściągnął z ramion marynarkę i rzucił ją na łóżko, w dalszym ciągu nie zaszczycając mnie choćby jednym spojrzeniem.

- Zapytam ponownie bo widzę, że nie dotarło. Co ty wyprawiasz?! - Stanęłam wyprostowana zakładając dłonie na piersi.

- Tak się składa, że jesteśmy narzeczeństwem które za dwa miesiące bierze ślub. Nieco trudno jest wmówić swojej matce, że prowadzimy życie w czystości. - odgryzł się spoglądając na mnie nonszalancko.

- Ale to... - Nie wiedziałam co mam odpowiedzieć.

- Daj spokój to tylko dwie noce.

- W tym domu jest prawdopodobnie z dziesięć wolnych sypialni, ale akurat tego już nie potrafiłaś wyjaśnić swojej matce! -odpyskowałam, a cały mój spokój zniknął.

Uniósł ręce z wyrazem rezygnacji i ruszył wprost do drzwi znajdujących się po jego lewej stronie. Ruszyłam za nim dokładnie wiedząc, że nadal nie skończyliśmy dyskusji.

- Prześpię się na kanapie, możesz zająć łóżko. - wypowiedział po chwili i zatrzasnął mi drzwi przed nosem ukrywając się w łazience a tym samym kończąc naszą wymianę zdań.

Westchnęłam wściekła i przymknęłam powieki próbując zachować resztki przyzwoitości i nie zacząć bluzgać na cały otaczający mnie świat, a przede wszystkim na Benjamina Evrarda, którego w tym momencie nie znosiłam znacznie bardziej niż zazwyczaj.

Z kosmetyczką w dłoniach i piżamą składającą się z krótkich spodenek i luźnej koszulki na ramiączka wpatrywałam się w drzwi do łazienki. Z niecierpliwością czekałam aż mój szanowny współlokator łaskawie wyjdzie i pomyśli, że poza nim są tu inne osoby chcące skorzystać z luksusu jakim jest wanna czy prysznic.

Zamek w końcu się przekręcił, a ja przed sobą miałam widok niemal nagiego Benjamina owiniętego jedynie białym ręcznikiem wokół bioder. Zacisnęłam mocno palce na trzymanych rzeczach i próbowałam z całych sił nie gapić się na obraz nagiego ciała mężczyzny. Nie powinien robić na mnie wrażenia. Szerokie barki, idealnie wykrojone mięśnie brzucha, rozbudowane ramiona i idealna opalenizna...

Wiza na miłość ZAKOŃCZONAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz