|3|

5 1 0
                                    

Kolejny dzień nadszedł, jak z bicza strzelił. Dziś ma wolne i nie zamierza ruszać się z łóżka. Nie musi przejmować się Loganem i jego rozkazami ani tym, że gdzieś w okolicy czai się szofer. Augustin jest bardzo miłym chłopakiem, jednak uważa, że się marnuje, jeśli chodzi o posadę woźnicy. Leży wygodnie w łóżku, kiedy telefon daje o sobie znać. Na wyświetlaczu pojawia się powiadomienie ze Snapchata i wspomnienie sprzed kilku lat. Postanawia zobaczyć, co tamtego dnia się wydarzyło. Jej oczom ukazuje się zdjęcie, na którym jest ona i jej były chłopak. Czuje jakieś dziwne ukłucie w sercu, które przypomina o tym, co bezpowrotnie straciła. Dosłownie jakby ponownie jej serce oberwało strzałą wystrzeloną kilka lat temu. A przecież chciała w tamtym czasie być szczęśliwa. Miała wszystko, co mogła, aby los jej to ponownie odebrał. Tak po prostu. Jakby to była kara za najcięższe grzechy. Wzdycha cicho, a po policzku spłynęła jej pojedyncza łza. Dziś jest w pokoju sama, współlokatorka wyszła na zajęcia i pojawi się dopiero wieczorem. Spogląda na kalendarz i orientuje się, że jest dwunasty grudnia. Za niedługo będą święta, a ona po raz kolejny spędzi je sama. Zawsze tak robi, bo nie lubi się narzucać. Będzie się czuła dobrze sama ze sobą i nikt nie musi narzucać jej swoich reguł. Życie nauczyło ją tego, że może przetrwać tylko na swoich zasadach, a nie było jej łatwo. Nie, że ona jako jedyna ma problemy, a reszta świata jest zła. Jednak człowiek jest taki, że gdy jego własne problemy go przygniatają, to nie patrzy na innych ludzi. I nieważne jak ktoś będzie cierpiał i tak nie zwróci się na nich uwagi. Właśnie taką osobą był Logan, który tego dnia miał niesamowity nawał pracy. Nieobecność Carly, jak to lubi ją nazywać, jest mu akurat dziś na rękę. Nie musi się sprzeczać i w pełni może zająć się stosem papierów znajdujących się na jego biurku. Podpisywanie ich i sprawdzanie momentami doprowadza go do szału, ale nie bardziej niż pyskówki dziewczyny.

— Podpisałeś te papiery dla szefa? — Znikąd pojawia się Arete. — Są mi potrzebne, bo będzie nas ścigał.

On nawet nie wie, kiedy ona weszła do tego pomieszczenia. I chyba jednak nie chce tego wiedzieć.

— Oto one — Bierze w ręce plik papierów. — Wszystko wypełnione na czas.

— Dziękuję. A gdzie Carly?

— Ma dziś wolne — mówi, nie odrywając wzroku od innych akt. — Przynajmniej dziś zarówno my, jak i ona możemy odpocząć.

Arete śmieje się pod nosem. Obserwuje tę dwójkę bowiem od dawna i zauważa podobieństwo między nimi. Niemalże pod każdym względem, nie tylko charakteru.

— Niezły z was duet.

I dopiero po tych słowach Log podnosi wzrok. Nie wie do końca, jak ma odebrać ostatnie słowa wypowiedziane przez nią. Czy to ma być komplement, a może jednak drwina?

— Daleko nam do idealnego duetu — rzekł. — Ledwo wytrzymuje jej pyskówki.

— Jest młoda, ma swoje zasady.

— Zasady, które kiedyś sprowadzą na nią nieszczęście.

Kobieta jedynie wzrusza ramionami. W duchu jednak przyznaje, że gdy słyszy wymianę zdań między mężczyzną a młodą dorosłą, to trudno jest jej powstrzymać się od śmiechu. Choć momentami i jej opadają ręce. Ich szef wysyła jej nieustanne maile z prośbą o możliwe utemperowanie młodej damy, zanim na dobre ktoś zwróci na nią uwagę.

— Myślałeś o naszej ostatniej rozmowie?

— Zatytułowanej przeze mnie „Julia”?

Kobieta twierdząco kiwa głową.

— Myślałem — Mruknął. — To nie jest łatwe, ale wykonalne.

— Podejmiesz się tego?

On jedynie na nią spogląda, nic nie mówiąc. Może to być dla niej jakiś mały i nic nieznaczący sygnał, że się zgadza.

Zakochaj się we mnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz