Rozdział X

97 8 22
                                    

-No dalej, ożyw ją. Wiem, że od dawna czekasz na tą ważną chwilę. - powiedziała i wydała z siebie nawet lekki, ale jednocześnie słaby uśmiech. Chociaż starała się to zamaskować widać w nim było ból i cierpienie.
Gabriel wziął głęboki oddech, po czym rzekł zakładając na siebie biżuterię:
-Pragnę, żeby Nathalie była zdrowa, żeby więcej ta koszmarna choroba jej nie wykańczała, żeby nie kaszlała, żeby była pełna sił. Właśnie tego sobie życzę!
Nathalie otworzyła szeroko oczy.
-Słucham?! A Emilie?! Gabriel, co Ty wyprawiasz?! - wrzasnęła do Gabriela szarpiąc go za ramię. Nagle w rezydencji rozległ się głośny huk, a pomieszczenie, w którym byli wypełniło się światłem.

-Pogięło Cię?! - krzyknęła w pierwszej chwili kobieta, ale zaraz potem jej głos złagodniał, a z jej twarzy mimowolnie popłynęły łzy. - Dlaczego to zrobiłeś? - spytała żałośnie.
-Bo to była próba, szansa od losu. Postanowiłem jej nie zmarnować.
-Sądzisz, że ożywienie Emilie byłoby zmarnowaniem życzenia? - spytała z wyrzutem w głosie.
-Nathalie. - zaczął Gabriel dotykając dłonią jej policzka. - Jestem ślepym idiotą. Tylko w taki sposób mogę Ci wynagrodzić chociaż w jednym procencie to co Ci zrobiłem. Przeze mnie zachorowałaś, prawie straciłaś życie, byłaś zastraszana, Carmen zniszczyła Ci psychikę, ja wiem, że to Ty sama robiłaś sobie w niektórych momentach krzywdę. Boli mnie Twój ból. I chociaż wiem, że moje głupie tłumaczenie niczego nie zmieni, to myślę, że może chociaż swoimi czynami udowodnię Ci jak bardzo mi na Tobie zależy. Bo najważniejsza dla mnie jesteś Ty i nie obchodzi mnie żadna inna kobieta. - to mówiąc przysunął swoje usta do jej ust i złożył na nich delikatny, acz namiętny pocałunek. - Zrobię dosłownie wszystko by odzyskać Twoje zaufanie.
Nathalie odebrało mowę, więc po prostu zwyczajnie stała i wpatrywała się w Gabriela. Potem spuściła wzrok.
-Coś się stało? - spytał przerażony projektant, po czym uderzył się otwartą dłonią w czoło. - Przepraszam... byłem zbyt nachalny. Ja nie powinienem... - tłumaczył się wymachując przy tym rękami. Jego nerwowe ruchy zastopowała Nathalie jednym dotknięciem jego ramienia. Po chwili podniosła na niego wzrok, tak by spojrzeć mu głęboko w jego błyszczące oczy.
-To znaczy, że czujesz w stosunku do mnie... że chcesz... - bełkotała jakieś słowa dotykając dłonią swojego nadgarstka. Gabriel zmarszczył brwi.
-Próbuję Ci powiedzieć, że Cię kocham. Wiem. Późno zdałem sobie z tego sprawę. I wiem, że to głupio wygląda po tym jak się w stosunku do Ciebie zachowałem. Pewnie mi nie uwierzysz, weźmiesz mnie za kretyna, wyśmiejesz. Możesz zrobić ze mną co tylko zechcesz. Ale nie chcę, żebyś sobie robiła krzywdę i żebyś czuła się zagrożona albo niepewna. - tu Gabriel zaczął przecierać jej łzy z policzka, które lały się niczym górski potok. - Pragnę, żebyś... - tu kobieta nie wytrzymała i rzuciła mu się na szyję z taką siłą, że projektant, aż musiał usiąść. Mocno ściskała jego plecy, kiedy on głaskał ją po jej grzbiecie. - Pragnę, żebyś czuła się szczęśliwa i bezpieczna. Nie chcę nigdy więcej patrzeć jak sama się krzywdzisz, słyszysz?
-Już nie będę. - odparła cicho wieszając głowę na jego ramieniu. - Teraz... jestem szczęśliwa... ufam Ci, że się zmienisz. Liczę, że masz szczere intencje.
-Przysięgam.
-I wcale nie jesteś zbyt nachalny. - rzekła mocniej przytulając mężczyznę do siebie.

Po chwili udała się do łazienki, żeby nieco się odświeżyć i gdy Gabriel stał w gabinecie i wpatrywał się w swój słynny obraz na sejfie, podeszła cicho do niego i objęła go za brzuch.
-Dobrze, wiem, że za nią tęsknisz.
-Tak, bardzo za nią tęskniłem. Na szczęście jest już obok mnie. Inaczej chyba bym się załamał.
Nathalie puściła Gabriela i przyjrzała się obrazowi. Ten natomiast nie ukazywał już blondwłosej kobiety. Postać na dziele miała ciemne włosy z czerwonym pasemkiem.
-Coś Ty najlepszego zrobił... - wyszeptała Nathalie bardziej do siebie niż do Gabriela, nie mogąc oderwać wzroku od obrazu.
-Ja... bardzo za Tobą tęskniłem. A bałem się, że już nie wrócisz. I trochę mnie poniosło. Ale nie żałuję. Teraz codziennie mogę patrzeć na Ciebie, nawet jeśli nie ma Cię w pobliżu.
-Nie jestem pewna czy chcę codziennie patrzeć na swoją twarz podczas pracy. - kobieta cicho parsknęła śmiechem, co wywołało również uśmiech u Gabriela, który tak dawno nie widział jej szczęśliwej.
-Robimy postępy. - pomyślał z satysfakcją. Potem nieco posmutniał i rzekł na głos:
-Przepraszam, że w Ciebie zwątpiłem.
-Przeprosiny przyjęte.
Nastała chwila ciszy, którą tym razem przerwała Nathalie.
-Udało Ci się.
-Co takiego.
-Odzyskać moje zaufanie. - Gabriel podniósł na nią pytająco wzrok. - Zaopiekowałeś się mną, oddałeś życzenie, by mnie uzdrowić, pocałowałeś mnie... - Gabriel pokrył się rumieńcem. - Jak to mówiłeś, czyny są ważnejsze, więc teraz moja kolej. - to rzekłszy pocałowała Gabriela namiętnie łapiąc go dłońmi za jego rozpaloną od emocji twarz. - Kocham Cię. - w jej oczach widać było miłość i pragnienie miłości.
-A ja Ciebie, moja droga. - odparł i mocno przytulił ją do swojej piersi.
-Ekhem... przepraszam, że przeszkadzam, ale chcielibyśmy już wracać do naszych właścicieli. - odparł nagle Plagg.
-A tak... - powiedziała Nathalie. - Możecie już lecieć. Do zobaczenia. - kobieta pomachała im na pożegnanie.
-Zaczekajcie. - odezwał się Gabriel i wręczył swoim kwami miracula do łapek. - Jesteście wolni. Żegnajcie. Nie będą mi nigdy więcej potrzebne. Wszystko czego potrzebuję, mam tutaj.

Kwami radośnie wróciły do Marinette. Nikt nigdy nie dowiedział się w jaki sposób Nathalie zdobyła miracula. Ale później Gabriel w końcu wyciągnął od swojej nowej żony te informacje. Okazało się, że zawarła ona układ z kwami wysyłając do nich Duusu. Tikki i Plagg porozumieli się ze swoimi opiekunami i tak każdy dostał to na co zasłużył.
Gabriel dbał teraz o bezpieczeństwo i samopoczucie swojej żony, tak samo jak o jej stany emocjonalne, pewność siebie czy poczucie własnej wartości.
Najważniejsze, bowiem jest to by rozumieć i naprawić swoje błędy, szczególnie w stosunku do osób, które naprawdę się kocha. KONIEC

TROCHĘ TO BYŁA SZALONA HISTORIA, NIE POWIEM, ŻE NIE. TAKA TROCHĘ BRUTALNA I NIEPOPRAWNA 😬 MIMO WSZYSTKO JEŚLI WAM SIĘ PODOBAŁO TO NIE ZAPOMNIJCIE KLIKNĄĆ GWIAZDKI. ZAPRASZAM RÓWNIEŻ NA MOJE MEDIA SPOŁECZNOŚCIOWE (YOUTUBE, INSTAGRAM) NO I CÓŻ, DO NASTĘPNEGO RAZU, ŻYCZĘ WAM MIŁEGO DNIA I POZDRAWIAM SERDECZNIE 🧡 ITILIANA

"NOWA" (Miraculous Gabenath)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz