Rozdział III

57 7 3
                                    

Nathalie nie mogła nic zrobić, musiała sama sobie radzić. Lecz co miała robić kiedy wszyscy byli przeciwko niej? Początkowo szef starał się wątpić w to, że Nathalie mogła stwarzać kłopoty, lecz później zaczął sądzić, że może to i nawet mogła być jej wina. Jednocześnie karcił się za te myśli, lecz wydawało mu się to bardziej prawdopodobne. Lecz w głębi serca nie mógł uwierzyć, że Nathalie byłaby zdolna to takich czynów jak przykładowo łamanie zasad czy niszczenie rezydencji.

Pewnego razu Nathalie zdecydowała się na poufną rozmowę ze swoim szefem, na temat nowej asystentki, która pracowała u nich już od jakiegoś czasu. Nie chciała na nią otwarcie skarżyć, gdyż wiedziała, że Carmen ma na nią haka, lecz miała już dosyć ciągłego poniżania i oczerniania.
-Em... Gabriel? - zaczęła niepewnie.
-Słucham? - odparł mężczyzna nieodrywając wzroku od ekranu.
-Czy nie myślisz, że ta cała Carmen jest taka trochę... fałszywa. - Gabriel podniósł wzrok, lecz w dalszym ciągu nic nie odpowiedział. Kobieta kontynuowała - Gra jak aktorka. I wymyśla niesamowicie.
-Przesadzasz. - odparł mężczyzna. - Wiem,że jesteś zła, że ją zatrudniłem, ale to tylko na pół etatu dopóki nie wyzdrowiejesz. - wyjaśnił.
-Ale...
-A nie uważasz, że może to jest po prostu Twoje odczucie i buntownicze zachowanie, bo jesteś nieco... zazdrosna. - Oczy asystentki zajaśniały gniewem.
-Wcale nie jestem zazdrosna! - krzyknęła. - Nie mogę uwierzyć, że stoisz po jej stronie! Wierzysz jej, też że te wszystkie zniszczenia i złe rzeczy, o które ona mnie posądza to rzeczywiście moja wina? Myślałam, że mi ufasz...
-Ufam Ci, ale jednak sądzę, że może po prostu nie jesteś zadowolona z obecnej sytuacji i to Cię popycha do...
-To nie była moja wina. Ale tak, masz rację: jestem niezadowolona. - to mówiąc wyszła zirytowana z gabinetu.

I na ten temat więcej nie rozmawiała z Gabrielem. Widziała, że tamten był po przeciwnej stronie. Ale czy rzeczywiście tak było? Faktycznie Gabriel przeczuwał, że Nathalie mogła być zła i to mogło ją popchnąć do takiego zachowania, ale nie chciał jej oskarżać. Dlatego wierzył Carmen, choć był do tego dość sceptyczny. Mimo to z czasem dochodził do wniosku, że Carmen może mieć rację. Dlatego, choć początkowo był wyrozumiały, później od czasu do czasu zaczął zwracać Nathalie uwagę. Przez to kobieta zaczęła jeszcze bardziej nienawidzić nową asystentkę, ale i Gabriela. Z czasem Nathalie zaczęła tracić pewność siebie, czuła się bezsilna, nie cierpiała swojego niesprawiedliwego życia. Jakby i tak za mało się w nim już wycierpiała. Z czasem się poddała, zaczęła się przyznawać do rzeczy, których tak naprawdę nie zrobiła, szczególnie kiedy Carmen zaczęła jej grozić. Bała się o życie swoje, ale i również Gabriela i Adriena. Ta nowa asystentka była naprawdę nieprzewidywalna, ale Gabriel nie wierzył Nathalie i nie chciał jej słuchać, każdą jej próbę zwrócenia uwagi na Carmen traktował jako zazdrość. Lecz w głębi duszy nie był pewien czy dobrze postępuje. W końcu przecież Nathalie by go nigdy nie zdradziła. Ale argumenty przemawiały przeciwko niej, a Carmen z czasem zdobywała coraz większe zaufanie swojego szefa spychając Nathalie na dalszy plan. Nathalie była już tym tak wykończona, że w końcu postanowiła się poddać i przytakiwała Carmen na każdą próbę oczernienia jej przed Gabrielem. To tylko pogłębiało jej problemy, ale nie miała już siły by walczyć. A Carmen była coraz bardziej niebezpieczna i nieprzewidywalna. Kobieta musiała to ukrywać, bo się bała. Ale nawet jeśli chciałaby komuś powiedzieć to nie miała komu, bo nikt jej nie wierzył.

Pewnego razu Carmen specjalnie rozbiła oprawione w ramkę zdjęcie Gabriela oraz Emilie i próbowała w to wrobić Nathalie. Kobieta nie miała już siły się bronić.
-Co się tutaj stało?! - spytał poirytowany szef zbierając odłamki potrzaskanej ramki.
-To była Nathalie. Widziałam na własne oczy.
-Tak. To byłam ja... - przyznała się niewinnie kobieta. Gabriel popatrzył tylko na nią srogim wzorkiem, a potem odetchnął i rzekł nieco łagodniej. - Doceniam to, że się przyznałaś. Chociaż raz.

Nieco później kiedy Nathalie szła korytarzem Carmen podłożyła jej nogę, tak że tamta się przewróciła i nabiła sobie siniaka na twarzy. Potem nowa asystentka zaczęła się głośno śmiać.
-Jejku jaka Ty jesteś żałosna! Ale jeśli piśniesz Gabrielowi chociaż słówko - zaczęła łapiąc ją za golf - to przysięgam Ci osobiście, że po Tobie i po Agrestach zostanie tylko wspomnienie. - To mówiąc przyłożyła jej nóż do gardła. - Zrozumiano? - spytała na co przerażona kobieta pokiwała głową trzęsąc się przy tym ze strachu. Serce biło jej w tamtej chwili niemiłosiernie, a oddech drastycznie przyspieszył. Jednak musiała nad sobą panować.

"NOWA" (Miraculous Gabenath)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz