Rozdział VIII

63 7 0
                                    

Jednak nie zemdlała. Tylko leżała przez moment z twarzą we krwi. A potem podniosła się i uderzyła pięścią z całej siły w twarz Carmen, tak, że tamta poleciała na ścianę. Z twarzy Nathalie spłynęły łzy. Kobieta głośno sapała. Po tym nieoczekiwanym przypływie siły, znów poczuła bezsilność.
-Mam Was serdecznie dosyć!!! - wrzasnęła. W tym samym momencie do środka wpadła grupa policjantów, którzy czym prędzej aresztowali Carmen i zaczęli robić dochodzenie, przeszukując rezydencję. I rzeczywiście - w szufladzie znaleźli nóż. Ale poza nim także pistolet. Gabriel nie mógł uwierzyć własnym oczom.

Funkcjonariusze przeszukiwali dom. Mężczyzna spojrzał w bok na swoją asystentkę, która siedziała skulona w kącie i płakała. Nogi miała przy brodzie, a twarz ukrytą między rękami, które trzymała na kolanach. Projektant usiadł obok niej na podłodze i pogłaskał ją po kolanie.
-Odwal się ode mnie...
-Wiem - nie wynagrodzę Ci Twoich krzywd w żaden sposób... - zaczął.
-Ja już tego dłużej nie wytrzymam! - kobieta nagle wybuchnęła. - Mam dosyć swojego życia! - Asystentka szarpała się za włosy a potem wbijała sobie paznokcie w skórę.
-Proszę Cię, przestań. - odparł spokojnym głosem zabierając jej trzęsącą dłoń i zamykając ją między swoimi rękami. Wtedy do Gabriela dotarło coś ważnego - na monitoringu nie widział ani jednego nagrania, które wyjaśniałoby skąd się wzięły ślady paznokci na jej rękach. Teraz już był pewien, że sama sobie zrobiła krzywdę.
Powycierał jej łzy swoim kciukiem, a potem pocałował ją w czoło.
-Przepraszam Cię za wszystko... - wyszeptał po czym udał się w kierunku, prowadzących śledztwo policjantów.

***

Po kilku godzinach Nathalie wreszcie odważyła się wyjść z pokoju, w którym siedziała już od dłuższego czasu. Wolnym krokiem wstąpiła do gabinetu, gdzie akurat Gabriel odpisywał na e-maila.
-Zostaw to. Nie musisz tego robić. To moje obowiązki. - rzekła sucho. - Posuń się. Ja to zrobię.
-Nie ma takiej potrzeby. - odparł z wyraźną skruchą w głosie. Mężczyzna nie miał pojęcia jak ma z nią rozmawiać.
Nathalie przekręciła oczami, wzięła w dłoń długopis i stertę dokumentów i usiadła na kanapie.
-Właściwie to chciałbym z Tobą zamienić słowo. - wyznał projektant odsuwając swoje zajęcie na bok. Nastała chwila milczenia, która ciągnęła się w nieskończoność. Gabriel patrzył jej prosto w oczy, a Nathalie nerwowo obracała długopis w palcach, unikając kontaktu wzrokowego z szefem.
-Minie sporo czasu zanim odzyskam Twoje zaufanie, prawda?
-Przestań. Widzę, że ją kochałeś i że była lepszą ode mnie asystentką...
-Jesteś zazdrosna o to pierwsze czy o to drugie? - spytał mężczyzna unosząc jedną brew do góry.
-A może o oba, co? - kobieta spiorunowała go spojrzeniem.
-Naprawdę byłaś o mnie zazdrosna?
-Nie. Byłam zła i zastąpiona.
-Bo znalazłem sobie nową asystentkę. Złamałem Ci serce.
Nathalie uśmiechnęła się gorzko.
-Ależ Gabrielu, ja nie mam serca.
-Bzdura. - nastała znów chwila ciszy, po czym znów odezwał się szef - Ale o Emilie, nie byłaś zła ani zazdrosna.
-Emilie nie chciała Was skrzywdzić.
-Carmen skrzywdziła przede wszystkim Ciebie. - przerwał jej Gabriel, lecz ona puściła mimo uszu jego słowa i kontynuowała. - Z resztą... Emilie była pierwsza, nie miałam nawet prawa, ale potem myślałam, że mam jakieś szanse, ale przyszła ona. Może i tak, byłam zazdrosna, a może było mi zwyczajnie przykro?
-Ty... też mnie kochasz? - spytał mężczyzna rozszerzając oczy.
-Też? A no tak ona też Cię "kochała". - tu kobieta pokazała palcami cudzysłów.
-Ona mnie nie kochała, ja jej też nie. Ale Ciebie już tak. A jeśli Ty mnie też kochasz... - asystentka weszła mu w słowo.
-Kochałam. - poprawiła. - A Ty nie masz bladego pojęcia czym jest miłość i co to znaczy kochać drugą osobę.
-Wiem. Ale postaram się zapracować na Ciebie od nowa.
-Pff... powodzenia. - odparła oschle, po czym wyszła z pomieszczenia.

Nazajutrz rano Gabriel odkrył, że Nathalie zniknęła.
-Ona... odeszła... - Ta myśl nie mogła mu przejść przez gardło. Tak bardzo cierpiał, tak bardzo za nią tęsknił. Spod jego powiek wytrysnął strumień łez. Jednak zdecydował się na jednego jedynego smsa do asystentki.

Dam Ci czas. Wiem, że musisz to najpierw przetrawić w samotności, ale nie chcę byś jeszcze kiedykolwiek musiała w samotności cierpieć. Nie musisz do mnie wracać, nie musisz ze mną rozmawiać ani tym bardziej na mnie patrzeć. Ale proszę Cię o jedno: zadbaj o siebie i nie rób sobie krzywdy. Nie krzywdź się sama więcej. Chcę mieć świadomość, że jesteś szczęśliwa. Nawet jeśli ja tego szczęścia nie byłem Ci w stanie zagwarantować. Mam tylko jedną prośbę - chciałbym móc wiedzieć, że nic Ci nie grozi. Nie rań się więcej, masz już wystarczająco dużo śladów, by tworzyć kolejne. Rozumiem, że Cię to wszystko przerosło. Ale to nie Ty straciłaś moje zaufanie, ale ja Twoje. Jeśli będziesz chciała porozmawiać to jestem gotowy, gotowy by spojrzeć Ci w oczy i wziąć odpowiedzialność za moją winę. I zawsze będę czekał aż wrócisz, nawet jeśli się nigdy nie doczekam.
Gabriel

Chciał dopisać "Kocham Cię", ale uznał, że po całej tej akcji będzie to niestosowne.
Przez kolejne dni chodził przybity. Nie miał takiego doła nawet po śmierci Emilie. Tułał się bez celu po rezydencji i ciągle wzdychał albo płakał. Po kilku dniach dostał od asystentki wiadomość.

"Bez obaw. Jestem w dobrych rękach."

"NOWA" (Miraculous Gabenath)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz