Thomas kochał Belle. Wiedział to. Był tego pewien. Więc dlaczego teraz stał pod tym samym sklepem, w którym był poprzedniego wieczoru? Tego nie wiedział nikt.
Przebiegł wzrokiem po wszystkich osobach wokół szukając mężczyzny z poprzedniej nocy. Stał tak przez kilka chwil, po czym usłyszał obok kroki, które wskazywały na to że ktoś się do niego zbliża. Obrócił głowę w bok i zobaczył tego samego chłopaka co wczoraj.
- Szukałeś mnie?
Jego głos bym miły, ale słychać było w nim stanowczość. Po plecach Thomasa przebiegły dreszcze lekkiego strachu, gdy chłopak podszedł jeszcze bliżej niego. Postanowił narazie nie odpowiadać.
- To nie czas na nieśmiałość aniołku, szukałeś mnie?
- Nie Ciebie, ja szukałem... - rozejrzał się szybko dookoła - tamtego gościa. Wskazał na randomowego typa idącego drugą stroną ulicy.
Na twarzy chłopaka pojawił się uśmiech. - "Ach tak? Jesteś tego pewien?" Podszedł kilka kroków bliżej, po chwili milczenia jego uśmiech zrobił się łagodniejszy. - "Też za Tobą tęskniłem"
- Ja nie... - Thomas w panice zakrztusił się własną śliną. Nieznajomy podszedł do niego od tyłu i delikatnie uderzył go płaską ręką w plecy. Kiedy tylko blondyn odzyskał oddech, chłopak nie zdjął ręki z jego pleców, wręcz przeciwnie, zaczął nią delikatnie je gładzić.
- Już w porządku kochanie, oddychaj.
Tom pozwolił sobie na kilka chwil całkowitego dojścia do siebie i uspokojenia się wewnętrznie, zanim odsunął się od mężczyzny za nim. Wciąż czuł jednak ciepło bijące od jego dłoni. - "Nie tęskniłem za Tobą, potrzebowałem tylko przyjść do sklepu po artykuły spożywcze" Powiedział zawziętym głosem, by brzmieć na pewnego siebie. - Zresztą, spotkałem Cię tylko raz. Jak mógłbym za Tobą tęsknić?
Uśmiech nieznajomego zniknął z jego twarzy gdy podchodził coraz bliżej. - "Cóż, możemy to zmienić. Możesz być mój." Thomas przez chwilę wyglądał na zamyślonego, a w tym czasie chłopak znów się uśmiechnął. - Zapomnij o dziewczynie, pozwól mi traktować Ciebie tak jak na to zasługujesz, aniołku.
Nagle obrączka na palcu blondyna zrobiła się jakby cięższa. - Nie, jestem szczęśliwie zaręczonym mężczyzną, z osobą, która traktuje mnie tak jak tego chce.
Chłopak bym już na tyle blisko, że jego oddech mieszał się z tym należącym do Toma. - "Może po prostu nie wiesz jak chcesz być traktowany." Jeden niewłaściwy ruch, a ich usta by się ze sobą spotkały, ale wtedy mężczyzna się odsunął. - To zależy tylko od Ciebie, kochanie.
- Jestem szczęśliwie zaręczony... - Teraz Thomas już nawet nie rozmawiał z nieznajomym, a z własną podświadomością, która kazała mu iść z chłopakiem.
- Próbujesz przekonać mnie? Czy siebie?
- Tylko ci mówię... - Blond włosy delikatnie drżącym palcem wskazał na swojego rozmówcę. - Że jestem w związku pełnym miłości.
Mężczyzna przekrzywił głowę i uśmiechnął się. - A co z próbą?
Twarz blondyna pociemniała. - Co?
- Wróć ze mną dziś wieczorem do mojego domu. Nie będzie żadnych przykrych niespodzianek. - Policzki Toma zrobiły się jeszcze bardziej gorące.
- Ktoś na mnie czeka. - Teraz jego argumenty nie łączyły się w całość. Chęć odrzucenia chłopaka słabła jak piasek w klepsydrze. Thomas odwrócił się do niego tyłem z zamiarem odejścia.
- A czy ona wie, że na Ciebie czeka?
Bella nie wiedziała. Thomas wyszedł akurat wtedy gdy dziewczyna zasnęła. Jeszcze większe poczucie winy wpełzło na jego kończyny. - Tylko na chwilę.
Mężczyzna za jego plecami uśmiechnął się wściekle. "Tylko na chwilę."
Tom westchnął głęboko i odwrócił się do niego przodem. - Żadnych niewłaściwych rzeczy.
- Żadnych niewłaściwych rzeczy. Tylko ty, ja i butelka wina.
- Bez wina!
Chłopak uśmiechnął się ironicznie. - Okej, bez wina.
Blondyn spojrzał na błyszczący złoty pierścionek na jego palcu. - Nic więcej niż rozmowa...
- Nic więcej, nic mniej. - Rzucił prześmiewczo mężczyzna. - Chyba, że zmienisz zdanie.
- Dobra.
- Dobra?
- Pójdę z Tobą do domu.
Uśmiech nieznajomego poszerzył się. - Wspaniale to słyszeć aniołku. Chodźmy.
Thomas pozwolił prowadzić się chłopakowi przez chodnik. Wcześniej gdy stali i rozmawiali nie poczuł tego, ale teraz zrobiło się chłodniej. Prawie krzyknął kiedy na jego ramiona opadł jakiś materiał. Kurtka mężczyzny w tym momencie swobodnie wisiała na szczupłym ciele blondyna.
- Nie mogę pozwolić, żebyś mi tu zamarzł.
Tom nawet tego nie usłyszał zbyt urzeczony bluzą. Miała cudowny zapach. Taki sam jak chłopak obok. Delikatna mięta pomieszana z bardzo mocnymi perfumami.
W miarę upływu czasu czuł, jak całe wcześniejsze napięcie opuszcza jego ciało. Ten człowiek naprawdę nie był taki zły. Poza jego zamiłowaniem do słodkich przezwisk i bliskich kontaktów. Był on bardzo przyjemnym facetem.
Chodnik schodził na leśną ścieżkę wyłożoną kamyczkami, a wszędzie wokół rosły najróżniejsze kwiaty.
- Tam na dole jest mój dom. Nie całe dziesięć minut i jesteśmy.
Thomas skinął głową. - Tylko na chwilę.
Chłopak zrobił pauze. - Wiesz, że nie musisz ze mną iść jeśli nie chcesz, nie zmuszam Cię żeby nie było. Zawsze możesz zawrócić. - Wzruszył ramionami.
- Nie, chce przyjść. - Jego głos był już mnie drżący. Coraz bardziej utwierdzał się w swojej decyzji. Nie wiedział jak bardzo duży błąd w tym momencie popełnił.
Teraz już wchodzili po schodach do domu. Nie było za bardzo odwrotu.
- W porządku kochanie... - Mężczyzna otworzył przed nim drzwi. - Witaj w swoim nowym domu.
- Nowym domu?
Tom był tak zdezorientowany, że nie zdawał sobie sprawy z tego iż chłopak trzymał w ręce szmatkę dopóki owa nie zakryła jego ust.
- Tak, w nowym domu. A przynajmniej na jakiś czas. Ale nie martw się. Jesteś wyjątkowy.
Thomas próbował odtracić przedmiot od swoich ust, lecz trujący zapach już wdarł się do jego dróg oddechowych. Zaczęło mu się kręcić w głowie. Świat dookoła wirował.
- Obiecałem, że będę cię dobrze traktował, a ja nigdy nie łamię zasad.
Ruchy blondyna stawały się coraz bardziej powolne. Jego oczy również się zamykały. Walczył z tym lecz na nic to się zdawało.
- Idź spać aniołku. Będę tu gdy się obudzisz.
Teraz oczy Toma jak na zawołanie się zamknęły, ostatnim co widział był śliczny blask pierścionka zaręczynowego na jego palcu, a potem była już tylko ciemność i cisza.
//
932 słówDrugi ja dziś i jak narazie będzie to tyle, a potem zobaczę co dalej. Do zobaczenia może za tydzień. Zostaw gwiazdkę jeśli ci się spodobało, zachęcam też do komentowania. Byeee😻😊
CZYTASZ
▪︎~You're mine /Dylmas~▪︎
Mystery / ThrillerKto normalny byłby w stanie zakochać się w kimś, kto go porwał? W kimś kto nie jest dobrym człowiekiem? Tym bardziej, jeśli jest już zaręczyny. Młody blondyn był przekonany, że nie wpadnie w sidła uwodzicielskiego porywacza.. do czasu...